Wydawać by się mogło, że poprawa sytuacji komunikacyjnej w Mszanie Dolnej powinna być priorytetem władz, tymczasem w mszańskim magistracie nikt się nie spieszy. Na razie wszyscy podkreślają sukces linii P-1, która niedawno została namalowana na głównym skrzyżowaniu. I chociaż linia ta jest już coraz mniej widoczna, burmistrz Anna Pękała podkreśla jej pozytywny wpływ na drożność skrzyżowania… i sama czeka na dalsze kroki GDDKiA.
Mszańskie korki są udręką nie tylko dla mieszkańców, ale też wszystkich, którzy podróżują drogą krajową nr 28 i muszą przejechać także przez stolicę Zagórzan. Ambasadorem walki z korkami mianował się radny Michał Liszka, który co prawda zadaje pytania na temat organizacji ruchu na głównym skrzyżowaniu, lecz mało dociekliwe.
– Jeżeli chodzi o zmianę organizacji ruchu, to jest to kwestia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Na ten moment nie mieliśmy żadnych nowych informacji. Nie było żadnego spotkania w tym zakresie. Sama czekam, kiedy ta organizacja ruchu ewentualnie się zmieni, bo faktycznie linia P-1 powstała i muszę powiedzieć, że dużo lepiej się w tej chwili tamtędy jeździ, ale ten lewoskręt faktycznie, gdyby był zlikwidowany, byłby lepszy przejazd. Będę jeszcze monitować na ten temat w Generalnej Dyrekcji – skomentowała burmistrz Mszany Dolnej podczas ostatniej sesji.
Anna Pękała odpowiada w charakterystyczny sposób, zawsze podkreślając, że zarządcą drogi jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nikt temu nie przeczy, ale liczy się także aktywność samorządowców, którzy powinni decydentom przypominać o sytuacji w Mszanie Dolnej. Burmistrz ciągle „monituje”… Ale na czym dokładnie to monitowanie polega, z jaką częstotliwością się odbywa, nie wiadomo. Michał Liszka również nie dopytuje, co konkretnie zrobili burmistrz Pękała lub wiceburmistrz Grzeszczuk, z kim się spotkali i w jaki sposób zabiegali chociażby o zmianę organizacji ruchu na głównym skrzyżowaniu. Zresztą, jak pokazują głosowania, razem z koleżankami i kolegami z klubu „Razem dla Mszany Dolnej”, jest zadowolony z pracy urzędu. Nie myśli nawet, aby ostrzejszym słowem, w imieniu mieszkańców zmęczonych korkami, mobilizować kierownictwo urzędu do stanowczych i efektywnych działań.
Tak więc sprawy toczą się po staremu. Wszyscy w magistracie są spokojni, ponieważ „monitują”, czyli coś robią…