Ludzie listy piszą. Były burmistrz Mszany Dolnej podsumował rok "nowej" władzy

Ludzie listy piszą. Były burmistrz Mszany Dolnej podsumował rok "nowej" władzy

Tadeusz Filipiak, były Burmistrz Mszany Dolnej pokusił się o podsumowanie 12 miesięcy rządów nowej władzy w mieście. List ten wraz z fotografiami został wysłany do wszystkich 15 radnych.

Szanowny Pan/i

       W tych dniach mija rok od wyborów samorządowych z listopada 2014r. To dobry moment na  podsumowanie 12 m-cy zarządzania sprawami Mszany Dolnej nowo wybranej rady i „starego-nowego” burmistrza.  Swój list kieruję do wszystkich z Państwa indywidualnie, ponieważ  przesyłane na adres pani przewodniczącej RM, a więc także i do wiadomości Państwa i burmistrza pisma, nie docierają do radnych, a ich pojawienie się w poczcie urzędowej, co najwyżej kwitowane jest podczas sesji, jak ostatnio, lakonicznym: „wpłynęło pismo od p. Filipiaka… kolejne”. Jest też inny powód: oto w wywiadzie dla niedźwiedzkiej „Zgody” burmistrz Kowalczyk powiedział o niektórych z Państwa:  ”… widziałem ich zapał do zahamowania niszczenia naszego miasta przez jego władzę” – może trzeba, teraz po roku właśnie,  spojrzeć obiektywnie i bez emocji na ten czas i odpowiedzieć sobie na pytanie: kiedy miasto było/jest niszczone i kto za ten proces odpowiada?

                   Mam nadzieję, że znajdziecie Państwo chwilę na przeczytanie mojego listu i popatrzycie również na kilkadziesiąt zdjęć ukazujących nasze miasto na przestrzeni ostatnich miesięcy. Zobaczycie na nich specyficzną „troskę” o jego estetykę, a także bezpieczeństwo mieszkańców.                                                                           

                   Przywykłem już do tego, że mój następca nie zwykł odpowiadać na otrzymane pisma, a jeśli już odpowiedź przygotuje, to najczęściej odpowiada na pytanie, których w piśmie nie było. Meritum sprawy jest omijane szerokim łukiem.  Także bezradną zdaje się być sama przewodnicząca Rady Miasta, która bez ogródek pisze w ostatnim piśmie do mnie iż „kompetencje Przewodniczącego Rady Miasta są w tym zakresie ograniczone” ( ma na myśli sprawy związane z lekceważeniem terminów i nie udzielaniem odpowiedzi) Niech za przykład posłuży Państwu pozostawione do dziś bez odpowiedzi moje pismo w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej (nie można na takie nie odpowiedzieć!) wysłane do burmistrza Kowalczyka w dniu 21 września br. Minęły już ponad dwa miesiące, a odpowiedzi wciąż nie ma! Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi na pytania skierowane do burmistrza 29 kwietnia i 20 maja w swoich  pismach. Proszę, byście Państwo prześledzili naszą korespondencję, a ukaże się Wam obraz szczególnej arogancji i lekceważenia petenta, w myśl zasady, że pewnie mu się znudzi, więc nie będę odpowiadać, przeczekam.

                 W dodatku do Gazety Krakowskiej z dnia 13 listopada br. burmistrz Kowalczyk mówił tak: „ zrobiłbym dużo więcej, gdyby nie garb zadłużenia, który odziedziczyłem po poprzednikach. Miasto spłaca 1,3 mln. zł rocznie kredytów. W sumie mamy ich 6 mln”

