Nauczanie i uczenie się w dobie pandemii. O edukacji rozmawiamy z dyrektorami szkół, nauczycielami, rodzicami, uczniami i studentami

Nauczanie i uczenie się w dobie pandemii. O edukacji rozmawiamy z dyrektorami szkół, nauczycielami, rodzicami, uczniami i studentami

Uczniowie klas I-III wrócili do nauki stacjonarnej. Ósmoklasiści i maturzyści mogą uczestniczyć w konsultacjach. Pozostali uczniowie nadal uczą się zdalnie. O aktualnej sytuacji w edukacji rozmawiamy z pracownikami oświaty, uczniami i studentami oraz rodzicami. Nasi goście zgodnie podkreślają, że sytuacja jest trudna i wymaga o wiele większego wysiłku od wszystkich uczestników procesu kształcenia niż nauka stacjonarna.

NAUKA ZDALNA W OPINIACH UCZNIÓW I STUDENTÓW

Proces edukacji skoncentrowany jest na uczniach. Efektem ma być przygotowanie ich do kolejnych etapów kształcenia lub podjęcia pracy. Młodzi ludzie podkreślają, że muszą się zmagać brakiem bezpośrednich kontaktów z rówieśnikami, problemami technicznymi, brakiem motywacji czy pokusami sięgania do internetowych źródeł informacji. Dostrzegają jednak powagę sytuacji, wynikającej z epidemii i starają się jej sprostać.

Cieszę się z powrotu do szkoły, ponieważ spotykam się z koleżankami i kolegami. W domu jest trochę nudno. Nauka zdalna jest męcząca, bo zbyt długo trzeba siedzieć przed laptopem. Często nie mogłam się połączyć i się denerwowałam. Podobało mi się tylko to, że lekcje nie trwały długo – mówi Anita Ryłko, uczennica I klasy Szkoły Podstawowej w Siekierczynie.

– Zajęcia w większości odbywają się online, jednak kilkoro nauczycieli tylko przesyła zadania. Myślę, że nauczyciele dają z siebie wszystko, aby nas dobrze przygotować do egzaminu ósmoklasisty. W szkole organizowane są konsultacje, w grupach nie większych niż 5 osób. Uważam, że zmiany w zasadach egzaminów to dobre wyjście, bo jednak mój rocznik dwa razy musiał zmierzyć się z nauką zdalną, przez którą trudniej jest się uczyć. W nauce zdalnej liczą się chęci. Jeśli ktoś chce się czegoś nauczyć, to się tego nauczy. Wiadomo, że trzeba włożyć w to więcej pracy niż na lekcjach stacjonarnych, ale jest to wykonalne. Jeśli ktoś po prostu się obija, nie robi nic, to wiadomo, jakie będą tego konsekwencje. Muszę stwierdzić, że dla mnie nauka w domu jest bardziej komfortowa, ale znam wiele osób, które chciałyby wrócić w szkolne mury – mówi Kacper Pałka, uczeń kl. VIII Szkoły Podstawowej nr 3 w Limanowej.

Nie lubię się uczyć online, ponieważ nie nauczę się dużo tak jak w szkole. Przyswojenie wiadomości przez naukę zdalną jest o wiele gorsze niż w szkole, ponieważ niektórych treści po prostu nie rozumiem. Dodatkowo często przez słaby Internet jestem wyrzucana z lekcji online. Po ponownym zalogowaniu trudno mi nadążyć. Chciałabym już wrócić do szkoły – podkreśla Gabrysia Szynalik, uczennica kl. VII Szkoły Podstawowej w Łostówce. 

