– Z niedowierzaniem i zdumieniem słuchałem wypowiedzi dyrektor Marii Zięby w Radiu Kraków – tak burmistrz Tadeusz Filipiak komentuje słowa dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Nowym Sączu, która powiedziała RK, że gdy przybyła do Urzędu Miasta, spisy wyborców leżały na biurku w gabinecie burmistrza.
Przypomnijmy, iż w piątek do Urzędu Miasta w Mszanie Dolnej wkroczyła policja. Stało się to po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocnika jednego z komitetów wyborczych, że dokumentacja wyborcza nie jest prawidłowo zabezpieczona. Burmistrz Filipiak zapewnia, że dokumentacja nie znajdowała się na stole w jego gabinecie, jak wczoraj podano. Wyjaśnia, że po przybyciu policjantów razem z nimi udał się do gabinetu sekretarza miasta Michała Barana, u którego w szafie były zdeponowane dokumenty wyborcze. – Sekretarz wyjął je z szafy i położył na stole.
Nie znam się na tym, jak powinny być zabezpieczane dokumenty z wyborów, bo nie jestem członkiem komisji wyborczej. Natomiast dotychczas, podczas każdych wyborów, dokumentacja była składana do szafy w gabinecie sekretarza. Być może przechowywane były w sposób niewłaściwy, nie wiem, ale ja z tym nie miałem nic wspólnego. To członkowie komisji przechodzą szkolenia i oni powinni takie rzeczy wiedzieć.
Po niedzielnych wyborach, tak jak to było w dotychczasowym zwyczaju, przynieśli je do gabinetu i zdeponowali w szafie – wyjaśnia Tadeusz Filipiak. Obecna na miejscu dyrektor nowosądeckiej delegatury KBW przeliczyła protokoły, zostały one zapakowane, opieczętowane i zdeponowane w archiwum urzędu. Sprawę wyjaśnia policja.
Źródło:gorce24.pl