Józef Górka z Kamionki Małej w powiecie limanowskim prawdopodobnie dławił się 20 minut czekając na karetkę. Nie przeżył. Po kilku godzinach umarła jego żona.
58-letni mieszkaniec Kamionki Małej (w powiecie limanowskim) w sobotę wieczorem zakrztusił się jedzeniem. Rodzina wezwała pogotowie. Czekali na nie ponad 20 minut. Gdy karetka dotarła – zmarł. Wszystko wskazuje na to, że dyspozytor z Tarnowa pomylił miejscowości i ambulans wysłał owszem do Kamionki Małej, ale w powiecie nowosądeckim…
To nie ta Kamionka!
– Chyba zakrztusił się podczas jedzenia, bo siedział przy stole i nagle usłyszeliśmy odgłos dławienia, takie charczenie – relacjonuje wydarzenia sobotniego wieczoru Jolanta Szydłarska, szwagierka Józefa Górki. – Po chwili spadł z krzesła na podłogę, a jego córka od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła na numer alarmowy.
Więcej w artykule: Kamionka Mała. Dyspozytor pomylił wsie? Mężczyzna zmarł w domu