30 lat temu w nocy z 5 na 6 czerwca 1992 roku spłonął doszczętnie zabytkowy kościół pod wezwaniem Świętego Sebastiana w Niedźwiedziu. Niestety nie był to jedyny pożar na terenie dzisiejszego powiatu limanowskiego, który strawił zabytek. W następnym, 1993 roku, spłonęła świątynia w Olszówce, a w kilkanaście lat wcześniej w 1980 roku – zabytkowy dwór w Łososinie Górnej. Historię obiektów przypomina Karol Wojtas.
Pożar kościoła w Niedźwiedziu
W nocy z 5 na 6 czerwca 1992 roku spłonął doszczętnie zabytkowy kościół pod wezwaniem Świętego Sebastiana w Niedźwiedziu. Przyczyny i okoliczności wybuchu pożaru były niejasne. Niedźwiedź i Małopolska utraciły wtedy cenny zabytek, który wpisywał się w historię i krajobraz regionu. Niestety świątynia nie została odbudowana. Po dyskusjach w nowym miejscu wybudowano obecny murowany kościół parafialny.
Kościół pod wezwaniem Świętego Sebastiana w Niedźwiedziu został zbudowany w latach 90. XVII wieku na miejscu poprzedniego drewnianego z przełomu XVI i XVII stulecia. Pierwsza drewniana świątynia w Niedźwiedziu ufundowana przez Sebastiana Lubomirskiego spłonęła 1 listopada 1695 roku. W kilka lat po tym pożarze wzniesiono nową, także drewnianą. Kościół, który spłonął w czerwcu 1992 roku, zbudowany był w konstrukcji zrębowej. Do wybudowanego najpierw korpusu w późniejszym czasie dobudowano drewnianą wieżę nakrytą miedzianym hełmem. Dach świątyni pokryty był gontem, a ściany zewnętrzne otoczone były podcieniami, tak zwanymi „sobotami”. Całość budowli otoczona była kamiennym murem z kapliczkami i bramami. Do drewnianej świątyni w 1846 roku dobudowano murowaną kaplicę nakryta kopułą pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kaplica ta jako jedyna ocalała z płomieni podczas pożaru. Bogato wyposażone wnętrze kościoła zawierało barokowe i rokokowe ołtarze oraz liczne dzieła sztuki oraz cenne paramenty liturgiczne. W ołtarzu głównym i ołtarzach bocznych znajdowały się cenne obrazy i rzeźby z XVIII i XIX wieku. Ołtarz główny był pod wezwaniem świętego Sebastiana i pochodził z gotyckiego kościoła świętej Anny w Krakowie. Średniowieczną krakowską świątynię pod wezwaniem świętej Anny pod koniec XVII wieku rozebrano, aby zbudować obecny barokowy kościół, a część wyposażenia sprzedano w różne miejsca na południu Polski. Tak do Niedźwiedzia trafił ołtarz Świętego Sebastiana, który został zakupiony i przewieziony przez ówczesnych właścicieli miejscowości i klucza porębskiego. Ołtarz wykonany w stylu manierystycznym i znajdował się w nim obraz przedstawiający męczeństwo świętego Sebastiana. Oprócz tego w świątyni znajdowały się trzy ołtarze boczne. Były one pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej, świętego Antoniego Padewskiego oraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. We wnętrzu znajdowały się też barokowa ambona oraz drewniana barokowa chrzcielnica. Jeden z obrazów w bocznym ołtarzu, który przedstawiał świętego Antoniego Padewskiego, namalowany był przez Franciszka Lekszyckiego (1600 – 1668), znanego bernardyńskiego malarza. Całości wyposażenia wnętrza dopełniała rzeźbiona belka tęczowa z figurami oraz bogata polichromia na stropie i ścianach.
Według historyków sztuki i architektury nieprzebadane do końca wnętrze i wyposażenie kościoła mogło skrywać jeszcze inne cenne dzieła sztuki nieopisane w literaturze naukowej. Warto także zwrócić uwagę, że wieża kościoła w Niedźwiedziu była wzorowana na charakterystycznej wieży drugiego drewnianego kościoła limanowskiego który został rozebrany w 1911 roku.
Z wydarzeń historycznych warto zaznaczyć, że w tej świątyni w Niedźwiedziu 1 listopada 1875 roku został ochrzczony Franciszek Salezy Smaciarz, czyli Władysław Orkan. Na cmentarzu parafialnym w Niedźwiedziu spoczywają jego żona i córka. Władysław Orkan tak pisał o kościele w Niedźwiedziu w swoim utworze pt. „Na godne święta.”:
(… W kościele ciżba była wielka. Mały drewniany, kościółek trząsł się w posadach od napływu parotysięcznego tłumu, który kołysał się jak fala, parł na ściany i dusił się w świątyni Pańskiej. Kościółek huczał silnym basem organów i jeszcze silniejszym chórem paru tysiąca gardzieli…).
