Mieczysław Uryga zawiesił sprzedaż udziałów spółki Gorczańskie Wody Termalne w Porębie Wielkiej. – Podczas prowadzonej procedury wyszło kilka spraw, które trzeba uregulować. Zaniedbania te ciągnęły się latami – mówił na ostatniej sesji rady powiatu.
Dyskusja na ten temat była dość gorąca, a momentami miała charakter wzajemnych oskarżeń, żalów i pretensji. Swoich dotychczasowych działań, co do realizacji tej inwestycji bronił były starosta Jan Puchała. Z jego stanowiskiem nie zgodził się zarówno Mieczysław Uryga, Agata Zięba, jak również Wojciech Włodarczyk.
Miliony na inwestycję…
– Wydaliśmy kilkanaście milionów złotych na inwestycję, która jest prowadzona od 2010 roku. baseny, jaki balneologia, to inwestycje, które były realizowane przez spółkę pana Puchały – dopytywał o stan realizacji przedsięwzięć przez obecne władze powiatu Stanisław Nieczarowski. To on wywołał ponad półgodzinną dyskusję na ten temat.
Swoje zapytanie w tej kwestii zgłosił również Marian Wójtowicz, który był zawiedziony brakiem informacji na ten temat w sprawozdaniu starosty Mieczysława Urygi.
Były starosta limanowski tłumaczył wszystkim obecnym, że inwestor na pewno się znajdzie. Obecne władze muszą dołożyć wszelkich starań, aby kontynuować podjęte przez niego działania w tej sprawie.
Nieprzygotowane przedsięwzięcie i wiele błędów
Słowa Jana Puchały poruszyły żarna i były swego rodzaju wodą na młyn do wzięcia udziału w dyspucie. W tej udział wzięli zarówno starosta, jak i jego zastępca, a także członkowie zarządu powiatu.
– Wstrzymuję się z oficjalnym ogłoszeniem terminu sprzedaży udziałów spółki Gorczańskie Wody Termalne. Kilka podmiotów zainteresowało się zakupem udziałów. Jednak podczas prowadzonej procedury sprzedaży wyszło kilka spraw, które trzeba uregulować. Zaniedbania te ciągnęły się latami – relacjonował poczynania zarządu Mieczysław Uryga .
A chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego gminy Niedźwiedź, który nie uwzględniał prowadzenia w Porębie Wielkiej jakichkolwiek inwestycji o takim charakterze. Starosta wspomniał również o darowanej działce pod budowę basenów i jej celowości. Sprawie tej mają przyjrzeć się prawnicy wojewody. Jego zdaniem poważny inwestor nigdy nie zaryzykuje własnych pieniędzy, aby zrealizować przedsięwzięcie, które jest przysłowiowym „bublem” – pod wieloma względami.
– Przeraża, to, że przez tyle lat mówiło się o tej inwestycji, gdzie przedstawiano analizy i biznes plany. Nie mieliśmy świadomości prowadzonych działań i należytego przygotowania tej inwestycji do realizacji. Zwróciłem się do wojewody o dokładną interpretację przepisów i zarządzeń, na mocy których został darowany grunt spółce, aby uniknąć konsekwencji prawnych. Nie chcemy sprzedawać bubla prawnego. Dość mitów i jakichkolwiek pomysłów, które nie były realne. Panie radny proszę mnie nie pouczać – zakończył swoje wystąpienie starosta Mieczysław Uryga, zwracając się do Jana Puchały.
Czwarty przetarg
Głos w tej sprawie zabrała również Agata Zięba, która odpowiedzialnością za zły stan i obecną kondycję spółki obarczyła poprzedniego starostę – wskazując na osobę Jana Puchałę.