                Nie sposób nie zadać pytania, czy Józef Kowalczyk, ekonomista, finansista i biegły rewident, ulegając namowom tych, którzy chcieli zapobiec „niszczeniu” miasta przez niżej podpisanego, nie wiedział o wysokości zadłużenia, nie miał dostatecznej wiedzy o stanie finansów miasta? Aż trudno uwierzyć, że tak było! A może był to sprytny kamuflaż? Kandydat na burmistrza doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji finansów miasta i wiedział, że pośród gmin powiatu limanowskiego, a także na tle innych, porównywalnych wielkością gmin Małopolski, miasto Mszana Dolna jest jedną z najmniej zadłużonych jst, że posiada zdolność zaciągania finansowych zobowiązań (kredytów i pożyczek), że wszystkie płatności regulowane są na bieżąco i w terminie. Na potrzeby kampanii wyborczej obraz finansów miasta był jednak przez niego i kandydatów jego komitetu do rady,  „malowany” w jak najczarniejszych barwach. Przypomnijcie sobie Państwo początek tego roku i stan finansów miasta po rozliczeniu budżetu za rok 2014 – jak to możliwe, że w mieście któremu, jak to grzmiał podczas kampanii J. Kowalczyk, „finansowa pętla zaciska się wokół szyi” wykazuje nadwyżkę budżetową w wysokości ponad 1.260 mln.zł?  Czy gmina źle zarządzana wypracowuje taką nadwyżkę? Już starożytni rzymianie mówili, „pecunia non olet”- „pieniądze nie śmierdzą”,  więc z wiosną wykorzystano je z największą przyjemnością, a przecież i znów trzeba przypomnieć słowa p. J.Kowalczyka, „kasa jest pusta”.  Przyznacie Państwo, że kupy się to nie trzyma!

               Z pewnością pamiętacie też Państwo słynną wyborczą obietnicę Józefa Kowalczyka o przygotowaniu i przedstawieniu opinii publicznej tzw. „raportu otwarcia” ? Miał on pokazać nieudolne rządy poprzedniej ekipy. Pytam, gdzie ten raport? Gdzie te „dowody” na fatalne w skutkach decyzje rujnujące Mszanę Dolną? Gdzie skargi do RIO na nieprawidłowości? Gdzie te „trupy” mające wypadać jeden po drugim z szaf urzędu?  Gdyby raport rzeczywiście miał się ukazać, to trzeba by w nim napisać prawdę, a z tą Józef Kowalczyk miał w kampanii, ale ma i teraz, (sprawa słynnego wysypiska nad Rabą)  spory kłopot.

               W raporcie trzeba by wspomnieć o ponad milionowej nadwyżce, o zdobytym gigantycznym dofinansowaniu (prawie 7mln.zł) na budowę SUW, które wieńczyło czteroletnie starania o wodę dla miasta, o przygotowanych projektach remontu ulic miejskich (Słowackiego, Krasińskiego, łączniku przed dawny postój TAXI, a także zaakceptowanych przez służby wojewody wnioskach/raportach o dofinansowanie odbudowy zniszczonych przez klęski żywiołowe obszarów/obiektów komunalnej infrastruktury – np. L. Mroza. A to wszystko zasługa poprzedników, jak więc o tym napisać, powiedzieć? Raportu otwarcia nie ma i nie będzie, bo kampania wyborcza się skończyła, a ona rządzi swoimi prawami.

              Jest za to głośny lament i powszechne narzekanie, które ma przysłonić bezradność i marazm. Co w roku 2015 udało się Państwu zrealizować i było w 100% Państwa sukcesem? Siłownia na wolnym powietrzu – absolutnie tak! Zakup 40 krawatów (sic!!!) dla Chóru Męskiego z okazji 70-lecia istnienia – bezdyskusyjnie, tak!  Powrót do finansowania akcji OBW – także. Co jeszcze? Dziś realizowane są inwestycje zapoczątkowane w latach poprzednich i przygotowane przez  poprzednią ekipę – SUW, odbudowa ul.Mroza, 500mb nowej nakładki na jej dolnym odcinku (środki z nadwyżki), łącznik przez os. Krakowska (projekt i środki zabezpieczone )

             Nie chcę się pastwić, ale przypomnę niektóre, absolutnie „nowatorskie” pomysły z ostatnich 12 m-cy: „obwodnica” o której przebiegu nie wiedzieli właściciele posesji przy ul. Spadochroniarzy, nie wiedziała też parafia, a jej trasę wyznaczono niemal przez środek miasta czy słynna ścieżka rowerowa, której przebiegu również zapomniano w pośpiechu uzgodnić z właścicielami i zarządcami terenów,  wreszcie MOK „na wodzie” i SUW „pod ziemią”,  zapowiedź remontu, najpierw ORKANÓWKI, potem SOKOŁA (słynna gospodarska wizyta i pełna zgoda na linii burmistrz-rada) i znów powrót do budynku parafialnego  i zapowiedź „dogadania się z ks. proboszczem”.  Trudno nie przypomnieć obietnicy budowy dwóch rond i uruchomienie „starych znajomości w GDDKiA” zapowiadanych przez J.Kowalczyka, czy też żenującego spektaklu z ostatniej kampanii parlamentarnej z pewnymi kandydatami i obietnic o „poszerzeniu mostu” na Mszance, czy nowym rondzie i budowie „łącznika” ulic Ogrodowej i Orkana. Te wszystkie fantasmagorie legitymizował burmistrz J. Kowalczyk ochoczo ściskając dłonie i pozując „na mieście” do obiektywów kamer i aparatów.

