Oszuści nie odpoczywają. Zbierają informacje i czekają na okazję. Wczoraj 6 lipca wykonali kilka telefonów do różnych osób na terenie naszego powiatu. Schemat był podobny – wypadek w którym ucierpiał członek rodziny i prośba o natychmiastową pomoc finansową.
Poza metodą „na wnuczka” często stosują metodę „na policjanta”. W trakcie rozmowy do ofiary mówią, że są kimś z bliskiej rodziny. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową. Oszuści, to nie tylko mężczyźni.
– Oszust prosi o przygotowanie gotówki do odbioru z mieszkania ofiary lub wykonanie przelewu na konto bankowe albo nawet wspólne wyjście do oddziału banku, aby wypłacić pieniądze z konta – mówi Jolanta Mól, rzecznik KPP w Limanowej.
W większości przypadków oszust podsyła „zaufaną osobę”, mówiąc, że nie może po pieniądze przyjechać osobiście, ale za chwilę przyjedzie po nie jakiś znajomy. Ofiara, wierząc że pomaga komuś bliskiemu w potrzebie, zostaje okradziona.
– Wczoraj osoby które próbowano oszukać zachowały zdrowy rozsądek i ostrożność, dzięki temu nie straciły swoich oszczędności. Żeby ustrzec się przed oszustami musimy pamiętać że zasada „ograniczonego zaufania” do nieznajomych obowiązuje nie tylko dzieci. Niespodziewane telefony osób podających się za policjantów, od dawna niewidzianych wnuków, siostrzenic czy kuzynów nie muszą zakończyć się nasza finansową porażką – dodaje J. Mól.