Pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, Miejskiej Biblioteki, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Centrum Usług Wspólnych oraz Zakładu Gospodarki Komunalnej w Mszanie Dolnej zwrócili się pismem do Urzędu Miasta oraz do Rady Miejskiej z prośbą o podwyżki wynagrodzeń w przyszłym roku.
Burmistrz Anna Pękała przesłała odpowiedź dyrektorom i kierownikom tych jednostek, zaznaczając że to oni są pracodawcami osób, które wystosowały pismo. Słowa burmistrz Mszany Dolnej zostały odebrane jako lekceważenie spraw pracowników jednostek, tym bardziej, że wśród swoich argumentów podawali oni dysproporcję między swoimi zarobkami a poborami pracowników magistratu.
– Zwracamy się do pani burmistrz z prośbą o dokonanie analizy, a następnie podjęcie działań w temacie wyrównania wysokości wynagrodzeń osób zatrudnionych na stanowiskach samorządowych jednostkach organizacyjnych miasta Mszana Dolna (…) w stosunku do równoległych stanowisk w magistracie miejskim. Wiemy, że w budżetówkach nie zarabia się dużo, tym bardziej przykra jest dysproporcja między równoległymi stanowiskami w urzędzie i jednostkami organizacyjnymi. Cały czas czujemy się pomijani i niedoceniani. Każdy z nas stara się rzetelnie wykonać swoją pracę i służyć pomocą mieszkańcom. (…) Upominamy się o uczciwe wynagrodzenie za naszą wymagającą pracę – napisali pracownicy pięciu instytucji.
Głos w tej sprawie na poniedziałkowej sesji zabrali Piotr Armatys, Agnieszka Orzeł, Izabela Cież, Agata Dudzik i Tomasz Dul, wyrażając solidarność z pracownikami.
– Ja to pismo otrzymałem dopiero w piątek z dwoma kolejnymi pismami od pani burmistrz. Wszyscy dyrektorzy otrzymali te pisma. Pracuję 28 lat na stanowisku dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury i wydaje mi się, że wszystkie obowiązki nakładane na mnie i moich pracowników były wypełniane tak, jak powinny być wypełniane i uczciwie. Natomiast po piśmie otrzymanym od pani burmistrz po prostu było mi przykro. I tak samo jak ja, poczuli się wszyscy dyrektorzy poszczególnych jednostek – rozpoczął Piotr Armatys.
Następnie przedstawił warunki pracy w Miejskim Ośrodku Kultury i zarobki pracowników. Zwrócił uwagę na godziny pracy – od. 11.00 do 19.00.
– Miejski Ośrodek Kultury to samorządowa instytucja miasta Mszana Dolna, Centrum Usług Wspólnych to jest instytucja miasta Mszana Dolna, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej to również jest instytucja miasta Mszana Dolna i Biblioteka Miejska też. Pani burmistrz, to nie jest nasz prywatny folwark. My reprezentujemy miasto Mszana Dolna i staramy się wypełniać obowiązki – podkreślał dyrektor mszańskiego MOK-u.
– To jest stanowisko nasze wspólne, ponieważ rozmawiamy na ten temat. Taka sytuacja jest wszędzie. Nam nie chodzi o to, żeby te podwyżki były nie wiadomo jakie. Chodzi nam generalnie o to, żeby nie było dysproporcji między wynagrodzeniami – mówiła Agnieszka Orzeł.
Jak dodawała dyrektor Miejskiej Biblioteki, młode osoby po studiach są zatrudniane za najniższe wynagrodzenie.