– Myślę, że każdemu jest trudno zmobilizować się do nauki w czasie nauczania zdalnego, kiedy tak naprawdę wszystko można znaleźć na różnorodnych platformach i po prostu przepisać jako swoje zadanie. Ja jednak staram się robić wszystko sama (wiadomo czasem jednak zaglądnę na jakąś stronę i parę zdań odpiszę), bo jednak uczę się dla siebie. Mam na tyle ambitne cele, które bez nauki, zdania egzaminów zawodowych i matury nie są do wykonania, więc robię wszystko, aby w domu uczyć się jeszcze lepiej niż w szkole. Nauczanie w szkole jest o tyle lepsze, że mamy większe możliwości, jeśli chodzi o pomoc nauczycieli i pedagogów szkolnych. W tych warunkach nauczyciele i uczniowie mają więcej materiału do zrobienia, tym bardziej, jeśli tak jak w mojej szkole, lekcje są skrócone do 30 minut. Wykonanie 45-minutowej lekcji w czasie 30 minut jest trudne dla jednej i drugiej strony. Więc jeśli nie wezmę się do pracy i nie będę na bieżąco powtarzała materiału, na pewno nie zdam tak dobrze matury, jakbym chciała. Jestem osobą, która uwielbia być między ludźmi. Mimo tego z perspektywy czasu zauważyłam, że potrzebowałam zamknięcia w domu na kilka miesięcy, by zająć się sobą i nauką. Na początku nie czułam dyskomfortu patrzenia tyle godzin w ekran laptopa, jednak z czasem zaczęłam doznawać bólu głowy oraz oczu. Na pewno po tym wszystkim będzie więcej młodych uzależnionych od sprzętów elektronicznych – ocenia Aleksandra Morzywołek z Dobrej, uczennica kl. III Technikum Hotelarskiego w Zespole Szkół nr1 im. Józefa Piłsudskiego w Limanowej. 

Niestety nauka zdalna nie jest i nie będzie aż tak efektywna. Oczywiście, dużo zależy tu od samodyscypliny i umiejętności samodzielnego uczenia, ale uważam, że nauka stacjonarna daje większe możliwości. Choćby sam, nazwijmy to, aparat kontroli, jakim jest nauczyciel i interakcja z kolegami, a nawet sam fakt bycia w szkole, a więc oddzielenia życia domowego od nauki, dużo zmienia. W nauce zdalnej często spotykamy się z problemami technicznymi, coś nas rozprasza, może coś przeszkadza. Na normalnych lekcjach wygląda to inaczej. Myślę, że więcej możemy wynieść z samych lekcji, bo są one o niebo ciekawsze niż te przed ekranem, nawet jeżeli nauczyciele bardzo się starają. Ja osobiście mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z poziomu nauczania i myślę, że ktoś, kto krytykuje pracę nauczycieli, wcale nie byłby taki szczęśliwy, będąc na ich miejscu. Jeśli chodzi o zmiany w egzaminie maturalnym, to nie dadzą one maturzystom wymiernych korzyści. Powiedzmy sobie szczerze, że zmiana, która pozwala nie wybierać żadnego przedmiotu rozszerzonego jest wręcz absurdalna, ponieważ jest naprawdę niewiele osób, które z niej skorzystają. To właśnie rozszerzenia mają wpływ na dalszą drogę ucznia jako studenta. Każdy z nas potrzebuje kontaktu z ludźmi, więc izolacja działa na mnie negatywnie. Sytuacja jednak wymaga tego, byśmy dbali o zdrowie swoje i innych i ograniczali kontakty, więc to trzeba zrozumieć i umiejętnie kierować izolacją. Ja osobiście staram się rozmawiać z przyjaciółmi, nie słuchać wiadomości i nie czytać śmieciowych artykułów i po prostu chodzić na spacery czy uprawiać sport. Polecam każdemu, by dbać o higienę nie tylko fizyczną, ale też psychiczną, bo wszystko zaczyna się od głowy. Warto dodać, że o problemach warto, a nawet trzeba rozmawiać, bo wkroczyliśmy w erę cichej depresji, kiedy szczególnie młodzi ludzie rzadko rozmawiają o swoich problemach i kumulują je w sobie, a problemów nie brakuje, mimo iż wydaje się, że przecież ta dzisiejsza młodzież to żyje w takich dobrych czasach. Więc apeluję, żeby jeżeli coś się dzieje, nie bać się zwrócić o pomoc do fachowców lub przyjaciół – mówi Mateusz Kęska ze Słopnic, uczeń klasy maturalnej I Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Orkana w Limanowej.

– Nauka zdalna… i tak i nie. Z jednej strony potrafię zorganizować swoją pracę w dosyć dobry sposób, przez co znacznie lepiej wykorzystuję dany mi czas na naukę oraz rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Z drugiej strony doskonale wiem, że są osoby, które mają spore problemy z taką nauką. Nasz mózg często nie odróżnia miejsca zabawy i rozrywki od miejsca nauki – tj. domowego komputera od szkolnej ławki, utrudnia to skupienie i skuteczną naukę. Dodatkowo myślę, że każdemu bardzo mocno brakuje tego bezpośredniego kontaktu z kolegami i koleżankami oraz także z nauczycielami, którzy nie zawsze są w stanie prowadzić naukę takimi samymi metodami i z taką samą skutecznością jak w normalnych warunkach. Wszystko zależy od osoby, ale w ogólnym rozrachunku naukę zdalną oceniam bardzo negatywnie, szczególnie, że jej wydłużenie jest absurdalne. Uczniowie cierpią, a zapaść w edukacji tylko się poszerzy, wystarczy spojrzeć na wyniki tegorocznych matur – ocenia Bartłomiej Górka z Pisarzowej, uczeń klasy III Technikum Organizacji Reklamy w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Limanowej.