Niestety ogień strawił kościół i niemal całe wyposażenie. Z płomieni ocalała jedynie murowana kaplica pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. To, co się wydarzyło 30 lat temu w Niedźwiedziu było wielką tragedią dla parafian, którzy zostali bez świątyni. Po uprzątnięciu pogorzeliska msze św. odprawiać zaczęto w miejscu spalonego kościoła. Po kilku tygodniach do ocalałej kaplicy dobudowano niewielką nawę i w ten sposób powstała tymczasowa świątynia. W 1992 roku podjęto także decyzję o budowie nowego kościoła parafialnego. Nowa świątynia powstała w latach 1993 – 1997. Nosi ona wezwanie Matki Bożej Królowej Różańca Świętego. Niestety spalonego kościoła nie zrekonstruowano, a w Polsce wtedy stosowano często praktykę odbudowy spalonych zabytkowych świątyń.
Pożar w Olszówce
W nocy z 15 na 16 września 1993 roku w niejasnych do dziś okolicznościach spłonął zabytkowy kościół pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela w Olszówce. Była to drewniana świątynia zbudowana w latach 1732 – 1740 na miejscu poprzedniego kościoła. Z kościoła do dziś po pożarze zachowały się jedynie fundamenty, posadzka kamienna, wejście do kruchty i kamienna ambona ze schodkami. Kościół, który spłonął, był zbudowany w konstrukcji zrębowej, posiadał wieżę o konstrukcji słupowej nakrytą miedzianym baniastym hełmem. Do długiego, wielobocznie zamkniętego prezbiterium przylegały zakrystia i kruchta oraz kaplica świętego Jana Nepomucena, ufundowana przez Romana Sierakowskiego – chorążego krakowskiego. Nawa była niewielka w stosunku do prezbiterium prowadziła do niej pojemna kruchta pod wieżą. Wnętrze przykrywały sklepienia kolebkowe i stropy, na których znajdowały się malowidła z XVIII wieku. Wyposażenie kościoła było barokowe. Ołtarz główny i boczne były późnobarokowe. Najstarszym obiektem, będącym na wyposażeniu kościoła, był gotycki obraz „Święta Rodzina” z początku XVI wieku. Ściany świątyni były pokryte bogatą polichromią. Szczególnie cenne były malowidła znajdujące się w kruchcie pod wieżą. Przedstawiały one świętych pustelników: Jana Chrzciciela, Antoniego Pustelnika, Jana z Dukli, Franciszka z Asyżu. Poza tym na jednej z ścian kruchty była scena przedstawiająca „Naukę umierania chrześcijańskiego”. W latach 1982 – 1988 w Olszówce wybudowano nowy murowany kościół parafialny, więc po pożarze zabytkowego kościółka nie było potrzeby odbudowy i niestety nie zrekonstruowano spalonej świątyni. Dziś można zobaczyć otoczone zabytkowym kamiennym murem miejsce, na którym znajdował się drewniany kościół.
Pożar w Łososinie Górnej
W styczniu 1980 roku spłonął zabytkowy dwór w Łososinie Górnej. Dwór ten pochodził z początku XIX wieku i stał na miejscu starszego poprzedniego. Był to typowy staropolski dworek otoczony parkiem. Dwór był drewniany o konstrukcji zrębowej z gankiem. Budynek był parterowy z poddaszem użytkowym, pokryty czterospadowym dachem. Budynek posiadał boczne skrzydła. W dworze tym w XIX wieku mieszkała szlachecka rodzina Pieniążków. W 1846 roku podczas rabacji galicyjskiej dwór został zrabowany i częściowo zniszczony, a jego właściciel Jan Pieniążek w wyniku poturbowania przez chłopów zmarł. Jego właścicielami w drugiej połowie XIX wieku byli Marceli Pieniążek wraz z żoną Julią z Wielogłowskich, a następnie ich syn Jan Pieniążek. Jeszcze za życia Jana budynek dworu został kupiony wraz z częścią gruntów dworskich. W 1912 roku z inicjatywy Józefa Alojzego Becka i Zygmunta Marsa dwór wraz gospodarstwem zakupiło Starostwo Powiatowe w Limanowej. Od stycznia 1929 roku do 1951 roku w dworze mieściła się Górska Szkoła Rolnicza imienia marszałka Piłsudskiego założona przez inż. Jana Drożdża. Później dwór pełnił różne funkcje. Między innymi mieścił część klas lekcyjnych Szkoły Podstawowej w Łososinie.
W 2008 roku na terenie Miasteczka Galicyjskiego w Nowym Sączu wybudowano replikę dworu z Łososiny. W budynku tym mieści się biblioteka specjalistyczna Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu oraz pomieszczenia biurowe. Na poddaszu znajdują się też tam pokoje gościnne. Budynek ten niestety nie jest wierną kopią oryginału z Łososiny, owszem jest wzorowany na tym z XIX wieku, ale osoby, które pamiętają spalony dwór łososiński zauważą różnice. W samej zaś Łososinie pozostał do dziś park dworski, który otaczał dawniej budynek, a obecnie stanowi część kompleksu przy kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych.
tekst: Karol Wojtas
fot. ze zbiorów Karola Wojtasa