"Kilka dni temu mnie śmieszyło. Teraz? No cóż… Atrapa walki z wirusem – zamknięcie lasów (prawie dla wszystkich). Nie wszyscy jesteśmy z miast. Nie wszyscy mamy gdzieś swoją odporność i zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne" – napisała Justyna Kowalczyk na Twitterze. To była jej odpowiedź na wprowadzony przez polskie władze zakazu wstępu do lasu.
Justyna Kowalczyk, nie po raz pierwszy komentuje bieżące sprawy, które mają wpływ na życie Polaków. Tym razem, multimedalistka IO i była już narciarka biegowa, zajęła stanowisko ws. wprowadzenia przez polskie władze zakazu wstępu do lasu.
– Ja podziękuję tym, którzy wiedząc o zagrożeniu od stycznia, zamiast edukować i się przygotować, to bagatelizowali i byli zajęci wyborami. Dziękuję tym, którzy lekarzy wysyłali za granicę, gdy ci mówili, że służba zdrowia jest w zapaści – tłumaczyła na Twitterze, dlaczego pomysł ten uważa za absurdalny.
Sportsmenka z Kasiny Wielkiej, jest znana z ciętych i krótkich komentarzy, które nie zawsze wszystkim się podobają. I tak było tym razem, kiedy jej słowa wywołały burzę i lawiny komentarzy.
Justyna Kowalczyk, mimo że już zawodowo nie uprawia biegów, to jednak aktywnie spędza wolny czas. Kilka dni temu była na górze Lubogoszcz – w Beskidzie Wyspowym. Zdjęcie, to opublikowała na swoim profilu facebookowym. W masywie góry znajdują się cztery niewielkie jeziora. Akurat były one jeszcze skute lodem. Była tam razem ze swoim pupilem: – Tresują się – napisała pod zdjęciem narciarka z Kasiny Wielkiej.
Fot. arch.TV28, facebook/justynakowalczyk