– Na mojej uczelni wszystkie wykłady i seminaria w tym semestrze odbywały się w formie kształcenia na odległość, a jedynie zajęcia, kształtujące umiejętności praktyczne, przeprowadzane były częściowo stacjonarnie z zachowaniem reżimu sanitarnego oraz w pomniejszonych grupach ćwiczeniowych. Uważam, że nauczanie hybrydowe w porównaniu do nauczania całkowicie zdalnego (obowiązującego w zeszłym semestrze) jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla studentów. Naszego programu nie da się zrealizować całkowicie online, konieczny jest choć raz na jakiś czas udział w zjazdach stacjonarnych – mówi Sylwia Madej z Mszany Dolnej, studentka IV roku technologii żywności na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie.

– Nauczanie zdalne ma swoje plusy i minusy. W przypadku kierunku typowo humanistycznego nie ma żadnego znaczenia, czy w ramach studiów spotkamy się na sali wykładowej, czy przed komputerami. Obecny wariant jest więc bardzo komfortowy; oprócz wygody, taki model nauki jest przyjemny z czysto ekonomicznego punktu widzenia – nie wydatkujemy pieniędzy z racji przebywania w miastach akademickich, mamy też więcej czasu, żeby podjąć dodatkową pracę. Egzekwowanie zdobytej wiedzy przez prowadzących jest jednak w tym modelu utrudnione, spektrum potencjalnych oszustw w czasie egzaminów także jest bardzo szerokie. To wszystko sprawia, że studia można ukończyć bez większego wysiłku intelektualnego. To z pewnością wymaga dopracowania – dodaje, Bartosz Gocał z Mszany Dolnej, student III roku gospodarki i administracji publicznej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.

NAUKA ZDALNA W OPINIACH RODZICÓW

Nauczanie na odległość wymaga od rodziców większego zaangażowania w proces edukacji. Najmłodsze dzieci potrzebują pomocy, a starsze ciągłego motywowania. Wielu rodziców zwraca uwagę na niedoskonałości tego procesu, zwłaszcza braki sprzętowe i słabe łącza internetowe. Rodziców niepokoi również wpływ długotrwałej izolacji na psychikę dzieci i młodzieży.  Podkreślają, że najważniejsza w kształceniu na odległość jest samodyscyplina.

– Jeśli chodzi o godzenie nauczania zdalnego z nauką zdalną moich dzieci – odpowiedź jest jedna – wygląda to tak samo, jak w każdym domu, gdzie rodzice co rano idą do pracy. Moje dzieci uczą się same. Z racji prowadzenia przeze mnie 45-minutowych lekcji online, nie mam jak monitorować postępów moich synów, mogę im pomóc dopiero po pracy. Wyzwaniem było zapewnienie im sprzętu. Ja korzystam z mojego internetu mobilnego, żeby nie obciążać sieci domowej i aby chłopcy bez zakłóceń mogli odbyć swoje lekcje online. Moi synowie nie przepadają za lekcjami przy komputerze. Twierdzą, że męczy ich to bardziej niż nauka w szkole i przynosi im mniej satysfakcji. Tęsknią za kolegami i koleżankami. Pomimo organizacji tylko co drugiej lekcji online, a co drugiej przez wysyłane w dzienniku elektronicznym materiały, dzieci całe lekcje ślęczą przed komputerem. Od moich uczniów też wiem, że wolą lekcje w szkole i są zmęczeni obecną sytuacją. Jedynym plusem nauczania zdalnego według mojego syna Jasia jest to, że nie musi tak wcześnie wstawać i nie musi się ubierać – mówi Agnieszka Baum, mama Franka i Jasia, uczniów szkoły podstawowej i nauczycielka języka angielskiego w Zespole Szkół Techniczno-Informatycznych w Mszanie Dolnej.

