Politycy z najniższego szczebla władzy z niecierpliwością oczekują oficjalnych wyników wyborów samorządowych, aby wszem i wobec ogłosić swoje zwycięstwo. Jedni już śpią spokojnie i snują plany, co do przyszłości, a dla innych przyszłość ta jest dość mglista.
Nieoficjalne wyniki wyborów samorządowych znamy. Nie zna ich tylko Państwowa Komisja Wyborcza. Za kulisami medialnej nagonki na problemy z systemem informatycznym przeliczającym wyniki głosowania, toczą się nieoficjalne rozmowy polityków, którzy na następne 4 lata zaproponują społeczeństwu raj.
Raj, o którym mowa niestety dotyczy ich samych, a nie społeczeństwa, bo ludziom lepiej nie będzie. Układ na górze nie zmieni losu tych na dole. Zmienić się może jednak sposób patrzenia na rzeczywistość, a ta ciekawa dla mediów, mniej dla ludzi. Ale czemu nie dać im igrzysk, zamiast chleba. Te igrzyska, to zakulisowa gra tych, którzy po wyborach rozdzielą między sobą wpływy i utrwalą porządek na najbliższy długi okres „czterolatki”.
Wójtowie i burmistrzowie w swoich gminach, radnych sobie śmiało „podporządkują”. Jeżeli będzie trzeba, to i skarcą i nastraszą, a Ci to zrobią dla siebie i świętego spokoju.
Gorzej jeśli spokój będzie trzeba utrzymać za wszelką cenę. Tak może być przy tworzeniu koalicji w powiecie. 9 mandatów PIS, tyleż samo KWW „Działajmy Wspólnie”. Które ugrupowanie sięgnie po dusze PSL-u i Platformy.
Koalicja PiS i starosty, raczej nie zadziała, bo będące do tej pory to pierwsze ma jedyną i niepowtarzalną okazję do tego, by w końcu, po latach upokorzeń, ze strony swojego koalicjanta – mieć swojego starostę. Dlatego z tej mąki chleba nie będzie. zatem mało nas do pieczenia chleba. Przydałby się ktoś jeszcze, ktoś kogo zadowoli odsunięcie dotychczasowego lidera w powiecie od władzy. Takim kimś może być PSL i PO. To pierwsze tworzy Samorządowe Przymierze Razem. To drugie Lubi Ziemie Limanowską. PiS, PSL i PO w powiecie limanowskim? Czemu nie. Przecież nie do takich targów w polityce dochodziło. Ale co w zamian. Stanowisko V-ce Marszałka dla Grzegorza Biedronia, o której się mówiło już w poprzedniej kadencji. W powiecie PiS mógłby mieć również swojego starostę. PSL ma zastępcę, jak dotychczas, a co dla PO? Pewnie miejsce w zarządzie i…poparcie PiS dla szefa PO w powiecie w wyborach na Wójta Gminy Mszana Dolna.
I tu jest chyba pies pogrzebany, bo gdyby w wyborach do mszańskiej gminy nie startował T. Patalita – Jan Puchała bez problemu dogadałby się z PO. PSL dogada się przecież z każdym. To przecież cztery lata temu wstecz Jan Puchała odsunał w polityczny niebyt Patalitę. Teraz starosta musi nieźle kombinować, aby na kolejne cztery lata zostać wybrany ponownie. Gdyby ta sztuka mu się udała, byłby to bez wątpienia majstersztyk, a na pewno zrobiłby On interes życia, przez media ładnie ochrzczony „politycznym deal-em”.