Urszula Antosz-Rekucka otrzymała odznaczenie „Chroniąc Pamięć”, przyznawane Polakom zaangażowanym w zachowanie dziedzictwa polskich Żydów i dialog polsko-żydowski. Program prowadzony jest m.in. przez ambasadę Izraela w Polsce i Muzeum Galicja w Krakowie.
Urszula Antosz-Rekucka podkreśla, że odbudowywanie pamięci o żydowskich mieszkańcach Mszany Dolnej to długi proces.
– Często jestem pytana, dlaczego już ponad 20 lat zajmuję się ratowaniem pamięci po żydowskich mieszkańcach miasta. Na uroczystej gali wyróżnienia, która – ze względu na pandemię odbywała się online – mówiłam, że początkowo była to tylko opowieść o pustce, o niepamięci, o grobach i zgliszczach: nie mieliśmy praktycznie żadnych zdjęć, dokumentów, relacji, a przecież historię, kulturę, gospodarkę Mszany Dolnej budowali w dużej mierze nasi żydowscy współobywatele i po prostu nie godzi się tego wymazać, zapomnieć. Potem mozolnie odkrywałam ich dzieje, rozmawiałam z ostatnimi świadkami, przedziwnymi splotami okoliczności poznawałam potomków, otrzymując od nich ocalałe fotografie, strzępki wspomnień. Dziś mamy kilkadziesiąt odzyskanych twarzy mszańskich Żydów, jeszcze więcej opowieści o nich, najczęściej tragicznych, ale są też historie ocalonych.
Zebrane fotografie i dokumenty umieszczane są na nowej stronie internetowej.
– Nasza strona internetowa https://www.sztetlmszanadolna.com pomyślana jest jako wirtualne muzeum mszańskich Żydów. Ona właśnie z końcem czerwca ma swoją inaugurację, choć jeszcze nie jest całkiem kompletna. To moja wielka radość i duma, efekt pracy wielu osób – dodaje Urszula Antosz-Rekucka.
Odkrywanie historii żydowskich rodzin, które współtworzyły społeczność przedwojennej Mszany Dolnej, ma dla naszego gościa również wymiar osobisty.
– Pani prof. Helen Krag z Kopenhagi, potomkini mszańskiej rodziny Schwitzerów (Schifra i Salomon Schwitzerowie zginęli masowej egzekucji na Pańskim 19.08.1942), napisała mi kiedyś o takim dojmującym uczuciu, zupełnie zdawałoby się, absurdalnym: dopiero, gdy przeszła na emeryturę, znalazła dość sił, by zmierzyć się z rodzinną traumą Zagłady. I wtedy odkryła, że jej babka, Jochwed, pochodząca z Mszany Dolnej, była dokładnie w jej ówczesnym wieku, gdy zginęła w Treblince. I mówiła o takim irracjonalnym żalu i bólu, że ona nie mogła tej babci uratować, bo przecież urodziła się wiele lat później. I ja ją doskonale rozumiem, bo też mam w sobie ten straszny żal, że nie mogłam nic zrobić, by zapobiec tej niewyobrażalnej tragedii. Nie mogąc ocalić ludzi, próbuję ocalać pamięć o nich. Po prostu – stwierdza społeczna opiekunka zabytków.
Urszula Antosz-Rekucka wielokrotnie była nagradzana za swoją działalność.
– To już moja 7. nagroda w tej dziedzinie. One są ważne w tym sensie, że pomagają, gdyż nie zawsze jest łatwo. Ale bardziej istotne jest dla mnie samo ocalanie od niepamięci, bo zapomnienie, przekreślenie tej historii byłoby powtórną Zagładą, a do tego nie można dopuścić – podsumowuje nasz gość.
fot. Sztelt Mszana Dolna