Uroczystość Wszystkich Świętych rozpoczyna listopad, w którym tradycyjnie wspominamy zmarłych oraz odwiedzamy cmentarze częściej niż w innych miesiącach. W tym roku przyszło nam obchodzić Uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny w trudnej rzeczywistości epidemii. Historię limanowskich cmentarzy przypomina historyk Karol Wojtas.
Cmentarze, jakie znamy dzisiaj
Od czasów wczesnego średniowiecza do przełomu XVIII i XIX wieku cmentarze były zakładane przy świątyniach parafialnych. Znajdowały się one przeważnie w centrach miast i miejscowości. Jedynie cmentarze epidemiczne, na których chowano zmarłych na choroby zakaźne, znajdowały się w pewnej odległości od terenów zamieszkanych. Poza cmentarzami parafialnymi na specjalnych cmentarzach poza murami miast chowano także skazańców i ludzi wyjętych spod prawa czy też heretyków.
Zmiana, związana z zasadami sanitarnymi, nastąpiła na terenach dzisiejszej Polski pod koniec XVIII i na początku XIX wieku. Powstały wtedy jedne z najstarszych istniejących do dziś cmentarzy takich jak: Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, który powstał 1786 roku, cmentarz na Powązkach w Warszawie, który powstał 1790 roku, cmentarz na Rossie w Wilnie, który powstał w 1801 roku, Cmentarz Rakowicki w Krakowie, który powstał 1803 roku.
Na terenie Galicji radykalna zmiana nastąpiła za panowania cesarza Józefa II Habsburga. 11 grudnia 1783 roku Józef II wydał dekret cesarski Kancelarii Nadwornej, nakazujący zamknięcie w całym państwie wszystkich cmentarzy przykościelnych i wyznaniowych, polecający zarazem magistratom wydzielenie poza obrębem miasta specjalnych obszarów, na których miały być lokalizowane nowe cmentarze.
Cmentarze na terenie Limanowej
Obecnie w granicach administracyjnych miasta Limanowa znajdują się następujące nekropolie: cmentarz parafialny przy ulicy Szwedzkiej (nazywany potocznie przez limanowian starym cmentarzem), cmentarz komunalny przy ulicy Szwedzkiej (nazywany potocznie nowym cmentarzem), cmentarz choleryczny przy ulicy Kolejowej, cmentarz żydowski nad stacją kolejową, cmentarz wojenny nr 368 na Jabłońcu oraz cmentarze parafialne w Łososinie Górnej, stary i nowy oraz cmentarz epidemiczny w Łososinie (o istnieniu, którego mało, kto dzisiaj pamięta).
Ponad 220 lat istnienia limanowskiego cmentarza
Historia cmentarza parafialnego w Limanowej przy ulicy Szwedzkiej liczy ponad 220 lat. Jest to jeden z najstarszych cmentarzy w regionie. Warto prześledzić jego długą i ciekawą historię.
Od czasu powstania pierwszego kościoła w Limanowej na początku XVI wieku funkcjonował przy nim cmentarz parafialny. Z biegiem lat cmentarz ten wypełnił się znacznie pochówkami, a stan jego był nie najlepszy. Można o tym dowiedzieć się z akt wizytacyjnych limanowskiej parafii. Cmentarz ten, jak i kościół, znajdował się w centrum miasta. Jego teren graniczył bezpośrednio z rynkiem. Jak podają źródła (akta wizytacji parafii) w pewnym okresie cmentarz ten nie posiadał nawet ogrodzenia, ponieważ rozpadło się ze starości, a i stan grobów pozostawiał wiele do życzenia.
W związku z wydanym w grudniu 1783 roku przez cesarza Józefa II dekretem na terenie Galicji, jak i w całej monarchii habsburskiej zaczęły powstawać nowe cmentarze poza granicami terenów zamieszkałych. Cesarz Józef II Habsburg 11 grudnia 1783 roku zarządził ze względów sanitarnych zamknięcie w całym swoim państwie wszystkich cmentarzy przykościelnych i wyznaniowych. Polecił zarazem magistratom wydzielenie poza obrębem miast specjalnych obszarów, na których miały być lokalizowane nowe cmentarze publiczne. 21 stycznia 1784 roku opublikowano w Galicji dekret cesarski, a 9 września 1784 roku weszło w życie rozporządzenie, mówiące o karach za nieprzestrzeganie prawa dotyczącego cmentarzy i pochówków. Jak powszechnie wiadomo, z realizacją rozporządzeń i dekretów władz jest tak, że nie zawsze udaje się je od razu realizować, ale w tym przypadku w ciągu krótkiego okresu, jak na tamte czasy, udało się mimo oporów ludzi je wprowadzić.