– Stan faktyczny spółki jest taki, że nie nadaje się ona w obecnej chwili do sprzedaży. Dlaczego na każdym etapie tej inwestycji nie pytał pan wojewody, jaki jest cel publiczny tej inwestycji. Nikt nie kupi działki przez którą przebiega droga, a w planach jej nie ma. Potrzeba nam kilka dobrych miesięcy, aby to zadanie wyprowadzić. To są zaniedbania sprzed kilku lat. Mówiło się o sprzedaży, o partnerstwie publiczno-prywatnym. Bzdura. Kiedy wszystko będzie jasne, będziemy gotowi spółkę sprzedać – mówiła.
Agata Zięba wspomniała również o zakładzie balneologicznym, który funkcjonuje przy Domu Wczasów Dziecięcych w Porębie Wielkiej.
– Po raz czwarty ogłosimy przetarg. Jednak nikt nie chce kupić samej balneologii. Oferenci to miejsce widzą jako Dom Wczasów Dziecięcych i Balneologia. Jeżeli znajdziemy jakieś rozwiązanie dla tego przedsięwzięcia ruszymy z robotą – zakończyła.
Słowna kanonada radnych
Pozostali radni przysłuchiwali się burzliwej dyskusji. Najpierw głos zabrali Czesław Kawalec i Wojciech Włodarczyk. Pierwszy ze wspomnianych radnych odniósł się do wypowiedzi radnego S. Nieczarowskiego. – Inwestycję trzeba dobrze przygotować. Dysponujemy publicznymi pieniędzmi. To nie jest zabawa zapałkami małych dzieci. Rynek jest brutalny. Dlaczego pan, jako przewodniczący komisji ds. Rozwoju i Inicjatyw Gospodarczych nie zgłosił żadnej swojej inicjatywy – mówił.
Z kolei Wojciech Włodarczyk wspomniał swoje stanowisko, które było wszystkim znane od dobrych kilku lat. Na tą inwestycję patrzył z optymizm, bo miała ona być kołem zamachowym dla rozwoju turystyki, ale się zawiódł.
– Żyliśmy optymizmem, jak przedstawiano nam tą inwestycję. Była ona bardzo barwnie przedstawiona, jako kura znosząca złote jajka, jak to fajnie jest, ilu chętnych… To były mrzonki i bajka. Dzisiaj widzimy jak, to wszystko wygląda. Jest inna możliwość realizacji tej inwestycji – oprócz partnerstwa publiczno-prywatnego. O naszych poczynaniach będziemy informować opinię społeczną, tak, aby tam coś w końcu powstało – grzmiał.
Jan Puchała odpowiada i prosi o szacunek
Te kilka wypowiedzi nie mogły zostać bez odpowiedzi. Jednak swojego stanowiska bronił tylko sam Jan Puchała, który wyjaśniał powody swoich działań, odnosząc się też do kierowanych w jego stronę pretensji.
– Jestem zdziwiony tymi wypowiedziami. Ja was nie pouczam. Poparliśmy obecny zarząd w przekonaniu, że po zmianie władzy w województwie, teraz wy będziecie tą inwestycję realizować. My działaliśmy w innych warunkach. Są chętni na zakup spółki i samą balneologię. Przez osiem lat razem rządziliśmy. Nigdy nie mieliście uwag, na co świadczą uchwały zarządu i rady. To ja was zaprosiłem do współpracy, a teraz traktuje się mnie jak wroga. Robicie mi krzywdę, bo ja was nigdy nie zaatakowałem i nie wchodzę w wasze kompetencje. Proszę o odrobinę szacunku – mówił były starosta limanowski.
– Gdyby byli inwestorzy, to postępowania byłyby prowadzone i tu fakty mówią same za siebie. I nie ma co emocjonalnie podchodzić do sprawy – próbowała zakończyć całą dyskusję Ewa Filipiak, przewodnicząca rady powiatu.
Ale ostatecznie zakończył ją ten, który ją rozpoczął, czyli Stanisław Nieczarowski. – Inwestycja miała już być zakończona dawno. Pan Kawalec zwraca się do mnie teraz, żebym ja znalazł sposób na rozwiązanie problemów spółki balneologii – poddawał w wątpliwość słowa radnego Cz. Kawalca – radny S. Nieczarowski.