Blisko 13 godzin trwała sobotnio-niedzielna akcja poszukiwawczo-ratownicza dwóch dziewczynek 11-latki i 13- latki – uczennic ze szkoły w Kasinie Wielkiej. Dziewczynki miały powód żeby uciec z domu.
W sobotę po godzinie 19.00 policjanci z Mszany Dolnej poprosili o pomoc w poszukiwaniach w lesie dwóch dziewczynek w rejonie Kasiny Wielkiej Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Do akcji rusza 25 ratowników z psami tropiącymi i specjalistycznym sprzętem.
– Zanim postanowiłem powiadomić GOPR, policjanci zebrali potrzebne informacje odnośnie dziewczynek – relacjonuje przebieg całej akcji Marek Szczepański, Komendant KP w Mszanie Dolnej.
– Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, bo było już ciemno i pogoda się pogarszała. Padał najpierw deszcz, a później śnieg, więc trzeba było podejmować natychmiastowe decyzje.
Jednak całonocne poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Ze względu na złe warunki atmosferyczne (słaba widoczność i gęsto padający śnieg) postanowiono zmienić taktykę poszukiwań. Już teraz w tych poszukiwaniach uczestniczyły tzw oddziały wahadłowe, które patrolowały teren wokół masywu Czarny Dział. Policjanci z ratownikami „ochotnikami” mieli powrócić na miejsce poszukiwań w momencie poprawienia się pogody.
Do akcji był przygotowany również policyjny śmigłowiec z kamerą termowizyjną, który był gotów do startu z Krakowa. Na szczęście nie był on potrzebny. Dziewczynki odnalazły się całe i zdrowe. Po nocy spędzonej w lesie w odległości 300 metrów od DK 28 zostały zauważone przez patrol policji.
– Ok 7.00 patrol policji na skraju lasu zauważył dziewczynki – mówi komendant Szczepański. Dziewczynki były przemoczone i zziębnięte. Pytane jak przetrwały tę noc w lesie – odpowiedziały, że miały ze sobą namiot, w którym się schroniły.
Nie wiadomo, co było tak naprawdę przyczyną tej ucieczki. Odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w szkole w Kasinie Wielkiej. – Dziewczynki od września były uczennicami tej szkoły – wyjaśnia Janina Ziemianin, dyrektor szkoły. Dobrze się uczyły i do tej pory nie sprawiały żadnych problemów wychowawczych.
Podczas naszej obecności w poniedziałek, dzień po odnalezienieu nastolatek z wizytą w szkole była aspirant Maria Szubryt, z limanowskiej policji. Od lat prowadzi w szkołach z dziećmi tzw „pogadanki” na różne tematy. Jej zdaniem ucieczka ta miała swoje podłoże. – Jeżeli w szkole problemów z dziewczynkami nie było, to pewnie w domu było coś nie tak.Chciały zwrócić uwagę na siebie i być może problemy, które je przerosły.
– To ucieczka była zaplanowana. Świadczy o tym zabrany namiot. Z drugiej strony nastolatki były ubrane bardzo skromnie. Więc dostrzegam pewien chaos i nie do końca przemyślaną akcję – dodaje z kolei Rafał Chrustek, ratownik GOPR, który brał udział w akcji poszukiwawczej.
– Gdyby pogoda była lepsza obawiam się, że pewnie dziewczynki weszłyby w las głębiej i akcja ta na pewno trwałaby dłużej. My jesteśmy do takich kacji bardzo dobrze przygotowani pod każdym względem. mamy odpowiednio przeszkolonych ludzi i sprzęt. Ale czasem w tego typu akcjach potzrebne jest również i szczęście.
Dyrekcja jak i nauczyciele szkoły w Kasinie Wielkiej całej sprawy przed kamerą komentować nie chcą. Teraz dziewczynki znajdują się pod opieką rodziców i psychologa.