Jako mama uważam, że powrót dzieci do szkół jest bardzo potrzebny. Szkoda tylko, że nie mogą wrócić wszyscy.  Nie obawiam się niebezpieczeństwa. Moje dzieci już się przyzwyczaiły, że trzeba nosić maseczkę, pamiętają o częstym myciu rąk i dezynfekcji. Nikola nie mogła doczekać się powrotu do szkoły, bo już bardzo doskwierał jej brak koleżanek i kolegów. Uważam, że większą szkodę wyrządzamy dzieciom, zamykając je w domu. Jako dyrektor niepublicznego przedszkola pragnę zauważyć, że przedszkola w reżimie sanitarnym funkcjonują bez przerwy od maja. Zarówno personel, jak i rodzice przyzwyczaili się do nowych zasad i wspólnymi siłami udaje nam się funkcjonować, chociaż obawy były ogromne – mówi Anna Głowa, dyrektor Niepublicznego Przedszkola i Żłobka „Artystyczny Zakątek” w Mszanie Dolnej.

– Uważam, że żadna forma nauki zdalnej nie zastąpi bezpośredniego kontaktu nauczyciel -uczeń. Ale dzięki wprowadzonym usprawnieniom, aplikacjom, zajęcia są obecnie normalnie prowadzone. Zdaję sobie sprawę, że pomimo starań nauczycieli i rodziców, uczniowie będą mieli niestety duże braki. Porównując obecny system nauczania do poprzedniego roku, widać zmiany. Uczniowie aktywnie uczestniczą w lekcjach, mają włączone kamerki i odpowiadają na bieżąco. W poprzednim roku szkolnym nauka zdalna ograniczała się do przesyłania zadań. Uważam jednak, że nauka zdalna nie zastąpi bezpośredniej relacji. Osłabione są również kontakty koleżeńskie, ważne dla rozwoju każdego człowieka. Przecież szkolne przyjaźnie trwają czasem przez całe życie – podkreśla Justyna Tokarczyk, mama dwójki dzieci.

– Jako mama czworga dzieci uważam, że nauczanie stacjonarne daje lepsze efekty niż zdalne. Dzieci godzinami zmuszone są siedzieć przed komputerami, co nie służy zdrowiu. Ponadto nie wszystkie szkoły zapewniły sprzęt uczniom. Jestem za powrotem dzieci do szkół. W mojej rodzinie jeden syn chodzi do szkoły, a pozostałe uczą się zdalnie. Nie wiem, jaki to ma sens, skoro syn chodzący do szkoły, będzie miał kontakt ze wszystkimi w domu. Decyzje rządu są dla mnie niezrozumiałe. Albo należy wprowadzić stan wyjątkowy i wszystko zamknąć, albo uwolnić gospodarkę i pozwolić firmom prowadzić działalność. Podczas ferii wiele rodzin chętnie skorzystałoby z oferty stacji narciarskich. A tak, wyciągi stoją .Dzieci pani Emilewicz jeżdżą na nartach – ich nie obowiązują obostrzenia. Politycy partii rządzącej uczestniczą w zgromadzeniach, wyjeżdżają na wycieczki zagraniczne, a od innych ludzi wymagają pozostawania w domach. Moje dzieci nie lubią nauki zdalnej i też chętnie wróciłyby do normalnego życia. W nauczanie zdalne muszą angażować się rodzice. Muszą pilnować dzieci i wysyłać zadania. W małych miejscowościach są problemy z Internetem. Przez to dzieci często nie mogą zalogować się na lekcję online, np. na platformie Teams. Zdarza się, że nauczyciele wymagają wykonania zadania w programach, których nie mam w prywatnym laptopie – stwierdza Anna Górka ze Starej Wsi.  

– Syn jest w klasie maturalnej technikum w Limanowej. Szkoła organizuje konsultacje z kilku przedmiotów. Pisali egzaminy próbne. Na szczęście po przerwie przywrócono zajęcia warsztatowe. Jako rodzic jestem z tego bardzo zadowolona, ponieważ syn ma kontakt z przyszłym zawodem. W domu uczniom trudno się zmobilizować. Najbardziej istotna jest praktyczna nauka zawodu. Wydaje mi się, że odosobnienie negatywnie wpływa na psychikę młodych ludzi. Nie chce im się wychodzić z domu. Skupiają się na grach komputerowych i telefonach. Nie mają pomysłu na przyszłość. Mój syn stara się być obowiązkowy i uczestniczyć w lekcjach online. Nie lubi jednak włączać kamerki. Mam nadzieję, że to nie potrwa już długo. Sami uczniowie obawiają się, że nauka zdalna spowoduje obniżenie wyników. Niestety wielu ma pokusę ściągania materiałów z Internetu. Decydująca jest samodyscyplina ucznia. Bezpośredni kontakt z nauczycielem daje jednak lepsze efekty – podkreśla Maria Farganus z Łostówki.  

