Limanowscy handlowcy obawiają się utraty swoich miejsc pracy. W tej sprawie będą rozmawiać z burmistrzem.

– Jeżeli Bułgarscy Romowie dalej będą handlować w na limanowskim targu, to wytrzymamy może najdłużej do kwietnia i stracimy swoje biznesy – mówią zgodnie limanowscy handlowcy. W tej sprawie chcą we wtorek rozmawiać z władzami miasta.

 

Blisko sto podpisów złożyli limanowscy handlowcy pod petycją do władz miejskich w Limanowej. Handlowcy w ten sposób wyrażają swój przeciw wobec handlu Bułgarskich Romów na targowisku mieszczącym się przy ulicy Kilińskiego. – Nie chodzi tylko o to targowisko, ale o sklepy w całym naszym mieście – mówią handlowcy. Jeżeli Bułgarscy Romowie dalej będą handlować na limanowskim targu, to wytrzymamy może najdłużej do kwietnia i stracimy swoje biznesy – wyjaśniają. Winą za taki stan rzeczy handlowcy obarczają Romów z Bułgarii, którzy handlują na limanowskim targu. Ich obecność dwa razy w tygodniu (poniedziałek, piątek) wystarczy aby obroty nie tylko handlujących na tym targowisku, ale i limanowskich sklepów systematycznie spadały. Dlatego też we wtorek chcą spotkania z Burmistrzem Władysławem Biedą, aby mu przedstawić swoje stanowisko. Na ostatniej sesji Rady Miasta Limanowa, radni mogli z tym problemem – przedstawionym przez handlowców się zapoznać. Nie będzie on łatwym do rozwiązania. „Złotego środka” na rozwiązanie sprawy nie ma, bo problem handlujących Romów z Bułgarii jest jedną ze składowych spadku dochodów i obrotów limanowskich sklepów. Pytanie tylko jak istotną w dobie ogólnie panującego i narastającego kryzysu, zwłaszcza w naszym regionie, gdzie bezrobocie już przekroczyło 20%. O sprawie będziemy informować na bieżąco.

Przełomu nie było. Będzie kolejne spotkanie handlowców, władz miasta i służb kontrolnych. Zobacz materiał

Zobacz również