Sytuacja taka miała miejsce w piątek 18 grudnia po godzinie 15.00 w Limanowej. Do tutejszego szpitala rodzice wieźli 1,5 roczną dziewczynkę, która zakrztusiła się lekami wskutek czego straciła przytomność.
Do dziecka nie mogła podjechać karetka, gdyż najbliższa wolna była dopiero w Kamienicy oddalonej od Limanowej o prawie 30 kilometrów. Dlatego rodzice wieźli nieprzytomną dziewczynkę do szpitala własnym samochodem, który zepsuł się w okolicy ul. Żwirki i Wigury. Dyspozytor pogotowia ratunkowego o całej sytuacji powiadomił dyż. Komendy Powiatowej Policji w Limanowej prosząc o pomoc.
– Dyżurny KPP w Limanowej skierował natychmiast patrol w rejon gdzie stał zepsuty samochód – informuje Stanisłąw Piegza, rzecznik KPP w Limanowej.
– Policjanci zastali na miejscu dramatyczną sytuację. Dziecko było nieprzytomne i wymagana była dla niego natychmiastowa pomoc. Funkcjonariusze zatrzymali przypadkowo przejeżdżająca auto – kierowała nim policjantka z limanowskiej komendy będąca poza służbą. Do tego auta wsiadła matka z dziewczynką i przy asyście dwóch policyjnych radiowozów dziecko zostało przewiezione do szpitala w Limanowej, gdzie z pomocą oczekiwali lekarze wcześniej powiadomieni przez policjantów – dopdaje S. Piegza.
Przejazd pojazdów odbywał się tzw. ścieżką zdrowia aby uniknąć zakorkowanego miasta, a co za tym idzie aby ratunek dla dziewczynki dotarł na czas.
Lekarze w szpitalu udzielili dziecku pomocy. Pozostało ono w szpitalu na obserwacji.