Ponad 60 nauczycieli wzięło udział w spotkaniu z burmistrzem Limanowej, Władysławem Biedą. Z informacji przekazanej związkowcom przez władze miasta wynika, że nie otrzymają w tym roku szkolnym dodatku motywacyjnego. To jedyna taka sytuacja w Małopolsce. Być może sprawa znajdzie finał w sądzie pracy.
Spotkanie było pełne emocji. Pedagodzy podnosili kwestie związane nie tylko z pieniędzmi. Zwracali uwagę na to, że władze miasta nie doceniają ich pracy.
Władysław Bieda argumentował, że miasta nie stać na wypłacanie dodatków z powodu realizacji wielu inwestycji. Dlatego nauczyciele szkół podstawowych zostali na piśmie poinformowani przez dyrektorów o zaistniałej sytuacji. 385 tys. zł, które zostały przeznaczone na ten cel w tegorocznym budżecie, wykorzystano do końca sierpnia. Poza tym w chwili uchwalania budżetu nie było wiadomo, że rząd przyzna podwyżki nauczycielom. Nie zaplanowano więc takiego wydatku. Koszty utrzymania limanowskich szkół to prawie 23 mln zł. Subwencja oświatowa wynosi w tym roku 16 mln 44 tys. złotych, a wynagrodzenia sięgają 20 mln 792 tys. zł.
Prezes Małopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, Arkadiusz Boroń stwierdził, że wydatek 70 tys. zł jest dla miasta do udźwignięcia. Elżbieta Mordarska, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Limanowej dodała, że nauczyciele mogą wywalczyć ten dodatek w sądzie.
Jolanta Juszkiewicz, przewodnicząca Rady Miasta i nauczycielka powiedziała, że ma nadzieję, na osiągnięcie kompromisu i przywrócenie dodatków w 2020 r. Z kolei radna Irena Grosicka, również pedagog, podkreśliła, że limanowscy uczniowie osiągają wysokie wyniki, co pozytywnie świadczy o jakości pracy nauczycieli.