NAUCZANIE ZDALNE W OPINIACH NAUCZYCIELI

Realizacja podstawy programowej zdalnie to duże wyzwanie dla nauczycieli. Ważna jest nie tylko umiejętność wykorzystania nowych technologii, ale też takie podtrzymanie kontaktu z uczniami, aby chcieli uczestniczyć w zajęciach online. Nauczyciele różnych etapów edukacji mierzą się z innymi problemami. Minister Przemysław Czarnek, informując o wznowieniu zajęć stacjonarnych w klasach młodszych, zwrócił uwagę na to, że nauka zdalna w tej grupie wiekowej jest najmniej efektywna i najbardziej uciążliwa.

– Nauczanie klas I-III systemem zdalnym jest ogromnie trudne. Małe dzieci wymagają przede wszystkim osobistego kontaktu z nauczycielem. Potrzebują jego aprobaty, potwierdzenia dobrze wykonanego zadania, motywacji.  Nie lubią jednostajności i monotonii.  W trakcie nauki zdalnej niestety są ograniczone możliwości budowania ciekawych i pobudzających zajęć. Aktywność uczniów jest w pewien sposób hamowana. Nie można zmuszać dzieci do długiego przesiadywania przed komputerem, otwierania kolejnych linków np. z piosenkami, ćwiczeniami, zadaniami. Przekazywane treści muszą być wyselekcjonowane, skumulowane i odpowiednio przedstawione w miarę krótkim czasie. Utrzymanie koncentracji dzieci na odległość jest bardzo trudne. Zauważa się czasami, że wokół uczniów podczas zajęć panuje chaos, rozgardiasz rodzinny, głośne rozmowy domowników. To nie są dobre warunki do nauki. Należy zdać sobie sprawę również z tego, że ci młodsi uczniowie niejednokrotnie potrzebują obecności kogoś dorosłego podczas zajęć zdalnych, choćby po to, aby upewnić się, że to, co robią, robią dobrze. Wówczas my nauczyciele musimy liczyć na pomoc rodziców spełniających podwójną rolę: opiekuna – nauczyciela  – podkreśla Anna Czech ze Szkoły Podstawowej w Porębie Wielkiej.

– Uważam, że podczas zdalnego nauczania wszyscy staliśmy się uczniami. Ciąży na nas obowiązek dostosowania się do nowej rzeczywistości. Ćwiczymy samodyscyplinę, wyszukujemy i stosujemy nowe formy i metody podawcze. Doskonalimy się w cierpliwości. Uczniowie starszych klas zdecydowanie łatwiej przyswoili umiejętność nauki zdalnej. Pracują chętnie, są aktywni na lekcjach, systematycznie wykonują zadania. Zdecydowanym plusem obecnego sposobu nauczania jest dyspozycyjność, zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Możemy bezproblemowo, w miarę potrzeb, prowadzić indywidualne konsultacje na forach społecznościowych. Młodsi wymagają czasem pomocy rodziców lub starszego rodzeństwa, szczególnie w sprawach technicznych. Niezmiernie ważne w tego typu pracy i nauce jest zachowanie równowagi. Należy bezwzględnie pamiętać o chwilach wypoczynku, wytchnienia i ruchu. A co do skuteczności zdalnego nauczania – wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś naprawdę chce się nauczyć, to się nauczy – czy to w szkole, czy podczas nauki zdalnej. Zawsze powtarzam, że nie oceny są najważniejsze, ale uczciwość w stosunku do swoich możliwości – mówi Aleksandra Augustyn, polonistka ze Szkoły Podstawowej w Porębie Wielkiej.

