Limanowa. Kibice "trójkolorowych" wsparli zbiórkę na leczenie Justyny Stochel

Limanowa. Kibice "trójkolorowych" wsparli zbiórkę na leczenie Justyny Stochel

Wczoraj na stadionie im. Romana Szumilasa w Limanowej swój ostatni mecz w rundzie jesiennej zagrała Limanovia. Gospodarze byli mało gościnni dla piłkarzy GKS-u Drwini, pokonując ich 1-0. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił w 47 min. meczu – Paweł Pławecki

Wynik sportowy dlka kibiców był na pewno ważny, ale liczyła się też akcja charytatywna, która zorganizował klub. Kibice przed meczem, a także w jego trakcie wrzucali pieniadze do puszek. 

„Płyniemy dla Justyny”, to wydarzenie które odbędzie się jutro (11 listopada) na pływalni w Limanowej. W godzinach od 14.00 do 17.00, odbędzie się maraton pływacki pn. „Płyniemy dla Justyny” oraz kiermasz ciast z których dochód przekazany zostanie na wyjazd do Meksyku, gdzie Justyna ma zostać poddana niedostępnej w Polsce terapii. 

Justynie można pomóc wpłacając pieniądze poprze portal https://www.siepomaga.pl/zycie-justyny. Na stronie internetowej fundacji jest opisany apel rodziców o pomoc, a także historia choroby, z którą się zmaga Justyna Stochel.

(…)Każdy, kto zna Justynę, wie, że to wulkan energii, dusza towarzystwa. Nie ma dla niej słów ,,nie da się”. Uczyła się języka migowego, gry na gitarze, tańczyła w zespole, grała w siatkówkę. Dziewczyna żywioł. Gdziekolwiek się pojawiała, zarażała optymizmem. Jej śmiech do tej pory dźwięczy wszystkim w uszach…

4 lata temu w jej młode życie brutalnie wdarła się śmiertelna choroba. Justynka nagle bardzo źle się poczuła. Ból głowy, wymioty… Wynik tomografu pokazał najgorszą prawdę. Guz pnia mózgu.

Nie ma słów, by opisać, jak to jest – dowiedzieć się, że po twoje dziecko przyszła śmierć. Justyna od razu trafiła na salę operacyjną. Guza niestety nie udało się wyciąć w całości. Operacja skończyła się niedowładem prawej strony ciała. Potem córka przeszła radioterapię i chemioterapię… Bardzo ciężkie leczenie. Justyna miała długie, jasne włosy… Po chemii wszystkie wypadły. Każdy by się załamał, ale nie ona… Mamo, ja to pokonam! Jestem silna, wierzę w siłę naszej rodziny, razem przez to przejdziemy! Bóg ma dla mnie plan, on wie, co robi. Raz zapytałam ją, skąd ma siłę… Powiedziała mi: Kiedy widzę, jak na mnie patrzysz i prawie umierasz, muszę być silna za nas dwie.

Przechorowała całe liceum. Po wyjściu ze szpitala w rok nadrobiła 3 lata. Nauczyciele patrzyli z podziwem. Leczenie przynosiło rezultaty. Wydawało się, że Justyna pokonała raka, że wygrała walkę o życie. Powoli zaczynała żyć jak zwyczajna nastolatka. Uczyła się do matury. Bawiła na studniówce. Marzyła o studiach: architektura albo ekonomia na Uniwersytecie Warszawskim. Kiedy mówiłam jej, że tyle w życiu ją ominęło przez tę chorobę, ona odpowiadała ze śmiechem: Mamo, drugie tyle przede mną! Idę do przodu, pokonałam chorobę. Nic mnie nie załamie, ja mam tę moc!

Justyna czuła się wspaniale, dlatego to, co się stało, było dla nas szokiem. Luty, badania kontrolne. Wznowa. 

Justyna się podłamała. Dlaczego? Mamo, dlaczego Bóg dał mi nadzieję na zdrowie i znów ją zabrał? Nie rozumiem – powtarzała mi. Nie umiałam jej odpowiedzieć… Byłam pewna, że lekarze od razu wdrożą plan leczenia. Tymczasem kazano nam czekać… A czas to sprzymierzeniec nowotworu, nasz zabójczy wróg! Zostawiono nas samych sobie…

Dziś lekarze rozkładają ręce. A stan Justyny pogarsza się z dnia na dzień. Nie porusza się, z trudem mówi. Jeszcze w lipcu chodziła… Córka traci pamięć, kontakt z nią jest coraz bardziej ograniczony. Jest uwięziona we własnym ciele, zależna od innych.

Wyczerpaliśmy już wszystkie dostępne metody leczenia nie tylko w kraju, ale też w Europie. Naszą jedyną szansą jest klinika w Monterrey w Meksyku. Tam specjalizują się w leczeniu guzów mózgu i dają Justynie szansę… Chcą ją uratować. Nigdzie indziej już tej szansy nie ma.

Kiedy powiedziałam córce o tej terapii, pierwszy raz od dawna się uśmiechnęła. Znów zobaczyłam żar nadziei, jej oczy mówiły: nigdy się nie poddam, damy radę! Cena leczenia jest szokująca. To jednak nie cyfry… To cena za życie Justyny. Proszę o Twoją pomoc – ocal moją córkę, uratuj jej życie! Nie ma czasu do stracenia, bo Justyna gaśnie w oczach… Ratuj ją, póki nie jest jeszcze za późno(…).

Zobacz również