Mieszkańcy Mszany Górnej protestują przeciw budowie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Na czwartkową sesję Rady Gminy Mszana Dolna przyszło kilka osób, które reprezentowały społeczność tej miejscowości.
Bardzo obszerne uzasadnienie do złożonej przez mieszkańców petycji, pod którą podpisało się 214 osób, przedstawił Krzysztof Niedojad, przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków. Wg opinii członków tego gremium, złożona przez mieszkańców skarga jest bezzasadna i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszystkie argumenty i wątpliwości mieszkańców, zawarte w petycji złożonej 22 października ubiegłego roku, zostały odrzucone.
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych miałby powstać w odległości ok. 150 metrów od najbliższych zabudowań. Nie jest on jednak naniesiony w planie zagospodarowania przestrzennego, a nawet studium. W tym akurat wypadku sformułowano zapis, który dotyczy usytuowania w tym miejscu „infrastruktury technicznej”. Do końca nie wiadomo, co on oznacza.
Po wystąpieniu Krzysztofa Niedojada, głos zabrała radna Maria Majda, która jako wnioskodawczyni petycji, reprezentowała w tej sprawie głos mieszkańców Mszany Górnej.
– Wspomniana działka została darowana gminie przez skarb państwa, celem wykorzystania jej pod rekreację. Uważam, że zmiana studium z września 2017 roku, która zmieniła charakter przeznaczenia tej działki na infrastrukturę techniczną, czyli oczyszczalnię ścieków i PSZOK, była niezgodna z prawem. Przykro mi, że jestem członkiem Rady Gminy, a komisja nie respektuje zdania społeczności, którą reprezentuję – mówiła Maria Majda, która przytaczając te słowa posiłkowała się pismem, które odczytała w trakcie sesji, prosząc jednocześnie wójta gminy o odpowiedź w tej kwestii.
– Nie planujemy tej inwestycji w najbliższych latach. Mamy po prostu tylko taki teren, który na ten PSZOK się nadaje. Państwo roztaczają taką czarną wizję, że będzie tutaj jakieś składowisko odpadów. Będą one tylko tam składowane i szybko odwożone. Nie zaniechaliśmy lokalizacji PSZOK w Rabie Niżnej. Jest ona co prawda oprotestowana, ale czekamy na odpowiedź KPK w tej sprawie. Mszana Górna pozostaje takim rezerwuarem do ewentualnego wykorzystania.
Po wystąpieniu wójta głos zabrali przybyli na sesję mieszkańcy Mszany Górnej. Najpierw głos zabrała Ewelina Harasiewicz, która bez respektu dla radnych wytykała mankamenty procedowanej uchwały.
– Jest ona niezgoda z prawem. Ta działka ma swój określony cel. Jej przeznaczenie jest jasne. Darowizna została przekazana przez skarb państwa pod rekreację. Przypomnę tylko, że program rewitalizacji z 2017 r., który jest opublikowany na stronie internetowej gminy w tym właśnie miejscu, czyli w okolicach Mszanki i Porębianki, zakłada zupełnie coś innego, niż, to, co państwo będziecie dzisiaj przegłosowywać. My cały czas walczymy o ten teren, aby był on przeznaczony pod rekreację. Gdyby ktoś skontrolował państwa poczynania, to mogłoby się to źle skończyć – podkreślała Ewelina Harasiewicz – mieszkanka Mszany Górnej.
Po niej głos zabrało jeszcze dwoje mieszkańców gminy. Mirosław Szczygieł zwrócił uwagę na to, że w przedstawionym studium nikt nie mówił nic zarówno o oczyszczalni scieków, jak i budowie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
– Nikt nas o tej inwestycji nie informował. Nie każdy ma czas, aby śledzić takie informacje w internecie. W tajemnicy i po cichutku i za naszymi plecami ta sprawa się rozstrzyga. Ten teren jest przeznaczony pod rekreację. Trzeba tylko dobrej woli i chęci, aby go wykorzystać. Będziemy przeciwni lokalizacji tej inwestycji na tym terenie – mówił Sławomir Szczygieł.
Z jego zdaniem nie zgodziła się Katarzyna Szybiak. Zasępca wójta gminy zwróciła uwagę na zbyt małe zainteresowanie mieszkańców miejscowości planem zagospodarowania przestrzennego, jak i terenem, na którym miałaby powstać infrastruktura techniczna, bo tak w studium inwestycja ta jest zapisana.
– Jeden PSZOK to za mało. Może się okazać, że potrzeba więcej takich punktów. Musimy też pomyśleć o dostępności takiego miejsca. Dlatego powinien on funkcjonować w Rabie Niżnej, Mszanie Górnej i na granicy Kasinki Małej i Kasiny Wielkiej. Nie wiemy, kiedy one powstaną, bo pojawiają się dodatkowe trudności – tłumaczyła zastępczyni wójta gminy.
Po emocjonującej dyskusji, radni gminy zdecydowali o negatywnym zaopiniowaniu petycji. Sześcioro z nich zdecydowało się uchwałę odrzucić, czworo wstrzymało się od głosu, a tylko troje z radnych było za jej przyjęciem.
Do tematu będziemy powracać.