Wczoraj (16 styczeń) wieczorem, do szpitala w Limanowej trafił 18 latek, który jak się okazało niedługo przed tym, gdy poczuł się źle, wypalił tzw. skręta z zawartością marihuany.
Młodemu człowiekowi udzielono pomocy i pozostawiono w szpitalu na obserwacji. Została mu pobrana krew do ustalenia środków odurzających. Policjanci dysponowali informacją, kto mógł udzielić 18 latkowi narkotyku. Około godziny 21, na ul. Grunwaldzkiej w Limanowej policjanci zwrócili uwagę na Forda Mondeo w którym oprócz kierowcy (19 lat), znajdowało się dwoje pasażerów (19 latek i 16 latka).
– Obydwaj mężczyźni byli podejrzewani, że udzieli 18 latkowi narkotyku. Kierowca był trzeźwy, ale jego nadpobudliwe zachowanie, wskazywało, że może znajdować się pod działaniem środków odurzających. Policjanci przewieźli go do szpitala, tam pobrano mu krew do dalszych badań pod kątem środków odurzających. W samochodzie znaleziono opakowanie po dopalaczach – mówi Stanisław Piegza, rzecznik prasowy KPPw Limanowej
Istniej możliwość, że środki te wymieszane były z marihuaną, którą palił 18 latek, mogło to być główną przyczyną zatrucia, któremu uległ. Obydwu 19 latków zatrzymano i osadzono w aresztach limanowskiej komendy. Dzisiaj z ich udziałem będą przeprowadzone dalsze czynności. 16 latka, która podróżowała w Fordzie, była poszukiwana. Jej zaginięcie zgłoszone zostało w Komendzie Powiatowej Policji w Limanowej wczoraj wieczorem. Oddano ją pod opiekę jednemu z rodziców.