Kto się cieszy z pierwszego punktu Turbacza

Kto się cieszy z pierwszego punktu Turbacza

Po dzisięciu kolejnych przegranych – Turbacz zdobył pierwszy punkt w tym sezonie. Zremisował na własnym boisku z Tuchovią 0-0.

Kibice w Mszanie dolnej chyba odetchnęli z ulgą, Ci najwierniejsi, których na stadiona im Jana Ciszewskiego przyszło zaledwie 50-ciu. Ale nie ma się co dziwić. Drużyna spod Lubogoszcza w dzisięciu kolejnych spotkaniach nie zdobyła punktu. Ba strzeliła zaledwie 4 gole tracąc ich aż 33.

Wczoraj (niedziela) coś drgnęło. Podopieczni Franciszka Mrózka zremisowali, może z nienajwyżej plasowaną Tuchovia, ale „pierwsze koty za płoty” – pierwszy punkt w tym sezonie jest. Na meczu nie byłem, ale zywo byłem zainteresowany konfrontacją Turbacza z zespołem z Tuchowa. Nie musiałem długo czekać…po meczu odebrałem dwa telefony z opisem meczu. Przy odrobinie szczęścia Turbacz mógł wygrać, a gra pomarańczowo-czarnych mogła się podobać wiernej kibicowskiej mszańskiej „braci”. Nawet dotarł do mnie sms od Tadeusza Filipiaka. – Przedwczesne są wieści o „agonii” Turbacza – czytam w sms-ie od Burmistrza Mszany Dolnej.

Pomyślałem „jedna jaskółka wiosny nie czyni”, ale to dobrze, że ktoś w Mszanie Dolnej jeszcze nie postawił „kreski” na Turbaczu. Zdażyło mi się „popełnić” ostatnio tekst na temat nienajlepszej postawy oraz przyczynach porażek podopiecznych trenera Mrózka w IV lidze. Pisałem o nie najlepszej atmsoferze i braku zaangażowania środowiska piłkarskiego w życie mszańskiego klubu. Miał mi to za złe Tadeusz Filipiak, korespondując ze mną na ten temat mailowo (Źle się dzieje w Turbaczu – piszą kibice).

 

Zdania nie zmieniłem, choć ekspertem nie jestem, a na piłce mało się znam albo wcale…ale tak jak Pan Burmistrz będę dobrze życzyć Turbaczowi, jak każdy fan i kibic piłkarski. Pytając jednocześnie, a może się jednak myliłem….

Zobacz również