Przejmująca, pełna smutku i żałoby. Taka była uroczystość pogrzebowa śp. Anny i Tymoteusza Wojtasów. Oboje spoczęli dzisiaj na cmentarzu komunalnym w Limanowej.
Mszy św. pogrzebowej, która miała miejsce w kościele parafialnym pw. Miłosierdzia Bożego w Mordarce udział wzięła nie tylko społeczność miejscowości, ale też przewodniczył ks. Wojciech Maślanka. W homilii proboszcz parafii w Mordarce mówił o cierpieniu, a także sensie życia i próbie jakiej została poddana pogrążona w żałobie rodzina.
– Moi drodzy jesteśmy przekonani, że zmarła Anna i jej syn Tymoteusz są już zbawieni. Pan Jezus, który przyszedł po nich zastał ich czuwających – mówił w homilii podczas nabożeństwa ks. Wojciech Maślanka, proboszcz parafii w Moradrce.
Przejmująca chwila towarzyszyła wszystkim zebranym, kiedy z kościoła parafialnego wynoszone były trumny z ciałami śp. Anna i Tymoteusza. Podobnie, kiedy były one wprowadzane na cmentarz komunalny w Limanowej. Tutaj w milczeniu, zadumie i głuchej ciszy, każdy był zapatrzony w białą trumienkę i dębową trumnę, które otaczała najbliższa rodzina tragicznie zmarłej mamy i jej synka.
Moment pożegnania i słyszane pieśni pogrzebowe grane na trąbce w sercach wszystkich spotęgowały uczucie pustki, żalu i niepowetowanej starty. Niektórzy mieli ze sobą białą róże przyniesione tutaj na znak szacunku do tych, którzy zdecydowanie zbyt szybko odeszli. Przejął się każdy, kto widział obejmowanego przez przyjaciół, bliskich i znajomych z córeczką na ręku Pana Kazimierza, który w tym dniu pożegnał żonę i synka.
Są w życiu takie chwile, które w obliczu tak straszliwej tragedii, jaką była śmierć śp. Anny i Tymoteusza Wojtasów nabierają zupełnie innego znaczenia.