Do niecodziennej interwencji zostali wezwani limanowscy strażacy. O pomoc prosił kierowca osobowego mercedesa, zaparkowanego na ul. Kowalskiego – czytamy w serwisie naszemiasto.pl.
Gdy chciał odpalić samochód, spod maski pojazdu zaczęły się wydobywać przeraźliwe piski. Okazało się, że siedział tam kot, który zakleszczył się w osprzęt silnika i nie był w stanie samodzielnie się wydostać.
Nie wiadomo, dlaczego w upalny dzień wszedł pod rozgrzaną maskę samochodu. Dostał się pod nią od spodu auta, mijając osłonę silnika.
Kierowca najpierw sam próbował uwolnić przerażone zwierzę, a gdy zrozumiał, że nie da rady tego zrobić, wezwał strażaków. Ci, wyposażeni w rękawice, chroniące przez zębami kota, szybko go uwolnili. Zwierzaka zostawili pod opieką kierowcy.