– Troska o pamięć jest troską o przyszłość – mówi Urszula Antosz-Rekucka, opiekunka mogił mszańskich Żydów

– Troska o pamięć jest troską o przyszłość – mówi Urszula Antosz-Rekucka, opiekunka mogił mszańskich Żydów

– Troska o pamięć jest troską o przyszłość. Żydowscy mieszkańcy współtworzyli historię miasta, a w wyniku Zagłady nie pozostał z nich nikt, kto mógłby dbać o groby pozostałych. Dlatego to nasza powinność, zwłaszcza, gdy się poznało ich historie indywidualne – mówi Urszula Antosz-Rekucka, działająca na rzecz ochrony dziedzictwa żydowskiego w Mszanie Dolnej. Wspólnie z uczniami Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w ostatnim tygodniu października odwiedziła miejsca pamięci.

Największa zbiorowa mogiła, centralne miejsce uroczystości wspomnieniowych, znajduje się na Pańskim. Jest to grób 881 ofiar egzekucji z 19 sierpnia 1942 r. Pomnik ufundował Kuba Weissberger, który w 1946 r. wrócił do Mszany Dolnej z Rosji.

Nie zastał przy życiu nikogo z bliskich: ojca Samuela i ukochane siostry, Lusię i Lolę zamordowano na Pańskim, mama zmarła rok wcześniej. Ze sprzedaży rodzinnego majątku ufundował pomnik na zbiorowej mogile, który sam zaprojektował. Pomnik ten został wystawiony w cemencie przez majstra Pitalę, a nadzorował budowę sędzia dr Kisiel. W imieniu nieobecnych żałobników siedem brzóz zostało zasadzonych dookoła pomnika, a miejsce zostało ogrodzone płotem. Na pomniku został wyryty napis: „Tu leży 881 Ofiar. Padli z rąk zbirów hitlerowskich 19.08.1942. Wieczna pamięć poległym! 6 elul 5702” – czytamy na stronie Sztetl Mszana Dolna.

Jak łatwo zauważyć na archiwalnych fotografiach z rodzinnego archiwum Borgerów, udostępnionych przez Szoszanę Rosenberg, tablica jest inna niż obecnie. Pierwsza tablica została rozbita przez nieznanych sprawców. Kuba pisał o tym w liście do swego przyjaciela. Na szczęście odnowiona tablica przetrwała do dziś.

– Córka spoczywających w mogile na Pańskim Róży i Lipmana Borgerów, cudem ocalona, poprzez getto i obozy, rozpaczała przed śmiercią, że już więcej nie będzie mogła tu przyjechać, że nie będzie komu przyjść na grób jej bliskich. Jej córka, Szoszana, którą poznałam, dzięki projektowi dialogowemu powiedziała: „Mamie lżej byłoby umierać, gdyby wiedziała, że tu jesteście i dbacie o pamięć”. Kiedyś te miejsca były dla mnie tylko zbiorowymi grobami, które odwiedzałam kilka razy w roku. Dziś, gdy wiem więcej, mają twarze: Róży i Lipmana Borgerów, Emila, którego wnuczkę poznałam, 2-letniej Karinki Gottlieb, Rywki – koleżanki ze szkolnej ławki pani Marii, 5 córek Chaskiela Buchsbauma z Lubomierza – którzy leżą na Pańskim. Jego żona z bliźniętami, przy których porodzie zmarła rok przed wojną,  spoczywa na cmentarzu przy Zakopiańskiej, także bezimienny ojciec, którego na oczach dwóch małych synów zastrzelił gestapowiec na ulicy, a mój 8-letni tata był świadkiem. Przy Ogrodowej z kolei leży ojciec Dory Zins, piekarz – jak mój tata. Jest tam też pochowany 15-letni chłopiec, zasypany żywcem, bo podczas egzekucji zraniony tylko w nogę. Poznałam dziesiątki takich historii i wiele twarzy Ofiar. Ja to wszystko mam przed oczami, gdy odwiedzam te miejsca, gdy opowiadam o nich młodzieży, gdy sadzimy na mogiłach krokusy, by upamiętnić nieletnie Ofiary. Dla mnie to nie są  jacyś Żydzi, ale konkretni ludzie, z którymi na wspólnej ziemi jakoś związał nas los – podkreśla Urszula Antosz-Rekucka.

Drugie miejsce pamięci stanowi mogiła przy ul. Ogrodowej, gdzie spoczywają 22 młode osoby zamordowane 1 maja 1941 r. Jak informuje Urszula Antosz-Rekucka, trwa wyjaśnianie sytuacji związanej z dojściem do mogiły.

Trzecie miejsce pochówku ofiar z czasów okupacji w Mszanie Dolnej to cmentarz żydowski przy ul. Zakopiańskiej. Spoczywają tam zarówno Żydzi zmarli przed wojną, jak i kilkadziesiąt osób zamordowanych podczas egzekucji indywidualnych i zbiorowych w czasie II wojny światowej. Z zeznań świadków oraz samych zbrodniarzy wynika, że egzekucje w większości były dokonywane na podwórzu domu Streimerów, przejętym przez okupacyjne władze na siedzibę gminy. Do morderstw dochodziło również na ulicach miasta, w parku, w budynku sądu, przed remizą strażacką, na cmentarzu katolickim, a pierwsza grupa została zamordowana jesienią 1939 r. w okolicach Zarabia.

Ważnym miejscem pamięci jest grób państwa Stefanii i Józefa Wacławików, mszańskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy uratowali uciekiniera, Mosze Jereda. Żona i córeczka Moszego, 6-letnia Ilka, zostały zamordowane na Pańskim. Mosze został przez Niemców skierowany do pracy przymusowej. Po ucieczce pomocną dłoń podali mu państwo Wacławikowie. 19 sierpnia na Rynku pod Drzewem Pamięci została odsłonięta tablica upamiętniająca mszańskich Sprawiedliwych.

źródło informacji historycznych: Sztetl Mszana Dolna

fot. Sztetl Mszana Dolna, Tv28

Zobacz również