Nie ma łatwego życia Paweł Stawarz. Wójt gminy Jodłownik po raz kolejny musiał interweniować ws. jednej z dróg osiedlowych na terenie gminy – w miejscowości Pogorzany.
2 lipca miała miejsce sesja Rady Gminy Jodłownik. Niezapowiedziana wizyta dwojga mieszkańców Krakowa, ale mających na terenie gminy działkę wraz z domem, trochę zaburzyła porządek obrad. W trakcie dyskusji okazało się, że temat drogi do posesji, który został poruszony nie jest nowym.
Przy każdej większej ulewie, woda podmywa wspomnianą drogę, a gmina reguluje ją, bo nad posesją, której właścicielami są mieszkańcy Krakowa – znajduje się jeszcze jeden dom.
W 2014 r. gmina otrzymała promesę na remont wspominanej drogi. Okazuje się, że sąsiaduje ona również z potokiem. Takich miejsc na terenie gminy jest wiele. – W tamtym czasie, ktoś z państwa wezwał prasę i dziennik krakowski, który opisał sytuację, że wójt Jodłownika w Pogorzanach chce budować drogę dla tirów. Domniemywam, że dom stoi w pasie drogowym. Przygotowaliśmy 6 lat temu dokumentację na tą inwestycję. Niestety państwu ta koncepcja nie odpowiadała, a ja musiałem przepraszać wojewodę i prosić, aby przesunął te środki na inną drogę. Będziemy chcieli ją wybudować. Niestety państwo na własne życzenie blokujecie tą inwestycję – wypomniał mieszkańcom Krakowa ich zachowanie sprzed kilku lat Paweł Stawarz, wójt Jodłownika.
– Zagarnęliście państwo mój teren. Tam chcecie asfalty budować, nie rozgraniczając terenu. Z jednej strony mi zabieracie grunt, a z drugiej za domem dajecie. To jest skandaliczne. Proszę się ze mną rozgraniczyć. Nawiózł mi pan ziemi w to miejsce i zrównał tym samym z działką i podniósł poziom tego przejazdu o 2 metry. Pan mi będzie mówił, że ja stoję w drodze? ja jestem nerwowo wykończono przez ten potok i działania wójta. Sprowadza tam sprzęty i na potoku buduje drogę – mówiła podniesionym głosem mieszkanka Krakowa.
Sprzęt został wprowadzony po to, aby udrożnić drogę po powodzi – odpowiadał wzburzonej mieszkance Paweł Stawarz. Jak tłumaczył nie jest, to celowe działanie, bo nad wspomnianą posesją znajduje się jeszcze jedna posesja. Mieszkają tam starsze osoby i dzieci. – Pozostawienie tych państwa bez dojazdu, nie jest w porządku. Nie daj Boże, gdyby miały tam dojechać służby specjalne (pogotowie, straż), to nie byłyby w stanie. Państwa teoria jest jedna. Chcecie mieć teren dziki – bez drogi. Są tam jeszcze inne domy i nie mieszkają tutaj rekreacyjne, tylko chcą normalnie żyć. My ten przejazd chcemy udrożnić – podkreślał rozemocjonowany Paweł Stawarz.
Po tych słowach wypowiedzianych przez wójta gminy rozpoczęła się wzajemna wymiana zdań, a po wyjściu mieszkańców Krakowa, radni dopytywali Pawła Stawarza o tę sprawę i sugerowali, aby wójt gminy ją starał się rozwiązać.
Później na sesję przyszła mieszkanka Pogorzan, której posesja mieści się nad tą należącą do mieszkańców Krakowa. – Dawniej, kiedy domów poniżej nie było jeździło się tą drogą. Teraz tam są wykładane kamienie. Zwracało się tej pani uwagę, ale…Teraz nie mamy jak dojechać. Bardzo proszę, aby coś z tym zrobić – mówiła z kolei mieszkanka Pogorzan.
Kiedy wydawało się, że temat jest juz zakończony, a radni zajęli się rozpatrywaniem kolejnego punktu obrad – wójt odebrał telefon od operatora koparki, który pracował w Pogorzanach. – Pani wyszła od nas. Przyjechała na miejsce i swoim samochodem zablokowała drogę, tak, że sprzęt w ogóle tam nie może wjechać – relacjonował rozmowę sprzed kilku sekund radnym, wójt Stawarz.
– Pani rano złożyła stosowne oświadczenie. Żąda od nas odszkodowania w kwocie 100 tys. zł za straty moralne i fizyczne. Jeżeli takiego oświadczenia jej nie podpisujemy, to ona jedzie na swoją działkę – przykuwa się łańcuchami i ściąga telewizję – podzieliła się swoim doświadczeniem w tej sprawie Maria Kapera, przewodnicząca Rady Gminy Jodłownika.
Zapis wideo z sesji Rady Gminy Jodłownik prezentujemy poniżej.