– Przyznam, że mamy coraz większy problem z zatrudnianiem pracowników. Praca w pomocy społecznej jest pracą niezwykle trudną. Problem polega na tym, że w naszej konkretnej jednostce pracownicy odchodzą. Odeszła pracownica, która była na stanowisku 25 lat. Porównałam wynagrodzenia na takich samych stanowiskach w innych jednostkach, naszych ościennych. Pracownicy w innych jednostkach mają dużo wyższe wynagrodzenie – dodała Izabela Cież, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
– Chciałam się wypowiedzieć w imieniu pracowników Centrum Usług Wspólnych. Prowadzimy obsługę finansową dwóch szkół i jednego przedszkola, prowadzimy zadania w pełnym zakresie rachunkowości. Są to rozbudowane księgowania. Oprócz tego mamy szereg różnych zadań. Odpowiedzialność z roku na rok jest coraz większa. Myślę, że pracownicy kierowali się taką przesłanką, że z roku na rok rząd wprowadza coraz wyższą stawkę minimalnego wynagrodzenia zasadniczego. Wynagrodzenia wzrastają w szkołach, w placówkach, które nam podlegają, a nasze wynagrodzenia nie rosną w takim tempie – powiedziała Agata Dudzik, dyrektor Centrum Usług Wspólnych.
– Zakład Gospodarki Komunalnej od lat wykonuje prace porządkowe na terenie miasta, zbiera śmieci, sprząta, kosi trawniki. Apelowałem: „Nie sprzedajcie Starowiejskiej”. Uznaliście, że była potrzeba, sprzedaliście. W budżecie Zakładu Gospodarki Komunalnej zniknęło 200 tys. zł rocznie. Głosy od was były: „Pani burmistrz wam wyrówna”. Tylko z czego? – pytał Tomasz Dul.
Dyrektor ZGK stwierdził, że miasto co rok zleca te same prace za podobną kwotę, w niedostateczny sposób uwzględniając wzrost minimalnego wynagrodzenia, cen prądu i kosztów eksploatacji urządzeń. Od następnego roku śmieci od mieszkańców będzie odbierać firma zewnętrzna, a 5 pracowników zostanie zwolnionych. W ZGK pozostanie 4,5 etatu, co jest niewystarczające, aby utrzymać czystość w Mszanie Dolnej. Tomasz Dul zakończył wypowiedź apelem do burmistrz i radnych, aby nie pozbawiali dochodów 5 rodzin.
– Rada nie ma takich uprawnień ani takich możliwości, aby kogokolwiek zwolnić. Takie decyzje podejmuje burmistrz miasta. Cała rada wyraziła opinię, że 4,5 etatu to jest za mało na to, żeby utrzymać porządek w mieście, dlatego przygotowaliśmy wniosek. Rada jest za tym, aby utrzymać odpowiednią liczbę stanowisk, większą niż 4,5 etatu – powiedział przewodniczący Michał Liszka, odnosząc się do sytuacji w ZGK.
Wypowiedzi dyrektorów i kierowników skomentowała burmistrz Anna Pękała.
– Nie rozumiem, co takiego uraziło w tych moich pismach państwa dyrektorów i kierowników. Była to odpowiedź zupełnie zgodna z obowiązującym prawem i tak dalej. Zresztą w tej odpowiedzi zawierało się, tak jak rozmawiałam z państwem, że będą podwyżki – rozpoczęła burmistrz Anna Pękała.
Podkreśliła, że miasto ma mniej pieniędzy ze względu na zmiany podatkowe wprowadzone przez rząd, konieczność dopłacania do oświaty oraz brak zgody radnych na podniesienie podatków w mieście. To wszystko sprawia, że nie ma środków na podwyżki. Burmistrz Anna Pękała wyraziła również zdziwienie, że pracownicy jednostek wystosowali pismo na początku października, mimo iż nie ma jeszcze projektu budżetu. Z pierwszych obliczeń wynika jednak, że miasto ma deficyt w kwocie 1 mln 900 tys. zł.
– Państwo dyrektorzy, państwo kierownicy, nie zdarzyło się od początku, jak jestem burmistrzem, żeby co roku nie były podnoszone pensje zarówno pracowników, jak i wasze. Mało, czasami za mało, ale jednak. Sami zwróciliście uwagę, że co roku podnoszona jest płaca minimalna, ale za tym nie idą żadne dodatkowe dochody dla miasta – wyjaśniała burmistrz Anna Pękała.
Jedocześnie odniosła się do sugestii, że pracownicy magistratu zarabiają więcej niż pracownicy jednostek podległych.
