Bayer vs West Ham. Czy „Młoty” są w stanie pokonać rozpędzoną ekipę Xabiego Alonso?

Bayer vs West Ham. Czy „Młoty” są w stanie pokonać rozpędzoną ekipę Xabiego Alonso?

Bayer Leverkusen rozpędził się w tegorocznej Lidze Europy, choć w starciu z Karabach Agdam łatwo nie było. W ćwierćfinale naprzeciwko zespołu Xabiego Alonso stanie West Ham United. Szykuje się emocjonujące starcie, zwłaszcza, że żadna z drużyn nie ma zamiaru zatrzymywać się na tym etapie rozgrywek.

Ćwierćfinałowe mecze Ligi Europy odbędą się 11 i 18 kwietnia. Kibice z pewnością już czekają na spotkanie Bayeru Leverkusen z West Ham United. Można być pewnym twardej, emocjonującej gry. Oba zespoły są w dobrej formie, manifestują ducha walki i nie zamierzają się poddawać. Polskich fanów piłki nożnej ucieszy to, że na boisko w barwach „Młotów” wyjdzie Łukasz Fabiański. Zdecydowanie warto śledzić typy Liga Europy.

West Ham – jak wypadł w 1/8 finału?

W 1/8 finału Ligi Europy klub Łukasza Fabiańskiego zmierzyć się musiał z SC Freiburgiem. Pierwsze spotkanie wygrał Freiburg 1:0. Mimo tego wyniku, polski bramkarz zebrał pozytywne opinie kibiców. W rewanżowym spotkaniu głodni sukcesu piłkarze West Hamu nie odpuścili i od razu ruszyli do ataku. Już w pierwszej połowie zdobyli dwie bramki, z czego pierwszą w dziewiątej minucie. Druga połowa była jeszcze bardziej druzgocząca dla rywali „Młotów”. FC Freiburg stracił trzy kolejne gole, żegnając się z marzeniem o awansie do ćwierćfinału Ligi Europy. To był nokaut – 5:0.

Nie da się ukryć, że zwycięstwo i awans uskrzydliły West Ham. Zespół ten jest triumfatorem poprzedniej edycji Ligi Konferencji, a teraz spodziewać się należy, że da z siebie wszystko w ćwierćfinale Ligi Europy. Czy Łukasz Fabiański pomoże „Młotom”? Czas pokaże, ale przypuszczać trzeba, że będzie miał sporo pracy, bowiem Bayer Leverkusen to twardy orzech do zgryzienia. 

Jak Bayer Leverkusen poradził sobie z Azerami?

Niemiecki klub idzie jak burza, co nie zmienia faktu, że mecze 1/8 finału Ligi Europy, jakkolwiek wygrane, stanowiły dla niego kubeł zimnej wody. Podopieczni Xabiego Alonso trafili bowiem na mistrzów Azerbejdżanu, czyli Karabach Agdam. Wydawało się się, że spotkania z Azerami będą dla Bayeru jak spacerek, tymczasem okazało się, że zawodnicy pod wodzą Alonso musieli ostro powalczyć. Pierwszy mecz w Baku zakończył się remisem 2:2, zaś gospodarze pokazali, że naprawdę potrafią, a przede wszystkim chcą grać i żadnego przeciwnika się nie boją.

Z kolei na stadionie w Leverkusen pierwsza połowa meczu rewanżowego zakończyła się bezbramkowym remisem. „Aptekarze” mieli czego żałować, gdyż Borja Iglesias i Amine Adli nie wykorzystali swoich szans. A w czterdziestej czwartej minucie minucie bliscy zdobycia bramki byli zawodnicy Karabachu. Oni to wyszli na prowadzenie w drugiej połowie, strzelając dwa gole. Dopiero pod koniec meczu Bayer zdobył bramkę. W doliczonym czasie gry szczęście – i to gigantyczne – uśmiechnęło się do podopiecznych Xabiego Alonso, a to dzięki Patrikowi Schickowi. Najpierw wyrównał on stan meczu po dośrodkowaniu Grimaldo, a chwilę później strzałem głową wykończył chirurgicznie precyzyjne podanie Palaciosa, zapewniając Bayerowi zwycięstwo i awans. Był to trzydziesty siódmy pod rząd mecz klubu z Leverkusen bez porażki… choć przecież niewiele do niej brakowało.

Bayer rozpędził się w zwycięstwach i zdecydowany jest walczyć o wygraną w Lidze Mistrzów. Jednak po tym, jak Azerowie okazali się trudniejsi do pokonania, niż zakładano, zawodnicy pod wodzą Alonso z pewnością podejdą do West Hamu z rozwagą.

Obie drużyny nie popuszczą, zapowiada się więc nader emocjonująca rozgrywka.

Artykuł sponsorowany

Zobacz również