              Nie da się też przejść obojętnie nad skandaliczną procedurą sprzedaży dawnych WC za 202 tys.zł, czy bezprawnym obniżeniu stawki czynszu dla najmujących, pomimo obowiązującej uchwały Rady Miasta – w skali roku kasa miejska została uszczuplona o bez mała 50 tys.zł!!! Jeśli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona i nie otrzymam odpowiedzi, jak obiecała mi pani przewodnicząca Rady Miasta, to skandaliczne postępowanie burmistrza znajdzie finał przed WSA. Przypomnę Państwu, że przewodnicząca Rady Miasta jest w posiadaniu kopii  pisma Prezesa RIO p. Janusza Kota, który w sposób jasny opisał działania burmistrza Mszany Dolnej w tej sprawie.

           Ale „udało” się też sporo – nie ma samorządowego kwartalnika „Pod Lubogoszczą”, zaniechano starań o budowę żłobka, „w kosz” wrzucono sfinansowane z publicznej kasy projekty i koncepcje – zewnętrznej klatki schodowej przy przedszkolu na ul. Lesnej, oraz Centrum Kultury przy ul. Marka, zarzucono piękne i pożyteczne inicjatywy; msza na Grunwaldzie 15 lipca, „żywa szopka” na Rynku, Orszak Trzech Króli. 

          Komunikacja z mieszkańcami praktycznie nie istnieje – urzędowa strona internetowa „ożywa” raz na kilka, kilkanaście dni. Odnosi się wrażenie, że w mieście nic się nie dzieje? Raz poczytamy o … paragonowej loterii, innym razem o akcji „no promil, no problem”.  Dlaczego Państwo radni godzicie się na to? Nie macie odwagi wypowiedzieć własnego zdania? Jesteście tylko po to, żeby wszystkie uchwały głosować jednogłośnie? Przyjmować i godzić się na wszystkie pomysły bez wyrażenia swojej opinii? Nawet lokalni dziennikarze są zgodni w tej sprawie – w mieście wszystko ustalone jest wcześniej, mówią i dodają,  wieje nudą i nikt na sesji nie ośmieli się wyrazić swojego zdania.

             Ostatnia część mojego listu do Państwa to „fotograficzny przewodnik” po naszym mieście – swoiste „resume” minionego roku.  Zobaczycie Państwo różne obszary i dość ponury obraz 12 m-cy włodarzowania J. Kowalczyka – jego totalny brak troski o estetykę i brak dbałości o to, co nasze, a bywa że i chyba radości z tego,  że coś wybudowane za pieniądze publiczne, ale przez poprzedników,  najzwyczajniej niszczeje. Bo dobre jest tylko to, co powstało w głowie obecnego burmistrza Mszany Dolnej.

              Foto. 1-4 pokazują studnie na ul.Spadochroniarzy – zarośnięte chwastami, ze zniszczonym zabezpieczeniem- nowa kłódka na włazie do studni pojawiła się tego samego dnia, kiedy tv28 „robiła” tam materiał.  Wg. p. J. Kowalczyka w studniach jest fekal! Zostało to wypowiedziane publicznie – poprosiłem o wyniki badań laboratoryjnych. Minęły dwa miesiące, a odpowiedzi nie ma! Pytam, czy ścieki w studniach zostały zgłoszone do SANEPID-u, do Prokuratury?

            Zdjęcia od 5-8 to ul. Mroza i chyba unikatowa „nakładka” (foto7)  z nowego asfaltu i obok pozostawiony 1 metr starej nawierzchni- absolutny ewenement!  Grząskie pobocza (foto.5) ze „ścieru” bez utwardzenia stwarzają raczej niebezpieczeństwo, a pozostawione dziury ?(foto8)  Komentarz raczej zbędny.

