Niewiele do dziś przetrwało zwyczajów i obyczajów wielkanocnych, które były kultywowane w tradycji zagórzańskiej wsi. Zamieszkujące limanowszczyznę dwie grupy różniące się etnograficznie…
Lachów i Zagórzan obyczaje i obrzędy wielkanocne…śmiało można powiedzieć, że się przenikają.
Niedziela Palmowa.
Zagórzańskie Święta Wielkanocne, tak jak w innych regionach Polski rozpoczynały się w Niedzielę Palmową, zwaną też potocznie Niedzielą Kwietną. Tego dnia święcono ozdabiane suszoną zieleniną, paskami papieru, sztucznymi kwiatami, a także kolorowymi wstążkami – palmy. Uważano bowiem, że mają one magiczne właściwości. Po powrocie z kościoła, poświęcona palmę stawiano przed progiem domu, obory lub chlewa, co miało chronić gospodarstwo przed nieszczęściami, a także nie dopuszczać do wnętrza much i robactwa. Na drugi dzień wnosiło się palmę do domu, a jej gałązki wkładano za święty obraz, pod strzechę lub na strychu, aby strzegła gospodarstwo od pożaru. W tym samym celu połykano bazie wierzbowe.
Wielki Poniedziałek i Wtorek.
W Wielki poniedziałek w domach zbierano się w grupy, które wyruszały do Kalwarii Zebrzydowskiej, aby tam uczestniczyć w Pasji Misterium Wielkiego Tygodnia. Tradycja Pielgrzymowania sięga II połowy XIX wieku. Dziś na pątniczym szlaku w Kalwarii, można spotkać niewielu już grup z Limanowszczyzny.
Wielka Środa.
W Wielką Środę w kościele odbywała się jutrznia. Każdy chciał zobaczyć jak proboszcz i wikary będą uderzać brewiarzami o ławki. Tradycja nakazywała im czynić tak na pamiątkę męki Chrystusa. Chłopcy robili ze słomy kukłę podobną do Marzanny, ale tym razem słomiana postać przedstawiała Judasza. W mieszku przytroczonym do konopnego pasa zdrajcy było 30 kawałków potłuczonego szkła symbolizujących 30 srebrników. Dwóch wyrostków wnosiło tę postać na kościelną wieżę, a pozostali czekali z kijami na dole. Kukłę zrzucano z wieży, gdzie na dole ludzie okładali ją kijami, a pozostali palili lub topili. W tym czasie gospodynie były zajęte. Sprzątaniem.
Triduum Paschalne.
Od wielkiego Czwartku do wielkiej Soboty, w kościołach nie wolno było używać dzwonów. Chłopcy robili sobie kołatki i biegali z nimi odstraszając zło. Dziewczęta, dla urody wchodziły do lodowatej wody w strumieniu czy rzece.W Wielki Piątek odwiedzano wystawiane w kościołach symboliczne groby Chrystusa. Do dziś zaciąga się wartę przy tych grobach, zazwyczaj złożoną ze strażaków. Również w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę młodzi chłopcy roznosili po ornych i zasianych ugorach krzyże zrobione z gałązek palm. Naznaczając ozime zasiewy krzyżami, wierzono, że będą chronione przed gradem. Co zapewni urodzaj. Zwyczaj ten przetrwał do dziś i jest kultywowany w niektórych rejonach Zagórza. Na Lubomierzu, w Wielki Piątek gospodarze przynosili z rzeki wodę, która miała domownikom zapewnić zdrowie przez cały rok. W Wielka Sobotę starano się od rana pościć, pijąc tylko święcona wodę. W ten sposób przygotowywano się do obchodów Niedzieli i Wielkiej Nocy. Gospodarze oprzątali obejścia. Kobiety przygotowywały świąteczne jadło – święconkę, którą tylko one mogły zanieść do kościoła. Niektórzy gospodarze poświęcone pokarmy obnosili trzy razy wokół domów, co miało zapewnić szczęście i urodzaj oraz obfitość. W tradycyjnej święconce prym wiodły jajka. W ludowych wierzeniach jajo było uważane za lekarstwo na chorobę i urok, chroniło przed pożarem, pomagało zdobyć upatrzoną dziewczynę albo chłopaka, a także zapewniało urodzaj, szczęście i pomyślność.
Niedziela Wielkanocna.
W Niedzielę Wielkanocną, o świcie rozbrzmiewały dzwony, które rozpoczynały procesję. Po rezurekcji ludzie podchodzili do siebie, witając się i składając sobie życzenia. Bartnicy i pszczelarze unikali towarzystwa aby nie być przez nikogo zagadniętym, bo: „ w dzień Zmartwychwstania Pańskiego ten kto się zajmuje pszczołami, powinien iść do spowiedzi i przyjąwszy komunie św., udać się z kościoła prosto do pszczelnika, przez drogę na nikogo nie patrząc i z nikim nie rozmawiając”. Przyszedłszy na miejsce, trzeba natychmiast chuchnąć do każdego ula i do wylotu, obejść go wkoło do trzeciego razu, a tego roku pszczoły będą się obficie roiły. Przed posiłkiem w dzień Wielkanocy, gospodarze potrząsali drzewkami owocowymi, aby się przebudziły i dobrze owocowały. Przy śniadaniu składano sobie życzenia. Pokrojone jajka spełniały role opłatka. Dość powszechne jest przekonanie nie tylko wśród Zagórzan, że jajko wielkanocne wrzucone do studni zapewnia zdrową wodę, spalone w piecu lub zakopane pod drzwiami – chroni dom, a zakopane w grządkach chroni jarzyny. Uważa się też, że zioła wyrastające na zakopanych w ziemi skorupkach jaj mają silną moc leczniczą.
Poniedziałek Wielkanocny.
W Śmigusny Poniedziałek odbywało się oblewanie wodą. Zwyczaj ten jest powszechnie stosowany w całej Polsce. Śmiguśnioki pojawiają się w nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny. Jak głosi legenda, kilka stuleci temu do góralskiej wioski przybyli w łachmanach, otuleni słomą jeńcy wypuszczeni z niewoli tatarskiej. Tatarzy obcięli im języki i zmasakrowali twarze. Mieszkańcy wsi przyjęli ich, nakarmili i udzielili schronienia. Od tamtej chwili osada ta nazywa się Dobra. Wybierających się do kościoła w Wielkanocny Poniedziałek, śmigustnicy oblewali wodą, a ta panna która była przemoczona do suchej nitki, cieszyła się największym powodzeniem. Mogło to świadczyć o jej rychłym zamążpójściu. Z zabudowań, gdzie gospodarze przetrzymywali wszystkie swe narzędzia, śmiguśnioki wytaczali je, budząc domowników i nie dając im spać. Nie odchodzili, dopóki nie dostali od gospodarza kielicha gorzałeczki.
Art. „Połknięcie bazi daje zdrowie”. Józef Budacz, Żródło: Gazeta Krakowska 15 kwietnia 2005 roku.