16 lipca limanowski historyk, Karol Wojtas, zaprosił pasjonatów historii do Strzeszyc. Tam odbył się drugi z cyklu „Spacerów Historycznych w Powiecie Limanowskim” pt. „Strzeszyce wieś kolonistów józefińskich”.
Spacer rozpoczął się przy kaplicy Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Tam Karol Wojtas przywitał przybyłych. Następnie głos zabrała Elżbieta Młynarczyk – przedstawicielka Lokalnej Organizacji Turystycznej Powiatu Limanowskiego oraz Piotr Stach – wójt gminy Laskowa. Po tym wstępie Karol Wojtas przedstawił w skrócie najstarsze dzieje Strzeszyc oraz funkcjonowanie wsi w dobrach sióstr klarysek ze Starego Sącza. Potem szczegółowo opowiedział o cesarzu Józefie II Habsburgu oraz jego rządach. Prowadzący wyjaśnił także, jak wyglądała kolonizacja józefińska na terenie Sądecczyzny w latach 80. XVIII wieku i z czego ona wynikała. Później wszyscy weszli do wnętrza kaplicy, gdzie obejrzeli jej wyposażenie. Następnie uczestnicy przeszli po centrum miejscowości, oglądając poszczególne zabudowania. Pod koniec wędrówki na zaproszenie jednej z mieszkających tam rodzin uczestnicy spaceru weszli na podwórko i obejrzeli historyczną zabudowę gospodarczą. W tym miejscu także prowadzący opowiedział szczegółowo o etnografii tego regionu powiatu limanowskiego oraz pokazał, jak wygląda strój lachowski. Pomocą wszystkim posłużył Damian Król ze Starej Wsi – członek zespołu regionalnego „Starowiejski HYR”, który na spacer założył strój lachowski. Na zakończenie spaceru został przeprowadzony konkurs i niektórzy uczestnicy spaceru wygrali materiały i przewodniki wydane przez LOT w ostatnim czasie.
– Warto wiedzieć, że Strzeszyce to jedyna w powiecie limanowskim wieś kolonistów niemieckich sprowadzonych na ziemie ówczesnej Galicji przez cesarza Józefa II Habsburga w latach 80. XVIII wieku. Cesarz Józef II sprowadził na tereny Galicji osadników niemieckich z powodu wyludnienia i upadku gospodarczego wsi, nalężących wcześniej do dóbr klasztornych. Podczas swoich rządów Józef II zlikwidował na terenie ówczesnego Cesarstwa Austrii, w tym i w Galicji wiele klasztorów i domów zakonnych. Podzielił on według swojego uznania zakony i zgromadzenia zakonne na przydatne oraz niepotrzebne w jego państwie. Te zakony i zgromadzenia, które oprócz życia kontemplacyjnego prowadziły działalność taką jak szkolnictwo lub szpitalnictwo czy opieka społeczna i przytułki dla ubogich, cesarz pozostawił. Te zakony, które według niego nie prowadziły działalności przydatnej w państwie, zlikwidował. Także klasztory, które posiadały dobra ziemskie pozbawił majątku. Działania te nie ominęły także dóbr sióstr klarysek starosądeckich czy cystersów ze Szczyrzyca. Kilkadziesiąt wsi, należących wcześniej do sióstr klarysek przejął skarb państwa, a miejscowi mieszkańcy zaczęli je opuszczać. Wtedy to Józef II zdecydował, aby z różnych terenów Rzeszy Niemieckiej sprowadzić osadników, którzy zagospodarują te tereny i przyczynią się do ich rozwoju. Do około trzydziestu wsi i miejscowości na Sądecczyźnie sprowadzono osadników z różnych terenów Cesarstwa Austrii, ale także innych krajów Rzeszy zarówno katolików, jak i protestantów. W 1784 roku do Strzeszyc sprowadzono osadników niemieckich i w niewielkim oddaleniu od poprzedniego centrum miejscowości powstała kolonia o zwartej zabudowie. Kolonie tę po niemiecku nazwano Wachendorf. Koloniści wznieśli domy i zabudowania gospodarcze w układzie typowym dla terenów ich pochodzenia. Przez środek zabudowań poprowadzono kanałem potok, a domy zbudowano z dostępnego ogólnie materiału, czyli drewna. Na początku osadnicy byli przykładem dla miejscowych, jak w nowoczesny sposób gospodarować i uprawiać ziemię. Jednak z czasem po kilkudziesięciu latach koloniści zasymilowali się z miejscową ludnością (często żeniąc się i wychodząc za mąż za miejscowych polskich chłopów) tak, że już pod koniec XIX wieku nie było tu mieszkańców, którzy uważaliby się za Niemców. Z czasem także ci z osadników, którzy byli na początku protestantami, przeszli na katolicyzm. W Strzeszycach na początku XX wieku już prawie nikt nie czuł się Niemcem i nikt nie mówił na co dzień w domu po niemiecku. Jest to także ewenement, ponieważ w innych miejscowościach na Sądecczyźnie, do których sprowadzono kolonistów w okresie II RP żyła ludność, która uważała się dalej po latach za Niemców, mówiła na co dzień po niemiecku oraz była wyznania luterańskiego. W dzisiejszej Małopolsce większość z kolonistami józefińskimi kojarzy zabudowę Gołkowic, Stadeł czy Świniarska w powiecie nowosądeckim, a i w powiecie limanowskim jest miejscowość posiadająca taki typ zabudowy. Warto wybrać się do Strzeszyc i zobaczyć centrum miejscowości z historyczną zabudową – zachęca Karol Wojtas.
źródło: organizatorzy; oprac. MAG
fot. organizatorzy