            Foto 6 – to „urobek” po pracach firmy ze Śląska, realizującej remont fragmentu ul. Mroza.  Na zdjęciu widać małą część wyciągniętej z kanalizacji sanitarnej zaschniętej „ na kamień” masy bitumicznej.  Losem mieszkańców, którym ścieki fekalne wdzierały się do domostw przy ul. Mroza zajął się nie ten, który był inwestorem zadania, ale prezes spółki Górna Raba!  Burmistrz J. Kowalczyk stwierdził, że w studzienkach burzowych czegoś takiego nie ma, a ja Państwu powiem, że pracownicy krakowskiej firmy czyszczący kolektor sanitarny z ciekawości zaglądnęli też do studni burzowych i powiedzieli, że tam dopiero jest co wybierać. Ale jak ma nie być, skoro podczas ścielenia gorącej masy, włazy i kratki nie były właściwie zabezpieczone? Płynna masa wlewała się do studzienek i rur, by po paru godzinach stwardnieć i uniemożliwić swobodny przepływ ścieków, ale też wód opadowych. By dało się ją rozkruszyć i wydobyć na powierzchnię, pracownicy używali młota pneumatycznego!

          Pozostajemy na tej samej ulicy: zdjęcia nr 9,10 i 12– od remontu minęło prawie pół roku, a informacja, a raczej dezinformacja wciąż ma się dobrze – o czym informują dwa znaki na słupach, o jakich nierównościach, na której ulicy? O jakim remoncie informuje ordynarnie naklejona kartka na słupie? Przy tej samej ulicy od kilku miesięcy jedna z dwóch chyba zainstalowanych tam lamp działa w „dyskotekowym rytmie”- świeci parę minut, a potem kilkanaście „odpoczywa” To ja zapytam, dlaczego co miesiąc na konto Enionu czy Tauronu przelewane są niemałe pieniądze (chyba ok 7tys.zł) z miejskiej kasy za …. konserwację oświetlenia ulicznego właśne! Od kilku miesięcy nie świecą dwie lampy na ul. Matejki – w czasie Święta Zmarłych w okolicach cmentarza były ciemno, jak dziś na zaanektowanym przez Putina Krymie! Nikt się tym wtedy, ale i do dziś nie zajął.

            Kolejny przykład „troski” o sprawy miasta – skrzyżowanie ulic Zakopiańska/Kolbego; na słupie dwie lamy – jedna z nich od 11 miesięcy oświeca przejście dla pieszych w „dyskotekowym” rytmie. Tego też nikt nie widzi? Dalej- ul. Orkana – dwie lampy nie świecą od kilku miesięcy, ale ważne, że kasa do dostawcy energii płynie planowo.

          Zdjęcie nr 11 – ulica Rakoczego zniszczona przez żywioł. Dlaczego wciąż jest tam taśma powieszona przeze mnie i inż. Długosza tuż po powodzi?  Dużo potrzeba, by doszło tam do tragedii? Kiedy ktoś tam wpadnie, na interwencję będzie za późno!

          Zrewitalizowany teren „komunalnej” – zdjęcie nr 13: tuż przy MOPS- wystający metalowy element na część terenu używaną przez pojazdy. Czy to nie zagraża bezpieczeństwu?  Na przeciw, tuż przy sklepie pp. Dulębów, sytuacja taka sama. Ten sam rejon –  zdjęcia nr 15 i 16 pokazują zniszczony próg z naturalnego kamienia – powiększał się od lutego 2015r. Wypadał kamień po kamieniu, kostka po kostce. Nikt nie reagował przez kolejne miesiące, aż dziura stała się tak wielka, że groziło zniszczeniem, co najmniej felgi. 11 listopada pojawił się ktoś i zaprawą betonową powstałą wyrwę zalepił. Nie trudził się, żeby leżące obok w trawie (foto 15) i przy koszu kamienie i kostkę ułożyć w pierwotne ich miejsca. Bo i po co? Zapraszam dziś na ul. Starowiejską – zobaczycie Państwo jak to wygląda!