Praca pedagoga jest specyficzna podczas nauczania zdalnego. Okazuje się, że wsparcia potrzebuje każdy: dyrektor, nauczyciel, uczeń, rodzic. Ja kocham swoją pracę, bo umożliwia mi kontakt z drugim człowiekiem, a w szczególności z dziećmi i młodzieżą. Nauczanie zdalne sprawiło, że ta możliwość jest bardzo ograniczona. Znam swoich uczniów i ich potrzeby i wiem, na kogo należy zwrócić uwagę. To jest to dla mnie oczywista sprawa, ale niestety ostatni czas pokazuje mi, że muszę jeszcze bardziej wyostrzyć swój wzrok, by nie przeoczyć i nie zagubić kogoś, kto potrzebuje pomocy. Nauczanie zdalne i wynikające z niego ograniczenia są trudne dla nas, dorosłych, a co dopiero dla uczniów. Nic nie zastąpi spotkania na żywo, rozmowy z drugim człowiekiem i zapewnienia, że wszystko będzie dobrze i damy radę. Pedagog to teraz taki anioł stróż, który musi czuwać, być zawsze gotowy do podjęcia działań, służyć dobrym słowem i wsparciem dla każdego – stwierdza Jolanta Franczak, pedagog z Zespołu szkoły i Przedszkola w Łostówce oraz Szkoły Podstawowej nr 2 w Kasince Małej.

Koncerty dużej liczby wykonawców są niemożliwe do realizacji stacjonarnie w budynku szkolnym. Alternatywą, jaką daje nam nauczanie online, jest realizacja nagrań poszczególnych ścieżek dźwiękowych każdego ucznia osobno, a następnie łączenie ich w odpowiednim do tego programie, tak by powstał jeden wspólny utwór. Doskonałym przykładem takiego koncertu był film zrealizowany z okazji Dnia Niepodległości. Udział w nim wzięli nauczyciele naszej szkoły. Zachęceni pozytywnym odbiorem poprzedniego projektu, w  planach na przyszłość mamy  kolejnych koncertów – mówi Piotr Komar, nauczyciel Szkoły Muzycznej w Mszanie Dolnej.

Może nie powiem nic odkrywczego, stwierdzając że zdalna nauka jest procesem trudnym dla wszystkich, którzy są w nią zaangażowani. Jest wyzwaniem dla uczniów, którzy muszą wykazać się ogromną mobilizacją i dojrzałością, ucząc się w warunkach domowych. Jest to także uciążliwa  sytuacja dla rodziców, zwłaszcza tych pracujących, ponieważ to na ich barki spada obowiązek nie tylko dopilnowania czasem już dorosłej pociechy, aby uczestniczyła w zajęciach online, ale niejednokrotnie także pomoc w wykonywaniu zadań przesłanych przez nauczyciela. W końcu jest to również niełatwa praca dla nauczycieli, którzy muszą dopasować technikę nauczania do potrzeb uczniów. Moim zdaniem najważniejszą kwestią jest współpraca i zrozumienie między wszystkimi zaangażowanymi osobami – podkreśla Joanna Skolarus, nauczycielka języka angielskiego z Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w Mszanie Dolnej.

Mam duże szczęście pracować w szkole, gdzie dyrekcja zadbała o organizację zdalnego nauczania w sposób dla nas i dla uczniów wygodny, jednak ogromnym nakładem własnej pracy i kosztem poświęcenia własnego czasu sporo wybiegającym poza 40-godzinny czas pracy. Korzystamy z platfomy Moodle i komunikatora multimedialnego Big Blue Button, które umożliwiają  nam w uporządkowany kursami dla każdej klasy sposób prowadzić lekcje online, dodawać materiały dla uczniów, przeprowadzać testy online oraz śledzić aktywność uczniów. Największą bolączką jest brak sprzętu dla nauczycieli. Sama korzystam z 10-letniego laptopa, który jest moim prywatnym sprzętem. Fakt ten pomijamy milczeniem, bo społeczeństwo i tak już nas nie darzy sympatią. Nie rozumiem tego – górnik nie przynosi chyba do pracy swojego kilofa, pielęgniarka strzykawek i igieł, a kasjerka nie musi posiadać własnej kasy fiskalnej. Trudno mi powiedzieć, czy uczniowie chętnie uczestniczą w lekcjach. Na swoich mam dość wysoką frekwencję, ale mimo wszystko nie jest ona 100%, a taka powinna być, skoro uczniowie uczą się z domu. Z pewnością uczniowie, którzy unikali szkoły z różnych powodów przed zdalnym nauczaniem, mają teraz pole do popisu – nie uczestniczą w lekcjach zdalnych, co jest kolejnym wyzwaniem dla wychowawców. Potrzebne są liczne telefony do rodziców, rozmowy ze szkolnym pedagogiem. Budzi to  frustrację nauczycieli, którzy chcą uczniom przekazać wiedzę potrzebną do zdania egzaminów zewnętrznych – jest to już utrudnione brakiem bezpośredniego kontaktu. Trudno wpłynąć na ucznia, który unika kontaktu. Na efektywność zdalnego nauczania ma wpływ wiele, bardzo wiele czynników. Po pierwsze frekwencja uczniów – wiadomo, że ucznia nieobecnego nie da się niczego nauczyć. Drugim czynnikiem jest motywacja uczniów. W zdalnym nauczaniu główną rolę odgrywa motywacja wewnętrzna uczniów – czyli nie ta płynącą z systemu kar i nagród, ale z jego własnej wewnętrznej potrzeby zdobycia wiedzy. Ta wewnętrzna motywacja w polskim szkolnictwie kuleje. Krótko mówiąc – jeśli nie nauczyliśmy ucznia chcieć się uczyć, to on teraz , bez czujnego oka nauczyciela, który nad nim stoi, tego nie będzie robił. Niestety myślę, że efektywność zdalnego nauczania będzie miała odzwierciedlenie w wynikach matur – już miała w 2019, nie sądzę, że teraz będzie inaczej. I niestety nie jest to wynik na plus – ocenia Agnieszka Baum, która również uczy języka angielskiego w Zespole Szkół Techniczno-Informatycznych w Mszanie Dolnej.

