Do naszej redakcji spływają zapytania dotyczące szeroko rozumianej pomocy dla uchodźców. Piszecie o problemach związanych z zabezpieczeniem dla nich najzwyklejszych potrzeb.
Rodziny, które na własną odpowiedzialność przyjęły uchodźców mają problem z ich utrzymaniem. Oczywiście sprawa jest złożona, bo każdy, to robi w dobrej wierze i z własnej potzreby, a także odruchu serca i człowieczeństwa. Również samorządy mają problem. Przykładem jest krakowski magistrat, który od piątku wstrzymuje wydawanie pakietów pomocowych dla uchodźców. Władze miasta apelują do mieszkańców miasta o pomoc, aby cały przynosili i dzielili się tym, co mają z potrzebującymi.
– Przyjęcie uchodźcy to nie tylko tymczasowe schronienie, to dużo więcej. Jeśli przyjmiemy, że w Krakowie mamy już około 90 tys. uchodźców, a 1/3 to dzieci, to oznacza konieczność przyjęcia tych dzieci przez istniejące już szkoły i przedszkola. Szkoły będą musiały przeorganizować swoją pracę. A to dopiero początek” – mówił Andrzej Kulik, zastępca prezydenta Krakowa w porannej audycji Radia Kraków.
Do naszej redakcji spływają zapytania dotyczące szeroko rozumianej pomocy dla uchodźców. Piszecie o problemach związanych z zabezpieczeniem dla nich najzwyklejszych potrzeb.
– Nie mamy wsparcia, bo przyjęliśmy dwie rodziny. Sami zapewniamy naszym gościom żywność. Co mamy robić i gdzie się udać – pisze czytelniczka.
Takich maili jest oczywiście więcej. Zwracacie uwagę na brak zainteresowania tematem kogokolwiek. Tutaj punktów, gdzie można pobrać żywność dla uchodźców niestety nie ma. Dzwonię do koordynatora w Limanowej, ten nie odbiera telefonu. A ja też, jak i moi sąsiedzie nie wiemy, co mamy zrobić na wypadek choroby osób, które u nas przebywają – tłumaczy z kolei inna nasza czytelniczka i dodaje.
– Chcemy pomóc i pomagamy. Przyjmujemy do domów uchodźców, ale tak naprawdę nie mamy żadnego wsparcia. Nie mamy ze strony urzędu żadnej pomocy. A te produkty, jak ciuchy, ręczniki, koce… o żywności nie wspomnę, naprawdę by się przydały. Trzeba próbować to nagłośnić i o tym głośno mówić. Sami sobie nie poradzimy.
Mieszkańcy naszego regionu na apel o pomoc reagują wzorowo, wręcz można powiedzieć fantastycznie. Posty oblikowane na facebookowych fanpegach instytucji, które zajmują się pomocą uchodźców, nie pozostają bez odzewu.
Pytanie na jak długo wystarczy nam energii, zapału i przede wszystkim pieniędzy. Bo, to „pospolite ruszenie” związane z pomocą dla uchodźców jest piękne i szlachetne. Ale bez systemowych rozwiązań, wsparcia rządu i pomocy mieszkańcom naszego regionu, którzy udzielili wsparcia uchodźcom, nie jesteśmy w stanie sami tej całej sytuacji udźwignąć. Nawet gdybyśmy się wznieśli ponad samych siebie.