"GK". Afer nie było, ale wójt poparcie stracił

"GK". Afer nie było, ale wójt poparcie stracił

Kazimierz N. przedsiębiorca z Raby Niżnej, który zniesławił byłego wójta gminy Mszana Dolna Tadeusza Patalitę, był niepoczytalny – orzekł sąd. O sprawie pisze Gazeta Krakowska.

Kazimierz N. na swojej stronie internetowej zarzucał Patalicie działalność w zorganizowanej grupie przestępczej i fałszowanie dokumentów. Akcję oszczerstw nasilił przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r., w których samorządowiec ubiegał się o mandat poselski.

   Przedsiębiorca upowszechnił wtedy informację o rzekomym ustawianiu przez Patalitę przetargu na budowę kanalizacji, za co wójt miał wziąć 6 mln zł. Patalita oddał sprawę do sądu, który rozpatrzył ją w trybie wyborczym i kazał przedsiębiorcy samorządowca przeprosić.

   -Postępowanie toczyło się bez mojego udziału – żalił się „Krakowskiej” Kazimierz N. Mężczyzna przekonywał, że na każdy z wysuwanych przez niego zarzutów ma mocne dowody. Sprawą zainteresował nawet Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która jednak śledztwo umorzyła.

   -Było prowadzone w szerokim zakresie, ale zarzuty się nie potwierdziły – wyjaśnia kpt Agnieszka Sokołowska-Łaba, rzecznik krakowskiej ABW.

    Afera zaszkodziła jednak Tadeuszowi Patalicie, który poselskiego mandatu nie zdobył, przegrał też  wybory samorządowe, gdyż wójtem ponownie nie został. W drugiej turze mieszkańcy gminy większego poparcia udzielili jego kontrkandydatowi Bolesławowi Żabie.

    Sąd Rejonowy w Limanowej uznał, że wysuwając oskarżenie pod adresem samorządowca Kazimierz N. miał zniesioną poczytalność. Przedsiębiorca nie miał dowodów na potwierdzenie swoich słów, a jego pełnomocnik przedstawił sądowi zaświadczenie o chorobie psychicznej swojego klienta. Biegli ją potwierdzili.

   -I co tu komentować? – zastanawia się Tadeusz Patalita. –Najpierw człowiek oczernia mnie przez kilka lat, a potem nie ponosi żadnych konsekwencji, ponieważ okazuje się, że jest niepoczytalny. Informacja o rzekomych przekrętach poszła jednak w świat i na pewno miała wpływ na moje wyborcze niepowodzenia. Tego już nie da się naprawić – kończy rozżalony Patalita.

   Były wójt gminy Mszana Dolna obecnie doradza wójtowi sąsiedniego Niedźwiedzia. Odpowiedzialny jest za kontakty zewnętrzne gminy.

    Dodajmy, że zapalony tropiciel lokalnych afer dał się też we znaki Bolesławowi Żabie, który zastąpił na urzędzie Patalitę. Kazimierz N. twierdził m.in., że koszty inwestycji gminnych są zawyżone o 200 procent, budowa dróg jest jedną wielką fuszerką, a wójt nie ma pojęcia o inwestycjach. Do urzędu przedsiębiorca przychodził z dyktafonem i żądał rozmowy z Żabą.

   -Nie zgodziłem się na nagranie, więc położył dyktafon na stole, ale drugi, włączony, miał w kieszeni – relacjonował „Krakowskiej” jedno z takich przesłuchań Bolesław Żaba.

    Kazimierz N. nie oszczędził też gminnych radnych. Uważał, że oni również są częścią układu korupcyjnego, który on bezwzględnie tropi i tępi.

    -Poczuliśmy się urażeni, więc sprawą zainteresowaliśmy prokuraturę, ale nie znalazła podstaw do wszczęcia śledztwa – mówi radny Jan Chorągwicki. Podkreśla, że od momentu, gdy sprawą oszczerstw kierowanych pod adresem Tadeusza Patality zajął się sąd, Kazimierz N. stał się mniej aktywny. Nie atakuje już samorządu.

    -Dlatego uznaliśmy tę sprawę za zamkniętą – mówi Chorągwicki.

    Sam Kazimierz N. uważa, że jest nie tylko przedsiębiorcą, prowadzącym firmę budowlaną, ale też dziennikarzem, którego misją było tropienie gminnych afer. Gdy poprosiliśmy go o skomentowanie orzeczenia limanowskiego sądu odpowiedział krótko:

    -Dziennikarz nie będzie odpowiadał na pytania dziennikarza. Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia.  

„Gazeta Krakowska” 25.02. Paweł Szeliga

Zobacz również