„Rodzina jako podstawa kształtowania się społeczeństwa. Rodzina Ulmów – 80. rocznica śmierci” – prelekcja Krzysztofa Biernata

„Rodzina jako podstawa kształtowania się społeczeństwa. Rodzina Ulmów – 80. rocznica śmierci” – prelekcja Krzysztofa Biernata

W Gminnej Bibliotece Publicznej w Starej Wsi odbyło się spotkanie poświęcone bł. Rodzinie Ulmów. Wykład pt. „Rodzina jako podstawa kształtowania się społeczeństwa. Rodzina Ulmów – 80. rocznica śmierci” wygłosił Krzysztof Biernat – historyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, nauczyciel w ZSP nr 4 oraz ZS nr 1 w Limanowej, wolontariusz w Międzynarodowym Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście w Oświęcimiu.

Spotkanie otworzył dyrektor biblioteki, Jacenty Musiał, który przytoczył słowa Jana Pawła II o ważności rodziny w społeczeństwie i jej roli w kształtowaniu właściwych postaw. Wójt Jan Skrzekut w swoim wystąpieniu położył nacisk na model zdrowej rodziny, w której jest miejsce na wzajemny szacunek i poświęcenie. Odniósł się także do tragicznych czasów, w których przyszło żyć rodzinie Ulmów.

Temat wykładu był niezwykle aktualny, zwłaszcza że przypada 80. rocznica tragicznej śmierci rodziny Ulmów, która stała się symbolem poświęcenia i odwagi w czasach największego zagrożenia. Krzysztof Biernat skupił się na analizie, jak ważną rolę odgrywa rodzina w formowaniu się społeczeństwa, przybliżając nam historię życia i działalności rodziny Ulmów, jako doskonały przykład.

