– Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka, a jedynym pytaniem było: po co? Przez cały ten zły czas starałam się zachowywać pozory. Bo mi mówiono, że tak trzeba – mówi Justyna Kowalczyk w wywiadzie, który jutro ukaże się w "Gazecie Wyborczej".
– Walczę z bezsennością, gorączkami, lękami, przeżyłam załamanie nerwowe. Wracam do treningów wcześniej, niż zakładałam, bo chcę złapać się tego, co jest dla mnie pewne, jasne, stabilne – opowiada dwukrotna mistrzyni olimpijska i wielokrotna mistrzyni świata w biegach narciarskich, jedna z ikon polskiego sportu.
Nigdy wcześniej Justyna Kowalczyk publicznie nie wspominała o chorobie, z którą walczy, o zawiedzionych nadziejach na ułożenie sobie życia poza sportem, o osobistej tragedii, jaka ją spotkała, i o tym, że z tego powodu o mało nie pojechała na igrzyska w Soczi.
Fot. arch TV28