Wczoraj (31 sierpnia) odbyła się sesja rady powiatu limanowskiego. Sporo miejsca na sesji poświęcono osuniętej drodze krajowej 28 w Kasinie Wielkiej, a także inwestycji pod szczytem Mogielicy.
– Nie zapominajmy w jakim kraju żyjemy. Możecie sobie naciskać, a i tak będą robili, co chcieli, bo mają w nosie taką wieś, jak Limanowa i okolice – mówił na zakończenie dyskusji na sesji radny Lech Nowak, który w ten sposób odniósł się do osuwiska na DK 28 w Kasinie Wielkiej i pomocy ze strony państwa w rozwiązaniu problemu.
To była pointa dyskusji, którą rozpoczął Marian Wójtowicz. Wspomniał on o dwóch znaczących wydarzeniach, którego jego zdaniem nie kontroluje zarówno zarząd powiatu, jak i starosta. Mowa o inwestycji pod szczytem Mogielicy, a także osuniętej drodze krajowej 28 w Kasinie Wielkiej.
– Proszę o bardziej zdecydowane i wyraziste stanowisko w takich kwestiach, które są istotne dla naszych mieszkańców – podkreślił Marian Wójtowicz.
Mieczysław Uryga zapewnił radnych, że zarówno on, jak i zarząd robią wszystko, co mogą, aby te sprawy znalazły pozytywne rozwiązanie. Jednak nie wszystko zależy od samorządu, a niepotrzebny rozgłos nie służy nikomu. Przez ponad 10 informował krok po kroku, jakie działania w tych sprawach podjął.
– Zaprosiłem na dzisiejszą sesje pana Pałasińskiego…
Cytując otrzymane pismo od dyrektora GDDKiA w Krakowie poinformował radnych o poniedziałkowym spotkaniu w siedzibie krakowskiej instytucji. Mają tam zapaść konkretne decyzje ws. osuniętej drogi w Kasinie Wielkiej.
-Moje stanowisko w tej sprawie jest jasne o czym mówiłem nawet na konferencji w Kasinie. Ja nie mam wpływu na to, co kto publikuje. Prosiliśmy GDDKiA w Krakowie o to, aby puścić ten ruch wahadłowo. Nikt jednak takiej edycji nie podejmie, jeżeli osuwisko postępuje. Oczywiście w terenie słychać różne głosy. Ktoś coś powie, ktoś coś napisze…nie do końca sprawdzone – tłumaczył się ze swojego działania Mieczysław Uryga.
Kilka zdań swojego wystąpienia starosta poświęcił inwestycji pod szczytem Mogielicy.
– Budowa jest zaczęta. Zobaczymy, jak to wszystko będzie kontynuowane. Są tam też podjęte działania, które prowadzi nadleśnictwo, ale na razie tego nie będziemy ujawniać. Włącznie o ukaranie tego pana o złamanie prawa – wyjaśnił tę kwestię radnym Mieczysław Uryga.
Później głos, ale już tylko ws. „krajówki” zabierali inni radni. Wojciech Włodarczyk zwrócił uwagę na skomplikowaną sytuację osuwiska. Mówił o drogach objazdowych, które w związku z nieprzejezdnością przygotował powiat.
– Osuwisko jedzie. Myśmy chcieli, aby bajpasem mogły przejeżdżać samochody z prędkości 5 km/h. Chcieliśmy ten teren przejąć i go monitorować. Ryzyko jednak jest duże – tłumaczył członek zarządu powiatu.
Z kolei radna Ewa Filipiak zadała kilka retorycznych pytań w imieniu mieszkańców. Mówiła też o braku zaangażowania w rozwiązaniu tego problemu przez samorząd powiatu limanowskiego.
– Nie wystarczy spotykać się w gronie wójtów i wysyłaniu pism do najróżniejszych instytucji. Nie wystarczy zastanawiać się co zrobić, jak zrobić…Ja się zapytam pana wprost. Ile razy był pan w Ministerstwie Infrastruktury i rozmawiał pan z naszym przyjacielem ministrem Adamczykiem. Ile razy były podjęte jakikolwiek działania. Dzisiaj pan mówi o spotkaniu, które ma się odbyć 4 września, ale pan nie będzie zdradzał szczegółów jakie tam są zaproponowane rozwiązania. Pan radny Wójtowicz zapytał o konkretne działania. Tych działań nie ma –zauważyła była przewodnicząca rady powiatu limanowskiego.
Słowna wymiana zdań miał swój dalszy ciąg. Ponownie do głosu doszedł W. Włodarczyk.
Pani Ewo. Gratuluję takiej siły i takiej odwagi w działaniu. Jeżeli da pani temu radę, to niech pani to podeprze i nie będzie jechało. Proszę nie obrzucać nas odpowiedzialnością. Nauczmy się troszeczkę odpowiedzialności i poważne traktowanie tematu – podkreślił.
– Próbuję pan tą tragedię do roli komedii na co nie pozwolę – odpowiedziała radna Ewa Filipiak.
Wybrane fragmenty z sesji dot. tego tematu prezentujemy poniżej.
Fot. powiatlimanowski.pl