Justyna Kowalczyk już od prawie tygodnia przebywa na obozie treningowym w austriackim Ramsau. To pierwszy tego typu wyjazd mistrzyni olimpijskiej przed nowym sezonem i pierwszy po operacji artroskopowej prawego kolana, którą przeszła w marcu.
Na szczęście na razie wszystko przebiega zgodnie z planem, a rehabilitacja i dochodzenie do pełnej sprawności nie przeszkadza w treningach, choć oczywiście kolano musi być jeszcze „pod specjalnym” nadzorem.
Justyna Kowalczyk nie chciała jednak w żaden sposób opóźniać rozpoczęcia swoich przygotowań do nowego sezonu, bo przed nią wciąż jeszcze cele do osiągnięcia. A taki najważniejszy na nowy sezon, to:
– Nie jestem mistrzynią świata w stylu klasycznym. Tak się złożyło, że jestem złotą medalistką mistrzostw w biegu łączonym i na 30 km stylem dowolnym. Ten cel jest więc jeszcze przede mną, a ponieważ w nowym sezonie będą mistrzostwa świata w Val di Fiemme, moim priorytetem jest jak najlepsze przygotowanie do tej imprezy i uzupełnienie braku – podkreśla Justyna Kowalczyk.
A po to, by na najważniejszej imprezie sezonu walczyć o najwyższe laury przygotowania trzeba rozpocząć wiele miesięcy wcześniej. W Austrii polska zawodniczka ma bardzo dobre warunki do treningów, a zgrupowanie potrwa jeszcze tydzień.