Rodzina z Lubomierza straciła dobytek w pożarze. Potrzebuje naszej pomocy

Rodzina z Lubomierza straciła dobytek w pożarze. Potrzebuje naszej pomocy

Pan Jarosław wraz z dwoma synami mieszka obecnie w remizie OSP w Lubomierzu. Rodzina straciła dobytek w pożarze 29 stycznia, ale chciałaby odbudować dom. W serwisie szczytny-cel.pl została uruchomiona zbiórka. Pan Jarosław prosi o pomoc ludzi dobrej woli. O sytuacji rodziny rozmawialiśmy z Piotrem Dollem, prezesem OSP w Lubomierzu.

– Pożar wybuchł w pomieszczeniu gospodarczym i mimo ogromnych starań kilkudziesięciu strażaków ogień rozprzestrzenił się również na poddasze domu. Budynek mieszkalny został zniszczony w ogromnym stopniu. Żywioł strawił dach i poddasze. To, co udało się uchronić przed ogniem, zostało zniszczone przez wodę podczas gaszenia pożaru. Dom wymaga kapitalnego remontu. Po budynku gospodarczym i samochodzie, który był w nim przechowywany pozostały tylko zgliszcza. Straty materialne są naprawdę ogromne. Teraz naszym największym pragnieniem jest odbudowa domu i jak najszybszy powrót do niego. Niestety będzie to bardzo trudnym wyzwaniem dla mnie samego. Los już przed pożarem nie był dla naszej rodziny łaskawy. Pięć lat temu na raka zmarła moja żona Apolonia, osierocając przy tym dwóch naszych synów. Sam zajmuję się opieką nad obecnie trzynastoletnim Jakubem i dziewięcioletnim Kacprem. Kacper jest dzieckiem niepełnosprawnym. Zespół sercowo-twarzowo-skórny to bardzo rzadka choroba i właśnie na nią cierpi moje dziecko. Kacper wymaga stałej opieki oraz ciągłych wizyt u lekarza. Nasza codzienność nie jest prosta. A teraz jeszcze wybuch pożaru, który pozbawił nas miejsca do życia oraz samochodu, który jest nam niezbędny ze względu na chorobę Kacpra. Jego przemieszczanie się bez auta jest bardzo trudne, a wizyty u lekarzy są koniecznością. Zastanawiam się, ile nieszczęść może spotkać jedną rodzinę? Zadaję sobie pytanie, jak mam sobie poradzić sam ze wszystkim przeciwnościami losu… Łzy same cisną mi się do oczy na myśl o tym wszystkim, ale chce być silny dla moich synów, którym pozostałem tylko ja. Muszę być silny… Staram się pocieszać faktem, że nikomu z nas nie stała się żadna krzywda fizyczna podczas wybuchu ognia w naszym miejscu zamieszkania. Wiem, że najbliższy czas będzie dla nas jeszcze trudniejszy, ale wierzę, że dobre dni dla nas rownież nadejdą. Wierzę, że znajdą się osoby, które zechcą wesprzeć nas w tej sytuacji. Dlatego zdecydowałem się utworzyć zbiórkę. Mam nadzieję, że dzięki Waszej pomocy uda nam się odbudować nasz dom i będziemy mogli prowadzić w nim godny byt. Każda Wasze wsparcie będzie dla nas na wagę złota i już w tej chwili za wszystko z całego serca dziękujemy! – napisał pan Jarosław. 

Rodzinę z Lubomierza można wesprzeć TUTAJ

Zobacz również