W minioną niedzielę w Białce Tatrzańskiej zakończyły się Igrzyska i Gimnazjada w narciarstwie biegowym. Na próżno wśród czołówki sklasyfikowanych drużyn szkół podstawowych i gimnazjów szukać reprezentantów naszego regionu. Mierne to nasze bieganie…
Rywalizacja wśród sztafet tak naprawdę pokazała obraz i miejsce w szeregu naszych narciarek i narciarzy biegowych. Zostaliśmy pokonani przez drużyny z nizin.
W kategorii szkół gimnazjalnych wygrały Jelenia Góra wśród chłopców i Istebna wśród dziewcząt. W kategorii szkół podstawowych zwyciężyły dziewczynki z Ustrzyk i chłopcy z Tomaszowa Lubelskiego (SP nr 3).
Nie mieliśmy reprezentacji chłopców wśród szkół podstawowych i gimnazjów. Na 10 drużyn dziewczęcych gimnazjów 5 miejsce zajęła Wiśniowa, a na 6 została sklasyfikowana Mszana Górna (Magdalena Murzyn, Zuzanna Kulig, Gabriela Dawiec i Karolina Kołodziej ).
Wśród szkół podstawowych piąte miejsce zajęły uczennice z Kasiny wielkiej. Biegły one w składzie: Joanna Kopytek, Aleksandra Puto, Karolina Kaleta i Adriana Drąg.
Zawody w Białce Tatrzańskiej, tak naprawdę odsłaniają prawdziwy obraz naszego narciarstwa biegowego. jaki on jest każdy widzi. Mając tak wielkie tradycje w tej dyscyplinie sportowej (tzw. próba limanowska) i jeszcze świetnie biegającą na nartach Justynę Kowalczyk, nie potrafimy nawiązać rywalizacji z najlepszymi. Ci potrafili wykorzystać, choć z równin Polski wielki boom na biegówki. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle…chciałoby się powiedzieć.
Jednak na te pytanie muszą sobie odpowiedzieć zarówno samorządowcy, nauczyciele wychowania fizycznego jak i sami trenerzy. Może szkoleniowcy „z brodą” powinni odpuścić i pójść na emeryturę. Dajmy się wykazać młodym, zdolnym i ambitnym. Są tacy. Już dziś mogę takich wskazać palcem.
Mieliśmy mieć trasy na Lubomierzu. Nawet podczas tej zimy nikt nie zadał sobie trudu, aby jak to mówią narcairze „założyć” ślad w otulinie Parku gorczańskiego „Na Rzekach”. Za grube miliony w Kasinie Wielkiej równiez miał powstać ośrodek do biegów na europejskim poziomie. Pierwsza koncepcja była tylko medialnym halo. Rozsypała się jak domek z kart. Druga została w głowie tylko jego pomysłodawcy i na kartkach papieru. Jest tylko rekreacja na Mogielicy. I dobrze. Niech tak będzie. Ale za rekreacją musi iść fala zainteresowania wśród najmłodszych. Skoro na imprezie rangi ogólnopolskiej nasze dzieciaki są tłem dla innych, to śmiem twierdzić, że trudno ich będzie zmobilzować na następny taki wyjazd.
Czy lekcje wf-u wyglądają tak jak być powinni? Czy samorządy umiejętnie rozdysponowują pieniądze dla szkoleniowców. A może są to pieniądze wyrzucone w błoto. Takich przykładów nie trzeba szukać daleko.