To była najgorętsza sesja Rady Miasta Mszana Dolna w obecnej kadencji. Choć jej początek wydawał się być przewidywalny, to sam koniec już nie. Były łzy, emocje, nerwy i…dyskusja.
Najważniejszym punktem sesji Rady Miasta Mszana Dolna było głosowanie nad udzieleniem absolutorium dla Tadeusza Filipiaka. Tutaj wynik z góry był do przewidzenia, choć nie wszyscy radni głosowali w uchwale „za” udzieleniem absolutorium. Od głosu „za” wstrzymała się Agnieszka Sasal i Władysław Broczkowski.
Zanim jednak radni głosowali nad udzieleniem absolutorium dla burmistrza Filipiaka, musieli pochylić się nad wnioskiem Piotra Potaczka, który skierował pismo do Rady Miasta, aby Ci, uchylili zapisy w uchwale śmieciowej.
Zapowiadało się gorąco, ale dziennikarze lokalnych mediów bardzo się roczarowali. Po pierwsze „hucpy” z tego wielkiej nie było. Wniosek Potaczka punkt, po punkcie starał się obalać radcy prawny. Przekonywał radnych, że wniosek ten jest bezzasadny, a podjęte uchwały rady są zgodne z przepisami zawartymi w ustawie śmieciowej.
Wypowiedź radcy prawnego skwitował Adama Malec. Przewodniczący Rady Miasta nie wykazał taktu, najpierw nie udzielając mu głosu, a później zwracając się bezosobowo do wnioskodawcy (P. Potaczek był obecny na sali), że jeżeli ma dowody na łamanie prawa, to powinien o tym poinformować prokuraturę.
Radni również tej uchwały, by nie głosowali, gdyby nie przytomność radcy prawnego. To właśnie On zwrócił uwagę, aby uchwałę skwitować głosowaniem. Na sali Piotra Potaczka już nie było.
Kiedy wydawało się, że ta sesja zakończy się jak wiele jej podobnych, to głos zabrała Władysława Jamróz. Radna powiatowa złożyła wniosek na ręce burmistrza aby ten przychylił się do prośby mieszkańców i poparł ich w proteście przeciw budowie mas bitumicznych na ulicy Orkana w mieście.
Odpowiadając na pytanie radnej Jamróz – Tadeusz Filipiak, zapytał czy zna plan zagospodarowania przestrzennego miasta, który w tym rejonie miasta dopuszcza prowadzenie tak owej działalności. Władysława Jamróz tak postawionym pytaniem się zdenerwowała. Oskarżyła burmistrza o stosowanie wieloletniego mobbingu. Podczas swojej wypowiedzi i oskrażeń słanych potokiem przymiotników w strone Tadeusza Filipiaka, nie brakowało rownież łez. – Pisał Pan na mnie listy i przez takie Pana działania przypłaciłam to utratą zdrowia – mówiła. Zrobiło się bardzo nerwowo. Nawet Adam Malec sytuacji opanować nie zdołał. Przewodniczący zabrał głos po wejściu w progi sali obrad Antoniego Roga. Ale i jego wizyta również nie uspokoiła sytuacji, choć zmieniła ton wypowiedzi.
Na sesji pojawił się Antonii Róg, radny powiatowy. Poinformował On radnych o podjęciu przez partnerów projektu solarnego decyzji o montażu dodatkowych 190 instalacji kolektorów słonecznych na terenie miasta (wcześniej podobną informację na ten temat przekazał w swoim sprawozdaniu burmistrz Filipiak).
Antoni Róg przy okazji swojej wizyty na sesji wytknął bez ogródek błędy jakie Tadeusz Filipiak popełnił przy wdrażaniu ustawy śmieciowej na terenie miasta. – Proszę się uderzyć w pierś i powiedzieć „mea culpa”. To pan źle oszacował liczbę mieszkańców w mieście. Trzeba było przyjąć nie 8, a 6 tysięcy – stwierdził.
Zabrał On głos również w sprawie budowy zakładu mas bitumicznych na ulicy Orkana. Tym razem zwrócił się do radnych: – To państwo radni zagłosowaliście w grudniu 2013 roku zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, dodając zapis, w którym daliście furtkę przedsiębiorcy na produkcję betonu…Równie dobrze mogliście dodać tam zdanie: „za wyjątkiem mas bitumicznych”. Tematu by nie było.
Tadeusz Filipiak polemizować nie chciał. Ewidentnie był podminowany najpierw wystąpieniem radnej Jamróz, a później radnego Roga, który być może będzie jego konkurentem w walce o fotel na sternika miasta. Ten choć kart wyborczych jeszcze nie odkrył, to nie ma wątpliwości, że jego wizyta, choć kurtuazyjna, to jednak zaakcentowała i zasygnalizowała radnym, że Antoni Róg mimo swojej rzadkiej obecności na sesjach, ciągle interesuje się tym, co dzieje się w jego rodzinnym mieście.