We wtorek, 8 listopada w Warszawie w wieku 83 lat zmarł śp. Andrzej Pakosz, major Wojska Polskiego – śmiało można powiedzieć: "człowiek- historia" Mszany Dolnej.
Urodził się w styczniu 1933 roku w Krakowie. Swoje losy na trwale związał z Mszaną Dolną. Tu spędził, szczęśliwe do dnia wybuchu II wojny światowej, dzieciństwo, młodość i prawie całe dorosłe życie. Mieszkał w drewnianej, letniskowej willi przy ul. Leśnej 67, z ogrodu której rozpościerał się wspaniały widok na Mszanę Dolną i okoliczne szczyty Beskidów. Wychowany w rodzinie o głębokich patriotycznych korzeniach przez ojca, wysokiego urzędnika przedwojennej Poczty Polskiej i matkę, podobnie jak ojciec, zaangażowaną w działalność konspiracyjną.
Przesiąknięty patriotyzmem i miłością do Polski, mimo bardzo młodego wieku, zaangażował się w działalność harcerską i konspiracyjną. Był wychowankiem innego, wspaniałego mszaniaka harcmistrza Juliana Tolińskiego i uczestnikiem tajnych kompletów. To harcerstwo nauczyło młodego Andrzeja odwagi, poświęcenia, przyjaźni i służby Ojczyźnie. Skończyła się II wojna światowa, ale Andrzej Pakosz z innymi młodymi ludźmi nie pogodzili się z nowym porządkiem przyniesionym przez sowietów.
Po latach, w długich rozmowach przy gorącej herbacie z kwiatów lipy, mówił że nie za taką Polskę ginęli jego najbliżsi. Szybko się przekonał, że odpowiedzialni za „nowy porządek” w powojennej Polsce, młodych wichrzycieli tolerować nie będą. Za działalność, jak to określano wówczas, wywrotową i przeciw Polsce Ludowej, Andrzej Pakosz został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony w więzieniu dla młodocianych w Jaworznie, w którym odsiedział kilkuletni wyrok. Po wyjściu na wolność, z niemałymi kłopotami ukończył studia na wydziale zootechniki – piętno krnąbrnego i niepokornego wobec PRL-u ciągnęło się za nim aż do chwili upadku Polski Ludowej. Po przemianach ustrojowych roku 1989 Andrzej Pakosz rzucił się w wir pracy społecznej w Mszanie Dolnej – można powiedzieć, że wszędzie było go pełno. Zawsze życzliwy i uśmiechnięty, trochę nieśmiały, lubiany i ceniony przez młodych i starszych.
Dla jednych był nauczycielem, dla drugich autorytetem, swoistą „księgą niedawnej historii”. W wyborach samorządowych roku 1994 sąsiedzi z ul Leśnej i Rynku wybrali Andrzeja Pakosza do Rady Miasta Mszana Dolna, a koledzy z rady powierzyli Andrzejowi jeszcze jeden niełatwy obowiązek – został delegatem samorządu miasta Mszana Dolna w Sejmiku Wojewódzkim.
W Nowym Sączu, bo w tamtym czasie nasze miasto przypisane było do województwa nowosądeckiego, Andrzej Pakosz zabiegał o nasze, mszańskie sprawy i robił to skutecznie. Znajdywał też czas na swoje rozliczne hobby – wędrówki po Gorcach i Beskidach, a nade wszystko na długie godziny o świcie z wędką, bo wędkarzem był zapalonym, podobnie jak obrońcą środowiska – to z jego inicjatywy mszańscy wędkarze sprzątali wiele razy brzegi i koryto Mszanki, zarybiali jej wody. Andrzej Pakosz przez wiele lat prezesował mszańskiemu kołu PZW „Mszanka”.
Choć sił nie przybywało, to znajdywał jeszcze czas na społeczną pracę w krakowskim Zarządzie Głównym Związku Żołnierzy AK, któremu w ostatnich latach przewodniczył. Mobilizował innych i sam zawsze uczestniczył w państwowych uroczystościach w Krakowie i Mszanie Dolnej. W zielonym mundurze, którego pagony zdobiły oficerskie szlify, niósł sztandar krakowskich AK-owców. Od kilku lat zmagał się z pozostałościami udaru, który przeszedł – utracił sprawność fizyczną, ale duch pozostał ten sam.
Takiego Andrzeja Pakosza na pewno mieszkańcy Mszany Dolnej zapamiętają i za Jego długie, niełatwe życie, za Jego pracę i służbę dla Polski i miasta dziękują i polecają Go Bogu.
Spoczywaj w pokoju.