NAUCZANIE ZDALNE W OPINIACH DYREKTORÓW

Organizacja zajęć, zgodna z rozporządzeniami i wymogami sanitarnymi, spoczywa na dyrektorach. W większości szkół w obecnym roku szkolnym zajęcia prowadzone są poprzez platformy internetowe i dzienniki elektroniczne.

Już w czasie zajęć stacjonarnych we wrześniu i październiku uczniowie klas I–III byli przygotowywani do pracy online z wykorzystaniem dostępnych narzędzi oraz na platformie Microsoft Teams. Uczniowie klas starszych korzystali z tej platformy w ubiegłym roku szkolnym. Podstawową platformą do komunikacji między dyrekcją, nauczycielami, uczniami i rodzicami pozostaje e-dziennik LIBRUS – mówi Wiesław Wójtowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Limanowej.

Dyrektorzy zwracają jednak uwagę na to, że otrzymywali sygnały o trudnościach związanych z organizacją nauki zdalnej w domach uczniów. Wtedy podejmowali odpowiednie działania.

– Uczniowie mieli problem z jakością sprzętu informatycznego lub jego brakiem oraz prędkością i zasięgiem internetu w domu. Część uczniów, którzy zgłosili brak sprzętu, otrzymała laptopy z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa – projekt Zdalna Szkoła i Zdalna Szkoła + (łącznie 27 sztuk.=). W przypadku braku możliwości zorganizowania nauczania zdalnego w domu, po ustaleniu z rodzicami, uczniowie mogli korzystać ze sprzętu w szkole. Podobnie było z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych, z którymi zajęcia prowadzą w szkole specjaliści np. logopeda, psycholog, tyflopedagog, surdopedagog i innych – dodaje Wiesław Wójtowicz.

– Uczniowie mają problem z: prędkością internetu i brakiem kontaktów rówieśniczych. Rodzice, którzy zgłosili  brak  sprzętu,  otrzymali  laptopy ze szkoły (program Zdalna Szkoła, Cyfrowa Szkoła). Uczniowie romscy realizują podstawę programową przez materiały przesyłane przez nauczycieli poszczególnych przedmiotów. Osobą koordynującą pracę edukacyjną jest asystentka romska. Ponadto uczniowie z uwagi na rodzaj niepełnosprawności realizują zajęcia specjalistyczne w formie stacjonarnej w szkole – informuje Albert Golonka, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 w Limanowej.

W szkołach prowadzona jest opieka świetlicowa z wyżywieniem dla uczniów klas I-III. Obaj dyrektorzy stwierdzili również, że uczniowie klas VIII mogą korzystać z konsultacji indywidualnych lub w małych grupach z języka polskiego, matematyki i języka angielskiego. Jednocześnie szkoły starają się prowadzić inną działalność, organizując uroczystości okolicznościowe online.  

