Justyna Kowalczyk została ukarana za słowa o "zabijaniu biegówek"

Justyna Kowalczyk została ukarana za słowa o "zabijaniu biegówek"

Justyna Kowalczyk po raz kolejny wytoczyła ciężkie działa w kierunku władz Polskiego Związku Narciarskiego. Tym razem narciarka z Kasiny Wielkiej odniosła się kazachskich Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym.

„Przeglądam wyniki z Mistrzostw Świata Juniorów i nie widzę tam ani jednej reprezentantki Polski. Są dziewczyny z Australii, Mongolii, Serbii, Wielkiej Brytanii i z innych egzotycznych narciarsko krajów, ale nie z Polski. Panowie działacze, przyjmijcie moje gratulacje. Tak zabijacie dyscyplinę” – napisała na swoim fanpage Justyna Kowalczyk.

Tradycyją się stało, że jeżeli znana z ciętego języka sportsmenka napisze nawet najmniejszy komentarz czy to do aktualnych wydarzeń społecznych, politycznych czy sportowych wywołuje dyskusję, która toczy się na facebooku. Nie inaczej było tym razem.

Wiadomość tę podchwycili dziennikarze, którzy zapytali władze PZN, czy Kowalczyk ma racje pisząc takie słowa. Działacze jak zwykle tm wpisem byli zaskoczeni, nie traktując go poważnie.

Narciarka z Kasiny wielkiej postanowiła się sama ukrać za napisane wczoraj słowa:

– Taka kara za wczorajszy wpis. Dobrego dnia! – napisała Justyna załączając fotkę, na której widać jak jedzie na rowerze z wielkim i wymownym uśmiechem.

Nie ma się jednak czemu dziwić, że Justyna Kowalczyk tak reaguje. Trudno zię również z nią nie zgodzić, bo niewątpliwie ma rację, pisząc takie słowa.

Nie od dziś wiadomo, że PZN bardziej jest zainteresowany skokami narciarskimi, a i też lokalnym władzom w jej sportowej miejscowości nie zależy na promocji miejscowości z której pochodzi Justyna kowalczyk, czyli Kasiny Wielkiej.

Szkoda jednak, że sama Justyna Kowalczyk choćby najmniejszym słowem nie wspomni o swojej miejscowości, która mogłaby być taką przysłowiową kuźnią talentów. Zapewne uważa i zresztą nie ma się jej co dziwić, że po drugiej stronie nie ma poważnego partnera do rozmów.

Fot.:arch TV28

Zobacz również