Od miłośći do zwierząt aż do miłośc do gór i górali

Od miłośći do zwierząt aż do miłośc do gór i górali

Od 33 lat mieszka w Mszanie Dolnej. Kiedy w 1979 roku przybył do stolicy zagórzan od razu pokochał góry i górali. W minioną sobotę dr weterynarii Mieczysław Janiszewski w gronie najbliższych i zaproszonych gości obchodził swoje 99 urodziny.


Nie obylo się bez gromkie 200 lat i długich opowieści i historii życia dr Mieczysława Janiszewskiego. A jest o czym opowiadać.

Swoje długie życie dr Janiszewski dzieli na trzy trzydziestotrzyletnie okresy – pierwszy z nich rozpoczął się 5 września 1913 roku w Kołomyi, w woj. stanisławowskim. To właśnie tam na ówczesnych ziemiach Rzeczypospolitej przychodzi na świat bohater naszej opowieści. W Kołomyi kończy szkołę podstawową i w 1931 roku zdaje maturę. Kolejne sześć lat poświęca na studiowanie weterynarii – na lwowskiej Akademii w roku 1938 broni pracę i otrzymuje dyplom tej cenionej uczelni. Z pasją oddaje się swojej pracy – do 31 sierpnia 1939 roku pracuje na Huculszczyźnie przy zwalczaniu pryszczycy i nosacizny wśród zwierząt gospodarskich, zwłaszcza koni sprowadzanych ze wschodu. Po wkroczeniu 17 września 1939 roku na te tereny wojsk sowieckich powraca dr Mieczysław Janiszewski do swojego rodzinnego domu w Kołomyi.  Wojna przerywa lekarską praktykę aż po rok  1940. Z wiosną roku 1940 obejmuje w niedalekim Jaremczu posadę kierownika lecznicy weterynaryjnej i z tym miejscem wiąże się do 22 czerwca 1941 roku. W zachowanym z tamtego czasu liście pisze, ..” i znowu wojna. Tym razem wkroczenie wojsk niemieckich. Zimą 1941/42 zaczęło się na tym terenie mordowanie Polaków i Żydów przez bojówki UON i UPA, a więc znów powrót do domu, do Kołomyi. W Kołomyi zaczął się okres okupacji niemieckiej..” (koniec cytatu)  Za współpracę z partyzantką AK zostaje w zimie 1943/44 aresztowany. Po kilku miesiącach więzienia wykorzystuje niemieckie zaangażowanie w walkę z nagłą ofensywą armii czerwonej i przy pomocy przyjaciół z AK udaje mu się z więzienia uciec.  Z końcem lipca 1944 roku podejmuje pracę, jako starszy rejonowy lekarz weterynarii w miejscowości Horodenka w woj. stanisławowskim. Ale i tu nie zagrzewa na długo miejsca. Przygodę w Horodence kończy 1 maja 1946 roku.  Ukochaną huculszczyznę musi opuścić już w czerwcu tego samego roku. Prawie 30 dni w bydlęcych wagonach jedzie w nieznane – na tzw. ziemie odzyskane, na zachód. Nowym miejscem na ziemi dla młodego lekarza weterynarii staje się Chocianów (dziś miasteczko w powiecie polkowickim na Dolnym Śląsku) Tu również rozpoczyna się II etap życia naszego bohatera – kolejne 33 lata wypełnione służbą i pracą, często „na cały zegar” W Chocianowie dr Mieczysław Janiszewski organizuje od podstaw lecznicę i szefuje jej aż do roku 1959, kiedy to służbowo zostaje przeniesiony do Lubinia Legnickiego, by do 1 kwietnia 1960 roku pełnić funkcję kierownika tejże powiatowej lecznicy. W tym samym roku na własną prośbę odchodzi z lubińskiej lecznicy i osiada w Rzepinie, obejmując, jak w poprzednich placówkach, szefostwo tamtejszej lecznicy zwierząt. W Rzepinie pracuje do emerytury, do roku 1978.

 W 1979 na stałe osiada w Mszanie Dolnej – ” … kocham góry i kocham górali..” powtarza przy każdej okazji Jubilat, gdy ze swadą i charakterystycznym wschodnim zaśpiewem opowiada o swoim życiu, tak barwnym i ciekawym, pełnym anegdot, historii zabawnych, ale też dramatycznych i smutnych. Mimo, że na emeryturze dr Janiszewski nie zapomina, że jest lekarzem weterynarii. Okoliczni gospodarze cenią sobie fachowość sędziwego doktora z Mszany. Na wtorkowych jarmarkach dopytują go o różne dolegliwości swoich krów, świń i koni. A dr Janiszewski nigdy się nie śpieszy, wysłucha, doradzi, a jak trzeba to i wybierze się do stajni w Wilczycach, Lubomierzu czy Porębie Górnej. Do dziś starsi gospodarze opowiadają, że nigdy za porady i wizyty, ale i pomoc przy porodzie w chłopskich zagrodach, dr Janiszewski nie brał zapłaty.  Podczas sobotniego spotkania wspominał, że gospodarze zachodzili do niego, do bloku przy Starowiejskiej, a to z serem, a to z jajkami od swoich kur, mlekiem i śmietaną,  zaś latem i jesienią „płacili” borówkami, grzybami i innymi leśnymi skarbami.

 Mieczysław Janiszewski nie próżnował – szybko zaangażował się w działalność Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w Mszanie Dolnej, po dziś dzień jest członkiem Związku Emerytów i Rencistów, oraz PTTK – co zrozumiałe, bo górskie wędrówki p. Mieczysław ukochał ponad wszystko. Wiele razy wcielał się w rolę przewodnika i pokazywał piękno Polski zorganizowanym grupom. A jakie jest „dziś” najstarszego mieszkańca naszego miasta? Może trudno w to uwierzyć, ale każdego dnia, jeśli tylko sprzyja pogoda, możemy p. Mieczysława spotkać na spacerze. Z laseczką, trochę pochylony i utykający przemierza okolice swojego osiedla. Wciąż ciekawy świata i ludzi, na bieżąco w sprawach Mszany Dolnej, Polski i  świata. Codzienna lektura gazet i ciekawych książek, pozwala Dostojnemu Jubilatowi śledzić bieg wydarzeń. Rozmowa z dr Janiszewskim to swoista uczta – to „czytanie” z wciąż szeroko otwartej, żywej księgi życia. Namawiam każdego, kto dostrzeże tę pochyloną postać z białymi włosami siedzącą na przyblokowej ławeczce do zatrzymania się i nawiązania, choćby chwili, rozmowy. Naprawdę warto.

Źródło i fot: UM Mszana Dolna

 

Zobacz również