Jerzy Miller: Nie przyjechałem aby się wymądrzać, tylko pomóc

Jerzy Miller: Nie przyjechałem aby się wymądrzać, tylko pomóc

W poniedziałek w Limanowej gościł Jerzy Miller. Wojewoda Małopolski w imieniu prezydenta wręczył zasłużonym ludziom naszego regionu odznaczenia. Udzielił również kilka cennych rad sternikom limanowskich samorządów.

Wojewoda małopolski Jerzy Miller w imieniu prezydenta rzeczpospolitej polskiej wręczył zasłużonym twórcom kultury z naszego regionu odznaczenia. Gratulował i dziękował, bo to co robią dla podtrzymania tradycji i kultury regionu limanowskiego odbija się pozytywnym echem nie tylko w Małopolsce. Również w Polsce, a nawet i za granicą.

Później już tak miło nie było, bo Jerzy Miller miał kilka cierpkich i gorzkich słów dla samorządowców, z którymi rozmawiał m.in. na temat bezrobocia.

Lekiem na jego spadek miałaby być strefa aktywności gospodarczej. Mimo, że taka jest na terenie miasta, to jest ona zbyt mała aby przyciągnąć większego inwestora. Szansą mogłaby być strefa rozproszona, która działałaby na terenie kilku samorządów. Taką zaproponował Władysław Bieda, burmistrz Limanowej.

Na początek w jej skład weszłyby gminy: Dobra, Tymbark, Laskowa i miasto Limanowa. Taka propozycja ze strony burmistrza zaskoczyła starostę, który był zdziwiony, że w ogóle padła bez wspólnej konsultacji.

Inicjatywę tę zweryfikował wojewoda, który stwierdził, że strefa owszem, ale ta rozproszona zawsze będzie przegrywać z dużą, skumulowaną na jednym obszarze. I co najważniejsze jej lokalizacja musi być wspólną inicjatywą, konstruktywną i opartą o konkretne dane, które on mógłby przedstawić ewentualnemu inwestorowi, chcącemu zainwestować swoje pieniądze na limanowszczyźnie.

Wojewoda odsyłał samorządowców do Dobczyc, gdzie duża strefa działa, mieszkańcy mają pracę, a miasto dochód z podatku.

Namawiał samorządowców aby wykorzystali bogactwo źródeł geotermalnych w Porębie Wielkiej. Bo to jak na razie jedyna szansa naszego regionu na rozwój i na przyciągnięcie turystów.

Nie będziemy również przymykać oczy jak do tej pory to bywało na złożone wnioski dotyczące szkód popowodziowych – mówił również wojewoda do Tadeusza Klimka z-cy wójta Mszany Dolnej.

Wójt był zdruzgotany ostatnią wizytą komisji wojewody, która weryfikowała ocenę szkód po ulewnych deszczach jakie nawiedziły Mszanę Dolną. Gminna komisja straty oszacowała na kwotę ponad 3 milinów złotych. Jednak wojewódzka komisja z nią się nie zgodziła.

Zobacz również