Były obelgi i niestosowne zachowanie. Do tego komentarze i słowa pełne agresji pod adresem urzędników. W ubiegły piątek w urzędzie gminy w Niedźwiedziu miała miejsce awantura, którą sprowokował jeden z radnych gminy.
– Tym razem miarka się przebrała – mówią urzędnicy gorczańskiej gminy. – Zresztą nie po raz pierwszy taka sytuacja ma miejsce, kiedy radny wchodzi do urzędu i zaczyna się awanturować. Jego zachowanie nie przystoi, jako osobie, która sprawuje publiczną funkcję. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zniósłby takich obelg, szykan i agresji. Zostaliśmy obrzuceni błotem, a ten pan nazwał nas niedouczonymi ludźmi, a także leniami. Może trzeba w końcu ukrócić takie postępowanie i zająć się panem radnym na poważnie. Bo w końcu ktoś nie wytrzyma i może dojść do sytuacji, której już nie będzie dało się odwrócić – dodają sfrustrowani i zniesmaczeni zachowaniem radnego urzędnicy.
Okoliczności wspomnianego zdarzenia, o którym informują nas pracownicy urzędu miała miejsce 10 września w piątek popołudniu. Widząc zachowanie radnego, urzędnicy wezwali policję. Około 14. w budynku Urzędu Gminy w Niedźwiedziu pojawili się policjanci z Mszany Dolnej. Wylegitymowali oni radnego, a następnie celem wyjaśnienia został on przewieziony do komisariatu policji w Mszanie Dolnej.
– Funkcjonariusze ustalają również czy wspomniana osoba dopuściła się kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości – mówi aspirant Jolanta Batko, rzecznik prasowy limanowskiej policji.
O zachowanie i to, co wydarzyło się w piątkowe popołudnie w gorczańskim urzędzie zapytaliśmy Rafała Rusnaka. Wójt Niedźwiedzia przebywał wówczas na urlopie.
Obecna w tym czasie była Justyna Łabuz. Sekretarz gminy podkreśla, że sytuacja jest rozwojowa, bo na pewno urząd tej sprawy nie pozostawi bez odzewu. Takie wydarzenia nie mogą się powtarzać, co jakiś czas. Oprócz tego urzędnicy są zasypywani mailami, z których jasno wynika, że radnemu nie zależy na załatwianiu konkretnych spraw, a jedynie na zastraszaniu i wszczynaniu niepotrzebnych konfliktów. Te coraz bardziej eskalują i paraliżują pracę urzędników.
– Odnośnie tego konkretnego zajścia i wiele innych zdarzeń z udziałem radnego już zasięgamy opinii prawnej. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to będziemy musieli wystąpić na ścieżkę sądową – wyjaśnia Justyna Łabuz.
Pytany przez nas radny, o to jak wytłumaczy swoje zachowanie, które sprowokował w ubiegły piątek, nie odpowiada. Nie ma on sobie nic do zarzucenia. Nie chciał również komentować całej sprawy.