W Limanowej w latach 1799 – 1800 założono nowy cmentarz poza miastem w ramach nadal obowiązującego zarządzenia władcy, który już od kilku lat nie żył. Cmentarz ten założył ówczesny proboszcz limanowski, ks. Szczepan Duszyński (proboszcz w latach 1774 – 1803). W 1799 roku wybudował on drewnianą kaplicę cmentarną pod wezwaniem Krzyża Świętego, dla której uzyskał przywilej odprawiania mszy św. Mimo założenia nowego cmentarza, cały czas funkcjonował stary cmentarz przy kościele i zapewne tak jak w innych miastach i miejscowościach początkowo wierni nie chcieli być chowani na nowej nekropolii. Budziła ona kontrowersje, a wręcz bano się pochówku na nowym cmentarzu poza miastem. Jedną z pierwszych osób pochowanych na tym cmentarzu był sam ks. Szczepan Duszyński, który zmarł w grudniu 1803 roku.
Kolejny proboszcz limanowski, ks. Jan Duszyński (proboszcz w latach 1804 – 1837), bratanek ks. Szczepana Duszyńskiego, w 1832 roku na cmentarzu wybudował nową kaplicę cmentarną pod tym samym wezwaniem co poprzednia. W 1859 roku następny proboszcz limanowski, ks. Jan Warpęcha (proboszcz w latach 1837 – 1877), wybudował na cmentarzu ossarium. Z biegiem lat nowy cmentarz zaczął się zapełniać, a na tym przy kościele było coraz mniej nowych pochówków. Parafianie przekonali się do nowego cmentarza. Jednym z argumentów przemawiających za pochówkiem na nowej nekropolii był fakt, że podczas powodzi w sierpniu 1813 roku cmentarz przy kościele został zalany, a część skarpy, na której się znajdował, obsunęła się odsłaniając pochówki (według podań część trumien popłynęła z nurtem Potoku Starowiejskiego). W latach 60. i 70. XIX wieku funkcjonowały równocześnie dwa cmentarze: ten przy kościele i ten poza miastem przy dzisiejszej ulicy Szwedzkiej. Gdy na przełomie lat 60. i 70. XIX wieku Limanową nawiedziła epidemia cholery, zmarłych mieszkańców miasta pochowano w zbiorowej mogile daleko, jak na tamte czasy, od miasta przy dzisiejszej ulicy Kolejowej nad torami (istniejący do dziś cmentarz choleryczny).
Po objęciu probostwa w Limanowej przez ks. Kazimierza Łazarskiego w 1890 roku zaszły kolejne zmiany w mieście i parafii. Ks. Łazarski zaczął myśleć o budowie nowego murowanego kościoła. Najpierw jednak na cmentarzu parafialnym wzniósł nową murowaną kaplicę w stylu neogotyckim. Kaplica ta zbudowana została w 1894 roku i tak samo jak poprzednie nosi do dziś wezwanie Krzyża Świętego. Kaplica posiada dwie krypty, w których spoczywają członkowie rodziny Marsów, ale też księża z limanowskiej parafii i inne zasłużone osoby. W kryptach kaplicy pochowani są między innymi Antoni Józef Mars wraz żoną Franciszką z Żelechowskich oraz ich dzieci z rodzinami. W krypcie kaplicy pochowani są także księża pochodzący z Limanowej, a także proboszcz limanowski, ks. Antoni Zapała (proboszcz od 10 listopada 1946 r. do 17 stycznia 1947 r.). Cmentarz przy kościele został ostatecznie zlikwidowany podczas budowy obecnej limanowskiej świątyni. Likwidacja ta nie polegała, jak się niektórym wydaje, na ekshumacji wszystkich szczątków, tylko na nadsypaniu terenu grubą warstwą ziemi. Warto jednak mieć świadomość, spacerując wokoło bazyliki, że pod naszymi stopami znajdują się do dziś kości wielu pokoleń mieszkańców Limanowej. Wielokrotnie przez lata, podczas prowadzenia wykopów przy wymianie różnych instalacji przy kościele, robotnicy natrafiali na ludzkie kości. Warto zaznaczyć także fakt, że podczas budowy obecnej bazyliki w latach 1911 – 1918 na terenie tuż przy cmentarzu parafialnym przy dzisiejszej ulicy Szwedzkiej wzniesiono tymczasową drewnianą kaplicę (na niektórych starych widokówkach z podpisem kościół tymczasowy), aby parafianie mogli uczestniczyć w liturgii. Jej wygląd można zobaczyć na archiwalnych zdjęciach.