– Zorganizowaliśmy obchody 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II, 81. rocznicę wybuchu II wojny światowej, Dzień Edukacji Narodowej, a także 102. rocznicę odzyskania niepodległości. Wzięliśmy również udział w „Szlachetnej Paczce”. Warto dodać, że online pracuje też redakcja szkolnej gazetki „Trójki”, przygotowując kolejny numer – podkreśla dyrektor Wiesław Wójtowicz.

– Szkoła to przede wszystkim wychowanie. Pomimo pandemii uroczystości szkolne są organizowane w formie online. Zorganizowaliśmy 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II, rocznicę wybuchu II wojny światowej, rocznicę napaści ZSSR na Polskę w 1939 r., uroczystość Dnia Komisji Edukacji Narodowej. W ramach obchodów listopadowych przygotowaliśmy film edukacyjny o naszej szkole i walkach niepodległościowych, prowadzonych na naszym terenie  pt. „Kontynuujemy tradycje patriotyczne” oraz prezentację: „Pamięć i szacunek legionistom” – dodaje dyrektor Albert Golonka.

Nauczanie na odległość realizują również szkoły artystyczne.

Podobnie jak przed wakacjami pracujemy przy użyciu aplikacji Teams. Robimy, co w naszej mocy, żeby nauczanie odbywało się bez zarzutu. Niestety, nic nie zastąpi kontaktu nauczyciela z uczniem na żywo. Teraz już sytuacja nas nie zaskoczyła, byliśmy przygotowani do tego, że prędzej czy później wrócimy przed monitory komputerów. Z pewnością jest to najtrudniejsza sytuacja dla uczniów klas pierwszych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z muzyką. Wiemy, że uczniowie są zmęczeni pracą zdalną, ale staramy się im pomagać, wspierać i zachęcać do pracy. Tęsknimy za „normalnymi” relacjami międzyludzkimi, podobnie jak nasi uczniowie – mówi Katarzyna Puch, koordynator mszańskiego oddziału Szkoły Muzycznej I stopnia w Czasławiu.

Nie wiadomo, jak długo potrwa taka sytuacja. Ministrowie zdrowia i edukacji, Adam Niedzielski i Przemysław Czarnek, mówią, że dążą do otwarcia placówek edukacyjnych, jednak jednocześnie zaznaczają, że szkoły są „rozsadnikiem epidemii”, stąd wahania w tej kwestii. Argumentują, że wszystko zależy od rozwoju sytuacji epidemicznej. Jednak nawet w Ministerstwie Edukacji i Nauki zdania są podzielone. Były minister edukacji, a obecnie wiceminister tego resortu, Dariusz Pionkowski w wielu wypowiedziach podtrzymuje swoją opinię o znikomym wpływie szkół na rozwój pandemii.

W ramach przygotowań do wznowienia zajęć dla najmłodszych uczniów od 11 do 15 stycznia prowadzone były dobrowolne i bezpłatne badania przesiewowe dla nauczycieli kl. I-III szkół podstawowych i innych pracowników oświaty. Związek Nauczycielstwa Polskiego postuluje jednak, aby nauczyciele byli szczepieni jak najszybciej.

Z kolei organizacje pozarządowe w liście otwartym zwracały uwagę na długofalowe skutki, które niesie przedłużający się okres nauki zdalnej, m.in. pogorszenie się stanu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży oraz pogłębienie uzależnienia od komputerów, telefonów i innych urządzeń. Organizacje pozarządowe podniosły również kwestię „znikania uczniów i uczennic z systemu”.

– Tacy uczniowie nie pojawiają się na lekcjach online, nie odrabiają prac domowych. Szkołom brakuje informacji, co się z nimi dzieje. Według ostatnich badań Centrum Cyfrowego jest to problem masowy. 48 proc. badanych nauczycieli zarówno szkół podstawowych, jak i liceów i techników wskazało, że w edukacji zdalnej nie uczestniczy co najmniej jedno z ich uczniów i uczennic. W szkołach branżowych ten problem jest jeszcze większy – wskazało na niego aż 58 proc. badanych. Kolejny problem to „zdalni wagarowicze”, czyli osoby, które logują się na lekcje, ale wcale w nich nie uczestniczą – czytamy w liście.

Obecne rozporządzenie ministra edukacji będzie obowiązywać do 31 stycznia. Kolejne decyzje, dotyczące organizacji edukacji w lutym, rząd uzależnia od rozwoju sytuacji pandemicznej w Polsce i całej Europie, a także tempa szczepień.

fot. prywatne zdjęcia gości Tv28

Zobacz również