Podczas sesji w Limanowej i Mszanie Dolnej pojawił się temat bezpańskich psów i kotów. Wskazywano, że zwierzęta, pozbawione opieki, łączą się w grupy i w poszukiwaniu pożywienia swobodnie przemieszczają się, niejednokrotnie zagrażając mieszkańcom. Obowiązek przeciwdziałania takim sytuacjom spoczywa na samorządach, które ponoszą koszty schwytania zwierząt i przekazania ich do schroniska. Pojawiły się więc propozycje, by wprowadzić podatek od psów i kotów. Opłata miałaby z jednej strony skłonić właścicieli do odpowiedzialności, a z drugiej służyć pokryciu kosztów interwencji.
W czasie styczniowej sesji burmistrz Władysław Bieda zwracał szczególną uwagę na problem kotów, które gromadzą się w punktach, gdzie wystawiane jest pożywienie. Przywołał również przykład. Ponad rok temu na ul. Marii Konopnickiej po zgłoszeniu mieszkańców zostały schwytane i zabrane do schroniska dwa duże psy. Firma, z którą miasto ma podpisaną umowę, wystawiła rachunek w wysokości prawie 4 tys. zł. Po tygodniu właścicielka psów odebrała je ze schroniska, a miasto wystąpiło z wnioskiem o zwrot kosztów. Właścicielka odmówiła, więc miasto wystąpiło na drogę sądową. Sąd orzekł, że w momencie przebywania na ulicy, psy były bezpańskie, więc to samorząd ma zapłacić za przewiezienie zwierząt do schroniska.
O pomyśle opodatkowania właścicieli zwierząt Władysław Bieda mówił również w wywiadzie dla radia RDN Nowy Sącz.
– Jeżeli te psy się błąkają, no to wtedy one są uznawane jako bezdomne i muszą być odławiane. W tamtym roku kosztowało to 1600 złotych od psa, natomiast na ten rok otrzymaliśmy ofertę: już cena od jednego psa wynosi 2 tysiące złotych, od jednego kota – tysiąc złotych. No więc tutaj staje się to problemem – stwierdził burmistrz Limanowej w programie „Słowo za słowo”.
Jednak wprowadzenie podatku od posiadania zwierzęcia jest sprawą kontrowersyjną. Dodatkowe obciążenia finansowe są niechętnie przyjmowane przez mieszkańców, a skutek może być odwrotny – zwracają uwagę działacze Młodych dla Wolności.
– Oprócz uszczuplenia portfeli mieszkańców, co jest oczywiste, obawiam się, że w wyniku wprowadzenia takiego podatku może dojść do zwiększenia się liczby przypadków katowania i zabijania zwierząt. Dodatkowo kwitnąć będzie „czarny” handel psami i kotami. Myślę, że ludzie będą starali się, by władze pod żadnym pozorem nie dowiedziały się o ich pupilach – mówi Bartłomiej Górka
Zarządy Partii KORWiN i Młodych dla Wolności w Okręgu 14 przygotowały oficjalne stanowisko w tej sprawie, mając nadzieję, że pomysł o podatku od zwierząt nie zostanie wprowadzony w życie. Pismo zostało przesłane burmistrzowi Limanowej, Władysławowi Biedzie, a także posłom Urszuli Nowogórskiej i Wiesławowi Janczykowi.
– Jako Zarząd Partii KORWiN i Zarząd Młodych dla Wolności w Okręgu 14 nie rozumiemy w jaki sposób podatek od zwierząt miałby pomóc w zwalczeniu problemu błąkających się po mieście bezpańskich zwierząt. Jest to oczywista próba reperowania budżetu kosztem obywateli i mieszkańców Miasta Limanowa. Jak wspomniano powyżej, obecna sytuacja ekonomiczna nie sprzyja wprowadzaniu kolejnych podatków, dlatego też stanowczo sprzeciwiamy się rozwiązaniu zaprezentowanemu przez Pana Burmistrza. Dodatkowo apelujemy, by problem ten nie rozwiązywać drogą walki ze skutkami, a z przyczynami. Chcielibyśmy aby pobliskie jednostki samorządowe podjęły wspólną kampanię społeczno-informacyjną. Nie politycy, a przede wszystkim obywatele powinni być świadomi problemu wynikającego z bezpańskich zwierząt. Zaznaczyć należy, że mieszkańcy Miasta Limanowa powinni być uświadomieni w fakcie, iż opieka nad kotem czy psem jest odpowiedzialnością. Ponadto społeczność miasta powinna być zaktywizowana, przypadki bezpańskich zwierząt powinny być jak najszybciej zgłaszane odpowiednim służbom, tak by zwalczać problem nim ten zacznie narastać. Działając proaktywnie, zwrócimy się z niniejszym stanowiskiem także do limanowskich parlamentarzystów, by wsparli oni potencjalną kampanię informacyjną w której także udział deklarujemy – czytamy w piśmie skierowanym do polityków.