Marcelina Czepiel startowała na torze Monza we Włoszech. Tym razem nie obyło się bez trudności. Chociaż przejazdy treningowe dawały spore nadzieje, to w kwalifikacjach zawodniczka najpierw wypadła z toru, a potem musiała zjechać z powodu złego samopoczucia.
W wyścigu Marcelina startowała z trzynastej pozycji.
– Miałam dobry start. Udało mi się przebić na wyższą pozycję, niestety nie na długo. Wychodząc z drugiej szykany, cały czas miałam problem z wbiciem trzeciego biegu. Traciłam na tym i zawodnicy mnie doganiali. Na szóstym okrążeniu źle przejechałam zakręt i zapłaciłam pozycją w wyścigu. Nie chcąc się poddawać, trzymałam się zderzaka Kamila Serafina, by rozpędzić się w tunelu. Dojeżdżając do zakrętu, wypadłam z toru. Nie mogłam wyjechać, bo ugrzęzłam w kamyczkach. Czekałam tam aż wyścig się skończy, by bezpiecznie zjechać z toru – relacjonuje zawodniczka.
Drugi wyścig przebiegał bardziej pomyślnie.
– Drugi wyścig był dużo lepszy, z trzynastej przebiłam się na dziewiątą pozycję i trzymałam ją do piątego okrążenia, gdzie spaliło się sprzęgło i cały nieprzyjemny zapach dostał się do środka. Szyby troszeczkę zaparowały. Chcąc się zakwalifikować, musiałam wykonać dziewięć kołek wyścigu. Dwa ostanie okrążenia przyszły mi z wielkim trudem, ponieważ smród był nie do zniesienia – dodaje Marcelina.
Chociaż wynik nie jest satysfakcjonujacy, to jednak dla młodej zawodniczki było to ważne doświadczenie.
– Myślałam, że lepiej mi pójdzie, niestety niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć. Na treningach nie wypadłam aż tak źle na tle innych zawodników. Czasy, jak na pierwsze wyjazdy, nie były złe, ale jeszcze można było je poprawić i tak tez zrobiłam. Najlepszy czas, jaki udało mi się uzyskać, to 2:41s. – podsumowuje Marcelina.
Zawodniczka podkreśla, że start to spełnienie jej wielkiego marzenia. Dziękuje rodzicom, Teresie i Grzegorzowi Czepielom, trenerowi Tomaszowi Płaczkowi, Katarzynie Sakowskiej oroz mechanikom: Dariuszowi Nowickiemu, Mateuszowi Wawrzyniakowi i Jakubowi Łabińskiemu.
źródło: Profil Marceliny Czepiel