Już wkrótce w zabytkowym kościele w Lubomierzu zostanie odprawiona kolejna zagórzańska msza św., a my prezentujemy przebieg poprzedniej Eucharystii w regionalnej oprawie. Zapewniła ją kapela „Kościelnioki” z Olszówki.
Poniżej cytujemy relację Magdy Polańskiej z Urzędu Gminy Mszana Dolna.
Pogoda – jak marzenie – wyciągnęła ludzi na górskie, turystyczne szlaki. Widać to było po frekwencji na regionalnej Eucharystii; jednak ci, którzy zdecydowali się spędzić to popołudnie z Zagórzanami, nie żałowali ani chwili. Do malowniczo położonej w gminy Mszana Dolna wioski prowadzą bowiem drogi zlokalizowane pośród drzew liściastych. Chyba nikomu nie trzeba mówić, jakimi kolorami mienią się o tej porze roku skąpane w słońcu buki, jesiony czy brzozy… Zachwycają też widoki rozciągające się z położonej na wzgórzu świątyni, a góralskie, regionalne ubrania mienią się jeszcze bardziej; jakby słońce przeglądało się w małych, cekinowych lustereczkach…Te niezwykłej urody okoliczności, w jakich przyszło nam się spotkać w niedzielne popołudnie, zauważył celebrans, O. Marek Kustroń, proboszcz z Lubomierza, nawiązując do nich w swojej homilii i łącząc je z pięknem tradycji miejscowych górali. Urodę dziedzictwa materialnego, wyrażającą się również w przejętych od przodków genach, podkreśliły tą niematerialną kulturą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, Kościelnioki z Olszówki (Stowarzyszenie Miłośników Kultury Góralskiej „Pod Cyrlom”).
A po Mszy zatrzymaliśmy się, jak zwykle, przed kościołem. Jakże miło było się razem pośmiać, pogadać, nawiązać nowe znajomości… Dowiedzieć się tego i owego. Trzech zagórzańskich gazdów: wspomniany wyżej proboszcz; Józef Nieckula, sołtys Lubomierza i Mirosław Cichorz – Wójt Gminy Mszana Dolna, wykorzystało tę okazję do rozmowy z mieszkańcami regionu. O potrzebach – wiadomo, ale też radościach, planach i ogólnie, o życiu. Etnofashionistki uzupełniały w tym czasie swoją garderobę o elementy regionalnego ubioru. Z uśmiechem na ustach i wrodzoną cierpliwością zasoby zgromadzone na straganie przeszukiwała dla swoich klientów Paulina z Hafthan Konina.
Dzieci dokazywały, dorośli rozmawiali, Kościelnioki grali i śpiewali… Ba! Zatrzymaliśmy nawet na chwilę młodzież, a to już nie lada wyczyn. Idylliczne chwile zatrzymaliśmy nie tylko na fotografii, ale przede wszystkim w naszych sercach i wspomnieniach.
źródło: Magda Polańska; oprac. MAG
fot. „Zagórzańskie Dziedziny”