We wtorek mieszkaniec Jodłownika odkrył w niezabezpieczonej studni worek. Znajdowały się w nim trzy młode psy rasy mieszanej „kundelki”. Były martwe. Zostały one zabezpieczone przez pracownika Urzędu Gminy w Jodłowniku. Sprawą zajmują się policjanci z Tymbarku.
Po przyjeździe na wskazane miejsce, przy pomocy policjantów właściciel pola na którym znajdowała się studnia wydobył z wody szmaciany worek. – Worek, w którym znajdowały się psy została zabepieczony przez pracownika gminy w Jodłowniku – informuje o zdarzeniu Stanisław Piegza, rzecznik prasowy KPP w Limanowej. Na chwilę obecną trwają czynności wyjasniajace w tej sprawie.
Być może sprawca, który utopił szczeniaki w studni chciał pozbyć się niewygodnego problemu. Bo mogło być i tak, że tych szczeniaków było więcej. Choć takie sytuacje nie często są odnotowywane w kronikach policyjnych, to zdarzają się i takie bulwersujące opinię społeczną przypadki, jak ten z Jodłownika. Bo jeżeli ktoś ma problem z psem i chce się go pozbyć, to może to zrobić legalnie i zgodnie z literą prawa. – W tej chwili zgodnie z obowiązującymi przepisami jest dopuszczalne usypianie ślepych miotów szczeniąt – informuje Jerzy Joniec, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Limanowej. Jednak na takie postępowanie decydują się niestety tylko nieliczni właściciele czworonogów. – W tym temacie odbiegamy naszym zachowaniem i świadomością do społeczeństw krajów zachodnich. A postępowanie tej osoby z Jodłownika jest niedopusczalne i niehumanitarne – dodaje.
Za uśmiercenie psa, sprawcy może grozić kara pozbawienia wolności do 3 lat.