– Odniosłam wrażenie, że pismo nie dotyczy w ogóle podwyżek, tylko tego, żeby zrównać płace w urzędzie z płacami w instytucjach. Skąd ktoś wie, jakie są płace w urzędzie? Jeszcze jedno powiem. Stanowisko stanowisku nie jest równe i nawet w urzędzie nie ma czegoś takiego, że wszyscy mają równo na podobnych stanowiskach. Każdy ma inny zakres czynności, inną odpowiedzialność. Inne kryteria są brane do każdego – mówiła burmistrz Mszany Dolnej.
Z kolei radni zwrócili uwagę na pracę urzędników, której jakość również mogłaby być lepsza.
– Pani bez przerwy nam wypomina, że w tamtym roku nie podnieśliśmy podatków. Była w tamtym roku podwyżka cen śmieci i dlatego nie podnieśliśmy podatków. Bez przerwy było to powielane, że przez te 250-300 tys. zł nie można było tego zrobić, tamtego zrobić. Pani to bez przerwy powtarzała. Jeden przedsiębiorca przyszedł do nas z zarejestrowaniem środków transportu. Poszliśmy na rękę, obniżyliśmy te ceny. Jaka była akcja reklamowa przez cały rok, żeby ściągnąć inne firmy? Na Śląsku jest malutka miejscowość, gdzie jest zarejestrowanych 120 firm transportowych. Po obniżeniu podatków miejscowość ma wpływy do budżetu. Czy u nas była taka akcja przeprowadzona? – pytał Stanisław Antosz.
– Faktycznie, może była mała ta reklama tej możliwości, ale była na stronach miasta. Ja chciałam zauważyć, że też nie jestem pracodawcą pracowników podległych instytucji. Ja jestem pracodawcą pracowników urzędu i kierowników, dyrektorów. Nie jestem pracodawcą, ale staram się zawsze zabezpieczyć takie środki w budżecie, żeby były również na podwyżki – odpowiedziała burmistrz Pękała, nie odnosząc się do jakości pracy urzędników.
Skomentował to radny Kamil Korda, przypominając o fakcie utworzenia stanowiska wiceburmistrza.
– Opublikowanie informacji na stronie miasta to jest absolutne minimum, to jest drobny procent tego, co należało zrobić. Jest pani burmistrz, jest pani zastępca. Jeżeli jedno z państwa jest w urzędzie, to drugie z państwa powinno jeździć i intensywnie dystrybuować tę informację. Po to za tym głosowaliśmy i o to prosiliśmy. Radny Janusz Matoga przedstawił nawet przykład, wzór, jak to mogło wyglądać. Odnośnie podwyżek dla pracowników. Czy były te podwyżki, czy nie, jest dysproporcja między płacami u nas i w innych jednostkach. Jeżeli urząd miasta nie podejmie konkretnych kroków, możemy się spodziewać odpływu pracowników z jednostek miejskich.
Na zakończenie dyskusji głos ponownie zabrał dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej.
– Szanowni państwo, przysłuchuję się tej dyskusji mam troszeczkę niesmak. Nie rada zatrudnia, nie rada zwalnia. Nie pani burmistrz zatrudnia, nie pani burmistrz zwalnia. Tak, robią to dyrektorzy jednostek. I dyrektorzy jednostek z jednej strony się cieszą, bo zdobywają unikalną specjalizację: jak pracować tak samo lub nie gorzej, mając coraz mniej środków finansowych do dyspozycji. My rozumiemy. Cieszymy się, że nasi pracownicy w jednostkach to rozumieją, że tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Natomiast jest i pocieszające, że rozmawiamy i nie słyszę żadnego głosu, że wam się nie należy, wam nie potrzeba. Za tę rozmowę przy tworzeniu budżetu dziękuję – spuentował Tomasz Dul.
Przewodniczący Michał Liszka odczytał interpelacje radnych w sprawie zabezpieczenia w projekcie budżetu środków na podwyżki oraz utrzymania dotychczasowego zatrudnienia w Zakładzie Gospodarki Komunalnej.
fot. kadry z transmisji sesji