Pozostawione przez niego auto w rowie wzbudziło nie tylko trwogę, ale i postawiło na nogi służ by mundurowe. Mężczyzna, którego w niedzielę szukała policja i straż wyjaśnił powody swojego postępowania.
Nad ranem w niedzielę 15 grudnia, na ul. Kościuszki w Limanowej, kierujący Renault Laguna stracił panowanie nad autem, które zjechało do przydrożnego rowu. Kierowca po wyjściu z auta oddalił się w nieustalonym kierunku.
Na pozostawiony pojazd natknęła się załoga karetki pogotowia, o tym poinformowany został dyż. limanowskiej policji. Wszczęto odpowiednie działania, ukierunkowane przede wszystkim na odnalezienie kierowcy, istniało niebezpieczeństwo, że mógł zostać ranny i po oddaleniu z miejsca zasłabł.
W poszukiwania oprócz policjantów włączyli się również strażacy. W niedzielne popołudnie kierowca Renault skontaktował się z kimś ze swojej rodziny informując, że czuje się dobrze i w poniedziałek zgłosi się na policję. Dysponując tym poszukiwania 30 latka, mieszkańca gm. Limanowa odwołano. Auto zabezpieczono procesowo do oględzin. Mężczyzna zgłosił się dzisiaj do komendy został przesłuchany. Całą sytuację tłumaczył silnymi emocjami