             Kolejne zdjęcie – nr 14; ul. Marka. Po frezowaniu złożono tu destrukt. W czasie upałów i wiatrów niemiłosiernie to składowisko pyliło, trując okolicznych mieszkańców. Okien nie dało się otworzyć.  Były monity, nawet radny, p. J. Wardyński zwracał na to uwagę. Zapytajcie go, co usłyszał od burmistrza, kiedy zwrócił na to uwagę? Składowisko ma się dobrze. Jest do dziś!

            Ul. Ogrodowa – wykonana z publicznych pieniędzy żeliwna krata mająca „wyłapywać” wodę z drogi do pól (inicjatywa radnego J.Szynalika) by ta nie niszczyła nowej nawierzchni ulicy. Tak wygląda dziś! Każda ilość wody spłynie wprost na drogę i torowisko. Przy tej ulicy realizowana jest duża prywatna inwestycja – na kołach ciężarówek wywożone jest na drogę błoto, które potem spłukiwane jest do studzienek i kratek kanalizacji burzowej – jaki to skutek przyniesie? Podobny jak na ul. Mroza, Nikt nie reaguje, kiedy wielotonowe „gruszki” z betonem parkują na chodniku, a potężny „stetter” rozkłada podpory na obrzeżach i kostce, podając betonową zaprawę wprost do szalunków. Ale kogóż by to obchodziło?!

                Zaraz po 30 listopada 2014r. p. J. Kowalczyk, choć niezaprzysiężony już czuł się w pełni burmistrzem; wydał polecenie telefoniczne dyrektorowi ZGK, by ten  usunął z elewacji budynku UM napis – na zdjęciu nr 21 widać z prawej strony jaśniejszy fragment ściany po zamalowaniu. Wtedy taki napis przeszkadzał, a dziś? Już nie drażni – czerwone litery i słowo ACAB ma się dobrze!

            Mój Rynek – tu dewastacja też nie razi. Kamienna elewacja zniszczona napisami graffiti – trzy ściany zdewastowane bazgrołami i co? I nic! Także niszczone nowo posadzone drzewka (zdjęcie nr 32) nie robią na burmistrzu wrażenia. Podobnie z rozbitą szybą tablicy informacyjnej tuż przy chodniku- to miejsce szczególnie burmistrzowi się nie podoba. Nawet wyróżnień i nagród, w tym pieniężnej odebrać nie zechciał, choć nadarzała się niepowtarzalna okazja, by zapromować Mszanę Dolną. Czas znaleźli prezydenci Krakowa, Gdyni, burmistrz naszego miasta zaproszenie zlekceważył.

            Ulicą Starowiejską (zdjęcie nr 22) każdego dnia przejeżdża do pracy burmistrz, także wiceprzewodnicząca RM i radny p. B.Surówka – czy trudno zauważyć rozbite lustro u zbiegu ulic Tolińskiego i Starowiejskiej? Ten stan trwa od kilku miesięcy! Tu bezpieczeństwo się nie liczy?

            Tablica informacyjna (foto 26) na ul. Ogrodowej (o mogile Żydów) W styczniu 2015r. rozbita, podobny los spotkał taką tablicę przy targowisku – czy ktoś się tym przejął? A po co? To „dzieła” Filipiaka, niech niszczeją.

           Zdjęcia nr 27 i 28 – park miejski. Zdewastowane huśtawki – któż by sobie głowę zawracał naprawą? Demontaż i mamy spokój! 

           Kolejna gratka – samo centrum miasta. Skwer na skrzyżowaniu (foto nr 31) i ławka, której losem nikt się przejmuje od wielu miesięcy – wyjątkowa „ozdoba”.  No chyba, że już nie opłaca się jej remontować, bo lada dzień rozpocznie się, zapowiadane w kampanii parlamentarnej przez kandydatów popieranych przez burmistrza, „poszerzanie mostu” na Mszance?

           A teraz zapraszam na ORLIKA – na zdjęciach 29 i 30 widać ławkę i donicę kwiatową przy niej. Ale kwiatów nikt w niej sadzić nie zamierza – zrobiono z niej…… popielniczkę dla palaczy – to wyjątkowo prymitywne postępowanie. Proszę się nie dziwić, że w takich samych donicach na Rynku i przy ul. Starowiejskiej palący gaszą niedopałki, a inni wrzucają reklamówki ze śmieciami. Wszak przykład idzie z góry.