Granice cmentarza parafialnego
Cmentarz parafialny przy ulicy Szwedzkiej kilkakrotnie poszerzano, przesuwając jego granice. Pierwotnie był on dużo mniejszy niż obecnie. Jego granice na przełomie XIX i XX wieku można odtworzyć, oglądając archiwalne zdjęcia z albumu „Okruchy pamięci. Limanowa na starej fotografii”. Granica południowa, czyli od strony miasta, była prawie taka sama jak dzisiaj. Granica zachodnia od strony Potoku Starowiejskiego (nad dzisiejszymi budynkami Rejonu Dystrybucji Gazu) także była taka jak dziś i stanowił ją mur z kamienia łamanego, stojący na skarpie w miejscu dzisiejszego ogrodzenia. Granica wschodnia także nie uległa większej zmianie, a była nią droga (dzisiejsza ulica Szwedzka). Natomiast granica północna w tym okresie znajdowała się w innym miejscu niż teraz. W okresie I wojny światowej cmentarz kończył się tam gdzie obecnie biegnie alejka od drugiej bramy przy ulicy Szwedzkiej w kierunku grobów wojennych. Sam cmentarz wojenny nr 366, który obecnie znajduje się pośrodku cmentarza parafialnego, zbudowany został pierwotnie na terenie poza granicą limanowskiej nekropolii. Przesunięcia granicy północnej nastąpiły kilkakrotnie w XX wieku. Część, która została utworzona po przesunięciu granicy cmentarza, nazywano do czasu powstania cmentarza komunalnego potocznie „nowym cmentarzem”. Obecnie nazwa „nowy cmentarz” utożsamiana jest z cmentarzem komunalnym. Jednak czytając teksty archiwalne, warto mieć na uwadze, że nowy cmentarz w przeszłości to inne miejsce niż obecnie. W okresie przebudowy limanowskiego rynku w latach 70. XX wieku na cmentarz parafialny przeniesiono sprzed kościoła ogrodzenie tralkowe z kamienia i betonu wraz z figurą Matki Boskiej, która stała w miejscu dzisiejszego pomnika Jana Pawła II. Figurę za czasów rozbudowy sanktuarium limanowskiego przez ks. Józefa Porębę przeniesiono później na plac przed plebanią. Ostatnie poszerzenie granic cmentarza parafialnego miało miejsce na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. To wtedy wyznaczono obecną granicę w rejonie bramy od ulicy ks. Łazarskiego.
Groby, grobowce, nagrobki
Przez lata na limanowskim cmentarzu parafialnym znaczną część stanowiły proste groby ziemne. W drugiej połowie XIX wieku pojawiły się na nim grobowce i nagrobki kamienne, w tym część szczególnie pięknych wykonanych z piaskowca, granitu czy marmuru. Część z grobów posiadała żelazne lub żeliwne krzyże, inne w większości były proste drewniane. Niektóre z nagrobków wykonane zostały przez znanych kamieniarzy i wybitnych rzeźbiarzy, jak np. Edward Stehlik z Krakowa lub też były zaprojektowane przez wybitnych architektów jak np. nagrobek Marii Marsowej i Hanki Marsowej, zaprojektowany przez architekta limanowskiej bazyliki Zdzisława Mączeńskiego.
Niestety na cmentarzu parafialnym ostatnio ubywa starych nagrobków. Są one zastępowane nowymi. Wiele tych starych grobowców i nagrobków jest cennych ze względu na wartość artystyczną i historyczną.
Cenne stare groby i grobowce zachowane do dzisiaj
Cmentarz parafialny w Limanowej jest miejscem pochówku wielu ludzi zasłużonych dla miasta i regionu. Niestety wielu z nich jest dziś zapomnianych.
W kryptach kaplicy cmentarnej spoczywają członkowie rodziny Marsów oraz rodzin spokrewnionych z nimi. Są to członkowie rodzin: Przetockich, Chrząszczów i Wolframów. W krypcie kaplicy spoczywają Antoni Józef Mars (1819 – 1905) wraz z żoną Franciszką z Żelechowskich (1822 – 1903) oraz ich dzieci i wnuki miedzy innymi: Zygmunt Mars (1859 – 1945) z żoną Jadwigą z Zielińskich (1865 – 1939), prof. Antoni Izydor Mars (1851 – 1918) – rektor Uniwersytetu Lwowskiego i jego syn Grzegorz Mars (1900 – 1961), Kazimierz Mars (1861 – 1905). Spoczywa tam także Leopold Mars (1822 – 1885) brat Antoniego Józefa. Leopold był żołnierzem i uczestnikiem powstań narodowych oraz wojny krymskiej.
