Zakrojone na szeroką skalę inwestycje drogowe, które realizuje powiat limanowski znalazły się w niebezpieczeństwie. Powód? Inflacja, a także wojna w Ukrainie sprawiają, że inwestycję są droższe, niż założenia w przetargach.
Coraz częściej zdarza się, że przedsiębiorcy, również z naszego regionu odstępują od umów i domagają się ich renegocjacji. Chcą, aby inwestor, w tym przypadku powiat limanowski dopłacił do inwestycji. Niektórzy z nich grożą skierowaniem spraw do sądu, a to oznacza, że inwestycje nie będą realizowane.
Powiat Limanowski już zawarł ugodę z przedsiębiorcą, który remontował drogę z Jurkowa do Dobrej. Firma domagała się 1,8 mln zł. Skończyło się na zawarciu ugody w myśl której starostwo wypłaciło firmie realizującej przedsięwzięcie 940 tys. zł brutto. Pierwotny koszt całej inwestycji, po przetargu wyniósł 8 mln zł.
– Zawarliśmy tą ugodę, aby inwestycja mogła być w całości zrealizowana. Nie mieliśmy innego wyjścia, bo przedsiębiorca chciał sprawę skierować do sądu. Sprawa by się przeciągała, a droga nie byłaby skończona – tłumaczył na wtorkowej sesji Rady Powiatu Limanowskiego działania zarządu Mieczysław Uryga.
Starosta Limanowski wspomniał również o toczonych z przedstawicielami firmy negocjacjach. Jak wyjaśnił nie były one łatwe, a po konsultacjach z prawnikami reprezentującymi limanowski samorząd postanowiono o polubownym rozstrzygnięciu toczonego sporu.
– Wzięliśmy pod uwagę tylko wzrost kosztów wykorzystanych do inwestycji materiałów budowlanych. Niestety, wszystkie surowce, które są pochodnymi ropy naftowej są bardzo drogie. Wszyscy wiemy, że ma to związek z wojną na Ukrainie – wyjaśnił Mieczysław Uryga.
Co dalej z drogą z Laskowej do Ujanowic?
Podczas trwającej blisko 2 godziny dyskusji pojawił się temat remontu drogi z Laskowej do Ujanowic. Przed dwoma miesiącami firma, która prowadziła prace, zdecydowała się je zawiesić.
Zaniepokojona tym faktem była radna Jolanta Grzegorzek, która dopytywała o wznowienie prac i ich ewentualną kontynuację.
– Wczoraj rozmawiałem jeszcze z prezesem firmy i mówił, że jego pracownicy do końca października nałożą dwie warstwy masy bitumicznej, aby zapewnić dobrą przejezdność na odcinku z Ujanowic do Strzeszyc. Bo tam prace są zaawansowane – mówił radnym Marek Urbański, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg.
Nie wiadomo jednak, co dalej z inwestycją, która ma być zrealizowana w ciągu trzech lat. Miała być ona zrealizowana za 28 mln zł. Po weryfikacji przez wykonawcę, może się okazać, że jej koszt przekroczy 30 mln zł.
– Nie wiem, co będzie dalej. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości – mówił Mieczysław Uryga.
Kto za to zapłaci?
W czasie dyskusji okazało się, że oprócz dwóch wspomnianych inwestycjach o rozmowy poprosił również wykonawca drogi z Szyku do Mstowa. Za 6 mln 830 tys. zł został wyremontowany 6 km odcinek drogi. Została ona odebrana w sierpniu tego roku.
Negocjacje będą podejmowane z firmą, która przebudowywała drogę powiatową z Łostówki do Jurkowa. Dlatego z grona radnych padały pytania o koszty związane z dofinansowywaniem tych inwestycji, a także czy takie działania są zgodne z prawem. Okazuje się, że tak, pod warunkiem, że uda się wykazać, że na wzrost cen materiałów wykorzystywanych do remontów dróg ma sytuacja za naszą wschodnią granicą.
– Jestem przeciwna, aby wypłacać środki wykonawcom. Jeżeli się nie mylę, niektóre z tych umów były zawierane w 2021 roku, a wtedy wojny jeszcze nie było. Do ile inwestycji zarząd powiatu i do jakich ma dopłacać. Skąd wziąć na to środki. Czy w każdym roku będziemy dopłacać do inwestycji, jeżeli jest wieloletnia? To nie jest gospodarność. Nie możemy tak robić. Dlaczego inna sytuacja jest na inwestycjach kubaturowych, a dlaczego inna na drogowych. Jestem zbulwersowana faktem, ze o takich sprawach dowiadujemy się w ostatniej chwili, a my mamy być maszynką do głosowania – pytała radna Ewa Filipiak.
Na razie cztery inwestycje, które są już zrealizowane lub w ich trakcie, będą poddane weryfikacji cenowej. Na ten temat mówiła wicestarosta Agata Zięba.
– Jakkolwiek byśmy nie zrobili, nie ma złotego środka, aby sprawy te rozwiązać. Nie sztuką jest zerwać umowę i zostawić inwestycję samą sobie. Na razie środki w budżecie mamy, aby te inwestycje dokończyć. Albo forma ugody, albo proces sądowy. Nie mamy innego wyjścia – podkreśliła.
– Robimy wszystko w dbałości o finanse. Chcemy zarówno wykonać inwestycje, dobrze wydać pieniądze, jak i myśleć o przedsiębiorcach, którzy mogą w ten sposób funkcjonować. Nic nie ukrywamy. Wszystko robimy zgodnie z prawem. Zarząd ma prawo do podejmowania takich decyzji i to zrobiliśmy. Oczywiście będziemy się zastanawiać nad innymi inwestycjami i je w przyszłości ograniczyć. Musimy przetrwać ten ciężki czas – zakończył swoje wystąpienie Mieczysław Uryga.
Zapis z dyskusji prezentujemy poniżej.