               Józef Kowalczyk miał w zwyczaju przesyłać na moją komórkę zdjęcia i komentarze w stylu: „zajmij się śmieciami”, „uprzątnij wysypisko”.  Czy ten „porządek” u  zbiegu ulic Stawowej/Zarabie widział, czy też przeoczył?

              I na koniec jeszcze jedna smutna refleksja, także ze zdjęciami- oto przy ul. Krakowskiej, za zgodą Zarządu Spółki Górna Raba i po spisaniu umowy dzierżawy, w roku 2008 moja małżonka zleciła montaż baneru reklamowego swojej firmy FOCUS. Pierwsza umowa wygasła, prezes spółki nie nakazał baneru usunąć, ani też nie przypomniał, że należałoby umowę przedłużyć. Baner pozostał na swoim miejscu, ale do czasu. Oto nowy burmistrz za punkt honoru postawił sobie likwidację tej reklamy, bo ….. skarżą się mieszkańcy os. Zarąbek, że zasłania im wyjazd na ul. Krakowską (zdjęcia nr 23, 24 i 25) Raz po raz zachodził do siedziby spółki i przepytywał, a to główna księgową, a to samego prezesa. Choć baner w najmniejszym stopniu widoczności nie przesłaniał, to wg. J. Kowalczyka zagrożenie stanowił! Takowego nie stanowi potężny baner reklamowy firmy ELEKTRET (foto 23)  czy choćby dwa słupy (foto 24). Największe zagrożenie stanowił baner FOCUS stojący w pokazanych strzałką krzakach wysokich na prawie 2m!!! Wysokie krzaki pozostały, nie przeszkadzają, baner został usunięty, więc pewnikiem i poziom satysfakcji u p. burmistrza wzrósł, wszak „dokopał” Filipiakom.

                Zadam jeszcze pytanie. Jak to wszystko się ma do słów przewodniczącej RM p. A.Modrzejewskiej-Potaczek zamieszczone w lokalnej prasie (Głos Limanowski ) w dniu 19.08.2015r. Otóż pani przewodnicząca powiedziała wtedy, „że  pozytywem jest również nawiązanie bezpośredniego dialogu z przedsiębiorcami” To działanie p. J. Kowalczyka jest tego „dialogu”znakomitym przykładem. No chyba, że pani przewodnicząca miała na myśli właściciela Pensjonatu Szczebel, albo dzierżawców lokali miejskich przy ul. Starowiejskiej – ci „łaski” władzy dostąpili hojnie.

             A przy okazji, proszę kiedyś spróbować wyjechać z ul. Tolińskiego w lewo, na ul. Kolbego- zastanawiam się, czy burmistrz Kowalczyk kiedyś tam wyjeżdżał i czy gruby, wielki słup energetyczny nie przesłaniał mu widoczności? Czy w tej kwestii interweniował już u energetyków? Czy jego troska o bezpieczny wyjazd użytkowników tej ulicy w centrum miasta nie obejmuje? Czy aby na pewno przy ul. Krakowskiej o bezpieczeństwo się rozchodziło? Mam spore wątpliwości.

       Także dziś burmistrz Kowalczyk pozwala na rujnowanie drogi dojazdowej do mostu na rz. Rabie (tuż przy oczyszczalni) – tu podobnie jak na ul. Ogrodowej setki kilogramów błota wwożone są na asfalt. Trudno przejechać, a o przejściu bez zabłocenia „po kolano”, można tylko pomarzyć.

               Ufam, że ten list i załączniki dotrą do rąk każdego z Państwa, że bez emocji skonfrontujecie to, co opisałem, z otaczającą nas rzeczywistością i odpowiecie sobie na pytanie, czy na pewno Mszana Dolna w latach 2006-2014 była permanentnie niszczona i rujnowana i czy w bieżącej kadencji sprawy naszego miasta idą w dobrym kierunku?

              Narzekać i biadolić można miesiąc, góra dwa, a potem trzeba zabrać się do roboty, bo za moment wyborcy Państwa i burmistrza Kowalczyka z obietnic zaczną rozliczać.

 

                                                                             Z poważaniem

Zobacz również