Mszana Dolna. Strażnicy miejscy będą ściągać kasę za śmieci

Mszana Dolna. Strażnicy miejscy będą ściągać kasę za śmieci

Na początku października do drzwi dłużników zapukają funkcjonariusze Straży Miejskiej i wręczą wezwania do zapłaty zaległych należności za oddane śmieci. Mieszkańcy Mszany Dolnej mimo obowiązującej ustawy śmieciowej nie chcą za nie płacić.

Wszystko wskazuje na to, że już niebawem zapłacimy więcej za śmieci – przed paroma dniami podczas trwającego prawie 4 godziny wspólnego posiedzenia komisji budżetowej i ochrony środowiska z burmistrzem i skarbnikiem miasta, dokonano podsumowania dwóch pełnych miesięcy (lipiec i sierpień) funkcjonowania nowej ustawy o gospodarce odpadami w Mszanie Dolnej. Wnioski, niestety, nie są optymistyczne.

Jak czytamy na stronie internetowej miasta prawie 28% mieszkańców Mszany Dolnej, mimo złożenia podpisu na deklaracji, a tym samym zobowiązania się do regularnego opłacania usługi odbioru odpadów, o zapłacie zapomina. Po zliczeniu dostarczonych deklaracji okazało się, że nową formułę pozbywania się własnych śmieci zaakceptowało 1726 domowych gospodarstw.

Ta liczba robi wrażenie, jednak już dane wpisywane przez właścicieli w poszczególnych rubrykach, mocno zastanawiają, a czasem wręcz dziwią. Wynika z nich bowiem, że z naszego miasta nagle wyemigrowało ponad 1,5 tysiąca mieszkańców – Mszanę Dolną, jak wynika z deklaracji, zamieszkuje nie 8000 tysięcy ludzi, ale 6490. Z deklaracji wynika też, że aż 6282 osoby swoje odpady chce segregować i płacić po 7 zł/os., a pozostałe 208 (stanowi to zaledwie 3,2% ogółu) kłopocić się nie zamierza i akceptuje stawki zdecydowanie wyższe (15 zł/os.).

Zamiast 8 tysięcy mieszkańców Mszanę Dolną zamieszkuje 6490. Właściciele aż 345 gospodarstw, mimo że deklaracje wypełnili i worki z odpadami wystawiają regularnie, za tę usługę nie płacą. Wstydliwą plagą są nieprawdziwe dane dotyczące ilości osób zamieszkałych w jednym gospodarstwie – nie są rzadkością sytuacje, gdy pod jednym dachem zamieszkuje 7 osób, ale właściciel wpisał tylko siebie i zamiast 49zł/mc, wpłaca jedyne 7zł. Ilość worków przed posesją „mówi” sama za siebie – takiej ilości odpadów jedna osoba nie jest w stanie wyprodukować. Te gospodarstwa nie figurują w rubryce „nie płacą”. Ich właściciele przecież płacą, ale tylko 1/7, 1/4, czy 1/2 tego, co, gdyby uczciwie rzecz traktowali, płacić powinni. Opisane sytuacje dają się bardzo precyzyjnie wycenić – obraz jaki się jawi jest smutny i ponury. Okazuje się bowiem, że zawsze uczciwi i dziś uczciwości nie porzucili, a ci, którzy swoje śmieci zwykle spalali, wywozili nad rzeki i potoki, podrzucali do miejskich koszy, na przystankowe wiaty, swoje złe nawyki tylko lekko zmodyfikowali – żeby się nikt nie przyczepił, deklarację wypełnili. O segregacji słyszeli, ale na czym polega, tym już głowy sobie nie zaprzątują. Są przekonani, że nikt do ich domu nie przyjdzie i osób tam zamieszkałych nie policzy, zatem bez cienia wstydu, „zapominają” o pozostałych domownikach i w rubryce „ilość osób” wpisują cyferkę 1, a czasem 2, podczas, gdy powszechnie wiadomo, że oprócz właściciela, jest jeszcze jego małżonka, piątka dzieci w szkole podstawowej i babcia. Od tego gospodarstwa regularnie, to prawda, wpływa do kasy całe 7 zł, a winno zdecydowanie więcej.

Autor artykułu przekonuje, że jedną z możliwości jest podwyżka stawki za śmieci. Rada Miasta stanie przed bardzo trudnym zadaniem – by nie powiększać „śmieciowej dziury” musi rozważyć zmianę obowiązująch dziś stawek. Według wyliczeń magistratu realną stawką będzie 9zł/os. za śmieci segregowane i 17zł/os. za odpady zmieszane. Zmienią się również stawki dla rodzin wielodzietnych – tam również do obowiązująch stawek trzeba będzie doliczyć 2zł.

Na początku października do drzwi dłużników zapukają funkcjonariusze Straży Miejskiej i wręczą wezwania do zapłaty zaległych należności za oddane śmieci. Będzie to też okazja do weryfikacji ilości osób wpisanych na deklaracji z ich rzeczywistą ilością w gospodarstwie. Te procedury nie należą do przyjemnych, ale innej drogi nie ma. Na dziś sytuacja wygląda tak, że uczciwi płacą za tych, którzy bez skrupułów wpisują do deklaracji nieprawdziwe dane i potwierdzają to własnoręcznym podpisem, a inni mimo, że worki z odpadami wystawiają, o zapłacie „zapominają”.

Zobacz również