Radni miejscy Limanowej w głosowaniu wyrazili możliwości zbycia przez miasto Mojego Rynku. Trwająca blisko 2 godziny dyskusja pokazała, jak bardzo jest to ważny, a zarazem newralgiczny i społeczny temat wywołujący również kontrowersje. Nie było radnego, który nie chciał wyrazić swojej opinii.
W miniony piątek odbyła się sesja Rady Miasta Limanowa podczas, której dyskutowano o sprzedaży tzw. dołka, czyli miejsca targowego.
Mój Rynek nie stał się „rynkiem” dla handlujących i kupujących. Od samego początku, począwszy od koncepcji i pomysłu, a skończywszy na jego realizacji, czyli samej budowie, nad inwestycją zawisło chyba jakieś fatum.
Po prawie 2-godzinnej dyskusji radni przystąpili do głosowania. 9 poparło uchwałę, 5 było wyraziło swój sprzeciw, a 1 osoba wstrzymała się od głosu.
Teraz miasto daje sobie pół roku na, to, aby próbować w jakiś sposób ożywić to miejsce i zachęcić sprzedających do korzystania z nieużytkowanej dotąd przestrzeni handlowej.
Jaką kwotę może otrzymać limanowski magistrat za sprzedaż nieruchomości? Na pewno więcej, niż poniesione koszty związane z inwestycją. Na sesji padła kwota, że może to być około 10 mln zł. Pozyskane w ten sposób środki mają być przeznaczone na kanalizację i remonty miejskich dróg.
Próbowaliśmy zasięgnąć opinii tych, którzy handlują a sąsiedztwie Mojego Rynku. Pytaliśmy dlaczego nie chcą sprzedawać swoich produktów w miejscu, które zostało wybudowane z myślą o nich samych. Niestety nikt nie chciał wypowiedzieć się do kamery. Po za nią mówią, że miejsce, to jest niefunkcjonalne i w ogóle nieprzystosowane do handlu. Nie chcą być również wytykani palcami, bo jak tłumaczyli Limanowa, to małe miasto, gdzie każdy każdego zna, a po, co robić sobie z tego tytułu nieprzyjemności.