Józef Ulma urodził się 2 marca 1900 r. w Markowej koło Łańcuta (woj. podkarpackie) jako siódme dziecko Franciszki Kluz i Marcina Ulmy. Ukończył cztery klasy szkoły podstawowej, a następnie, po odbyciu służby wojskowej, ukończył z wyróżnieniem szkołę rolniczą w Pilźnie. W 1935 r. Józef poślubił Wiktorię Niemczak, również z Markowej. Wiktoria urodziła się 10 grudnia 1912 r. W wieku 6 lat straciła matkę. Chodziła do szkoły powszechnej w Markowej. Uczęszczała też na kursy Uniwersytetu Ludowego w pobliskiej miejscowości Gać.  Po ślubie Ulmowie prowadzili wspólnie gospodarstwo. Józef specjalizował się w uprawie warzyw i owoców, pszczelarstwie i hodowli jedwabników, jego pasją była fotografia. Był też zaangażowany społecznie. Wiktoria prowadziła dom i poświęciła się wychowaniu sześciorga dzieci: Stanisława (ur. 1936), Barbary (ur. 1937), Władysława (ur. 1938), Franciszka (ur. 1940), Antoniego (ur. 1941) i Marii (ur. 1942). W czasie bandyckiego napadu niemieckich żandarmów spodziewała się siódmego dziecka i była w zaawansowanej ciąży. W chwili wybuchu II wojny światowej w Markowej pod Łańcutem w dawnym województwie lwowskim mieszkało około 120 osób narodowości żydowskiej. Szukali oni schronienia u mieszkańców okolicznych wsi, ale rzadko je dostawali. W Markowej, dzięki pomocy kilku polskich rodzin, wojnę przeżyło co najmniej 20 Żydów. Mimo biedy i zagrożenia życia Ulmowie nie odmówili pomocy i dali schronienie pod swoim dachem ośmiorgu Żydom. Mężczyźni pomagali przy garbowaniu skór, piłowali deski, rąbali drwa na opał. Ich praca została nawet przez Ulmę sfotografowana, podobnie jak wiele innych scen z życia codziennego rodziny. Duże ilości jedzenia, które kupowała Wiktoria, zwracały jednak uwagę otoczenia i sugerowały, że w ich domu mieszkają nie tyko członkowie rodziny. Nie wiadomo, kto i kiedy doniósł Niemcom o ukrywających się Żydach. Prawdopodobnie był to Włodzimierz Leś – granatowy policjant z Łańcuta. Dramat rozegrał się nocą z 23 na 24 marca 1944 r. kiedy do Markowej przyjechało 5 żandarmów i od 4 do 6 granatowych policjantów. Grupą dowodził szef łańcuckiej żandarmerii, porucznik Eilert Dieken. Oprócz niego w skład oddziału wchodzili również: Józef Kokot, Michael Dziewulski, Gustaw Unbehend i Erich Wilde. Żandarmom towarzyszyła również polska granatowa policja, w tym sam Włodzimierz Leś. Rankiem żandarmi wtargnęli do domu rodziny Ulmów. Oprawcy byli dobrze poinformowani. Wiedzieli, w jakim celu jadą do Markowej i kogo tam szukają. Na poddaszu znaleźli ukrywających się Żydów.  Podczas snu zastrzelili trójkę Żydów, a wkrótce pozostałych. Następnie przed dom wyprowadzono Józefa Ulmę oraz jego ciężarną żonę Wiktorię, których przy krzyku, płaczu i lamencie dzieci również rozstrzelano. Po naradzie z podwładnymi Dieken rozkazał także rozstrzelać dzieci. Rozkaz wykonano natychmiast. Śmiertelne kule zabiły ośmioletnią Stasię, siedmioletnią Basię, sześcioletniego Władzia, czteroletniego Franusia, trzyletniego Antosia i dwuletnią Marysię. Mieszkańców wsi przymuszono do pogrzebania zabitych. Zostały wykopane dwa doły – w jednym pochowano Ulmów, w drugim Żydów. W styczniu 1945 r. ciała rodziny Ulmów zostały ekshumowane i przeniesione na miejscowy cmentarz parafialny. Dwa lata później podjęto szczątki zamordowanych Żydów i pochowano je na cmentarzu w Jagielle wraz z ofiarami masakry z 14 grudnia 1942 r. Jedynym żandarmem osądzonym za zbrodnię z Markowej był Josef Kokott. W wyniku procesu, który toczył się przed Sądem Wojewódzkim w Rzeszowie w 1958 r., został skazany na karę śmierci, którą następnie zamieniono na dożywocie. Po zmianie przepisów kara zmniejszona do 25 lat pozbawienia wolności. Zmarł w bytomskim więzieniu w 1980 roku. Policjant granatowy Włodzimierz Leś został natomiast osądzony i ukarany przez Polskie Państwo Podziemne. 11 września 1944 r. polskie podziemie wykonało na nim wyrok śmierci. Dowódca żandarmów, Eliert Dieken, został po wojnie policjantem w Esens w Dolnej Saksonii. Nie żył już, gdy w latach 60. XX w., prokuratura przy Sądzie Krajowym w Dortmundzie wszczęła śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez żandarmerię niemiecką w okupowanym powiecie jarosławskim. Zmarł w 1960 r. jako szanowany obywatel. Zarówno jego, jak i pozostałych uczestników mordu, nigdy nie dosięgła sprawiedliwość. W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów. Natomiast 10 września ubiegłego roku został on zakończony mszą św. beatyfikacyjną, odprawioną pod przewodnictwem kard. Marcello Semeraro. Ubogie małżeństwo z Markowej stało się patronem szkoły i ulic. Ich imię nosi też jedyne w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej, otwarte w marcu 2016 r. w Markowej.

Podczas dyskusji po wykładzie nie zabrakło głosów poruszających aktualne problemy współczesnych rodzin oraz poszukiwania sposobów, jak przywrócić im centralną rolę w społeczeństwie. Dyskutowano także o potrzebie pielęgnowania pamięci o bohaterach jak rodzina Ulmów, aby ich przykład służył nie tylko jako inspiracja, ale także jako przypomnienie o fundamentalnych wartościach, na których opiera się społeczeństwo.

Prelekcji towarzyszyła wystawa na temat historii życia błogosławionej rodziny, wypożyczona ze ZSP nr 4 w Limanowej. Słuchacze mogli zobaczyć tablice przybliżające życie i ofiarę beatyfikowanych bohaterów. Materiał prezentowany na wystawie pochodzi z zasobów Instytutu Pamięci Narodowej i został specjalnie na okazję beatyfikacji opracowany. Oprócz rodziny Ulmów przedstawione zostały także sylwetki innych rodzin z Markowej oraz Żydów, którym te rodziny ratowały życie. Wystawę będzie można oglądać do 27 kwietnia w Gminnej Bibliotece Publicznej w Starej Wsi.

źródło: GBP w Starej Wsi; oprac. MAG

fot. organizatorzy

Zobacz również