Najstarsze zachowane nagrobki i grobowce znajdują się w otoczeniu kaplicy cmentarnej oraz w części pomiędzy domem wybudowanym w 1905 roku przez ks. Kazimierza Łazarskiego przy ulicy Szwedzkiej a kaplicą. Z nagrobków, zasługujących na uwagę ze względu na ich wiek oraz wartość artystyczną, warto wymienić między innymi ponad stuletnie nagrobki: ks. Antoniego Szaflarskiego, proboszcza z Tylmanowej, zmarłego w 1911 roku, nagrobek C.K. poczmistrza Władysława Przeworskiego, zmarłego w 1896 roku oraz nagrobki rodziny Sitowskich i rodziny Wójcików. Nagrobek ks. Jana Szaflarskiego to obelisk z czarnego granitu. Został on wykonany w zakładzie Fischera w Krakowie. Niestety w ostatnim czasie ktoś, chcąc ratować przed zniszczeniem ten nagrobek, oblepił jego podstawę zwykłym betonem, zmieniając znacznie jego formę. Grób ten jest otoczony kutym bogato zdobionym ogrodzeniem. Kolejnym jest nagrobek rodziny Sitowskich. Jest to obelisk wykonany z białego kamienia. Grób jest otoczony kutym ogrodzeniem. Spoczywają w nim Jan Sitowski (1846 – 1922), właściciel dworu w Mordarce z żoną Zofią z Myszkowskich (1860 – 1936) oraz rodzice Jana, Karol Sitowski (1817 – 1887) oraz Maria z Najdrów Sitowska (1821 – 1885). Kolejnym jest obecnie najstarszy zachowany nagrobek na tym cmentarzu. Jest to wykonany w zakładzie Edwarda Stehlika w Krakowie nagrobek rodziny Wójcików. Ma on formę obelisku i wykonany jest szarego granitu. Przed nagrobkiem zachowały się fragmenty kamiennego ogrodzenia. Kolejnym jest nagrobek C.K. poczmistrza Władysława Przeworskiego. Obelisk ten posiada tablicę z czarnego granitu. Cennym ze względu na formę artystyczną jest także nagrobek Anieli z Jońców Borysiukowej, siostry ks. pułkownika Józefa Jońca. Ma on formę złamanej kolumny stojącej na cokole.
Na limanowskim cmentarzu znajdują się też stare grobowce cenne ze względu na swoją formę architektoniczną między innymi wykonany z piaskowca grobowiec rodziny Brożków czy też interesujące ze względu na formę architektoniczną grobowce rodziny Kwiecińskich. Ciekawym a zarazem skromnym jest grobowiec rodziny Gałzińskich, w którym spoczywa między innymi notariusz Stanisław Gałziński.
Kolejnymi grobowcami, wartymi uwagi, są: grobowiec wieloletniego proboszcza limanowskiego, ks. prałata Ludwika Kowalskiego (1901 – 1983) oraz grobowiec kapłanów parafii Matki Boskiej Bolesnej. Ks. Kowalski spoczywa w rodzinnym grobowcu wraz ze swoją siostrą Agnieszką. W grobowcu kapłanów pochowani są między innymi: ks. proboszcz Jan Warpęcha (1806- 1877), ks. Jan Borowski (1820 – 1890), ks. Jan Rachwał (1911 – 1992), ks. Władysław Ślęk (1917 – 1995) oraz zmarły niedawno ks. prałat Jan Bukowiec (1934 – 2017).
Co zostawimy kolejnym pokoleniom?
Niestety dziś na cmentarzu parafialnym ostatnio ubywa starych nagrobków. Są one zastępowane nowymi lub też dokonywane są w tych miejscach nowe pochówki. Ale wiele tych starych grobowców i nagrobków jest cennych ze względu na wartość artystyczną i historyczną. Szkoda, że wielu mieszkańców Limanowej nie jest tego świadomych i chcąc zrobić dobrze, według ich mniemania, robią bardzo źle, niszcząc oryginalne stare pomniki, wykonane ręcznie często w dobrym stylu, zastępując je nowymi bezstylowymi.
Inną sprawą jest to, że wiele nagrobków i grobów warto by wpisać do rejestru zabytków i w ogóle warto objąć opieką stary cmentarz limanowski. Może warto pomyśleć nad komitetem opiekującym się tym cmentarzem i zbierającym pieniądze podczas kwest na wzór innych miast w Polsce i naszym regionie. Sam, będąc młodym człowiekiem zauważyłem, że w ostatnich latach zniknęły z cmentarza bardzo stare i cenne nagrobki. Historia zapisana w inskrypcjach na grobach i same stare nagrobki są szczególnie cenne w naszym mieście z tego powodu, że nie zachowało się w naszym mieście zbyt wiele zabytków.
tekst: Karol Wojtas